fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Fanatykom mróz niestraszny (+ VIDEO)

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Przed meczem z Górnikiem zanosiło się na frekwencję przekraczającą 22 tysiące osób. Tyle bowiem biletów i karnetów sprzedano na to spotkanie. Niestety, jak widać, mnóstwo osób wystraszyło się mrozu. Do tego na stadion nie weszli fani KSG, którzy przyjechali w 1550 osób i w sumie mecz obejrzało niewiele ponad 17 tysięcy kibiców. Relacja z trybun

Zabrzanie nie mają szczęścia do Łazienkowskiej
Kibice Górnika nie mają szczęścia do meczów przy Łazienkowskiej. Przed rokiem w dotarciu na nasz stadion przeszkodził im poważny wypadek pociągu, dziś natomiast dojechali przed stadion, ale wobec fatalnego wpuszczania kibiców, cała grupa opuściła trybuny. Według naszych informacji, zabrzanie dotarli na Łazienkowską po godzinie 19, ale przed wejściem był ogromny ścisk, do tego doszło tradycyjne już na Legii powolne wpuszczanie i użyty został gaz. Mimo apeli legionistów, przyjezdni nie weszli na stadion i można powiedzieć, że zaliczyli pusty przelot. Żyleta kilkakrotnie skandowała "Hej k... wpuśćcie kibiców", "Piłka nożna dla kibiców" i "Zawsze i wszędzie...". Niestety na darmo. Około 300-osobowa grupa kibiców Górnika zdołała wejść na trybuny przed meczem, po czym solidarnie je opuściła. Jeszcze na początku meczu przyjezdni pokrzyczeli trochę za sektorem. W drogę powrotną wyruszyli dopiero o północy.

fot. Mishka / Legionisci.com

Sprawne wejście tylko dla nas?
Wygląda na to, że o ile usprawniono wejście na Żyletę, to wejście dla przyjezdnych nadal jest drogą przez mękę. Najwyższy czas to zmienić, bo mecz bez kibiców gości zawsze traci na wartości. W trakcie spotkania wiele osób na Żylecie żałowało, że nie ma zabrzan, którzy słyną z dobrego dopingu na wyjazdach, bo dzięki temu także i nasz doping byłby o niebo lepszy.
Przez pierwszych kilka minut nie prowadziliśmy dopingu, domagając się wpuszczenia na stadion fanów Górnika. Chwilę wcześniej, gdy zabrzanie weszli na swój sektor, poleciały pierwsze bluzgi pod ich adresem. Odpowiedzieli na nie bluzgami pod adresem Legii.

Na trybunach jest cieplej
Według klubowego licznika frekwencji na oficjalnej stronie, sprzedano prawie 22 tysiące biletów i karnetów, ale prawdopodobnie wiele osób zrezygnowało z wybrania się na stadion z powodu przenikliwego mrozu. Pewnie, że odczuwalna temperatura była dziś z -15 stopni... ale po pierwsze takie pierdoły nie są w stanie zatrzymać w kapciach żadnego prawdziwego kibica, a po drugie na naszym stadionie chłodu się praktycznie nie odczuwa. To nie obiekt Korony, gdzie wieje z każdej strony, tylko najlepszy stadion, najlepszego klubu w Polsce. Do tego wydzierając się przez 90 minut, naprawdę trudno zwracać uwagę na takie błahostki.

Nie zapomnimy o Władysławie Stachurskim
Przed meczem minutą ciszy uczciliśmy pamięć zmarłego przed kilkoma dniami Władysława Stachurskiego, wielkiego piłkarza i trenera naszego klubu. Trzeba przyznać, że klub spisał się na medal - na telebimie pojawiła się twarz Stachurskiego, a z głośników puszczona została odpowiednia melodia. Na Żylecie kibice wywiesili transparent "Ś.P. Władysław Stachurski. Legia o Tobie nie zapomni".

Selekcja
Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że od piątkowego meczu grupy kibicowskie wzięły się poważnie za "selekcję" na Żylecie, polegającą m.in. na tym, że kibice mają być ubrani na biało i zdzierać gardła. Szczególnie w tej drugiej kwestii pozostało jeszcze sporo do zrobienia, ale na kolejnych meczach ma być zdecydowanie lepiej - w sensie "surowiej". Na naszej trybunie nie ma opier...nia!



Doping bez szału
Niestety w perspektywie całego meczu nasz doping nie powalał na kolana. W pierwszej połowie najlepiej wychodziło nam "Tylko Legia, ukochana Legia, dziś Warszawa czeka, na zwycięstwo Twe...". Ta pieśń brzmi konkretnie w nowej-starej aranżacji. Nieco gorzej było przy wielu innych. Tradycyjnie nie brakowało pozdrowień - zarówno w formie transparentów, jak i okrzyków - dla braci za kratami, więc kilkakrotnie niosły się po stadionie "Pozdrowienia do więzienia" i pieśni dla konfitury "Haniora".

"Szanowni Państwo..."
Niestety, ktoś wpadł na głupi pomysł i zaraz po okrzyku z użyciem słowa, które na trybunach nikogo nie dziwi, z głównego nagłośnienia stadionowego odzywał się nagrany wcześniej komunikat "Szanowni Państwo... prosimy o nieużywanie wulgaryzmów, skupcie się na dopingu dla swojej drużyny" (czy jakoś tak). Automat zastąpił w tej kwestii apele Wojciecha Hadaja. Stadion to jednak nie teatr, a w ten sposób tylko... prowokuje się kibiców do jeszcze częstszych bluzgów. Tym bardziej, że autorka słów z głośników nasłuchała się trochę. Nie ośmieszajmy się!

Plus natomiast za zorganizowanie w przerwie konkursu z bardzo ciekawymi nagrodami (chociaż karne są chyba lepsze od kopania na odległość).

W drugiej połowie nasz doping był nieco lepszy. Szczególnie w końcówce, gdy Legia zdobyła drugą, a w doliczonym czasie gry także trzecią bramkę. W międzyczasie z trybuny wschodniej ochrona wyprowadziła jednego z kibiców. Ten miał utorowaną drogę na Żyletę, ale nie skorzystał. Nasłuchali się ochroniarze, którzy kilka minut przed końcem meczu tradycyjnie ustawili się w okolicy "siedliska zła wszelkiego". Gęsto od żółtych kamizelek było po bokach, ale jakoś nie było chętnych, by stanąć tak w centralnym punkcie Żylety.



Nie dla nas forma zła
W drugiej połowie parokrotnie zachęcaliśmy do wspólnego dopingu kibiców z pozostałych trybun. Były okrzyki na dwie trybuny "Legia Warszawa, to nasza duma i sława" czy "Ole ole...". Dziś naprawdę przyzwoicie wychodziło nam ściszanie przy pieśniach - dobre zwiększenie decybeli po krótkiej, celowej przerwie. Bardzo fajnie wychodziła pieśń "Ole ole, ole ola i tylko Legia, Legia Warszawa (...)", śpiewana z powtarzaniem przez górny poziom Żylety niektórych wersów: "Ole ole, OLE OLE, ole ola, OLE OLA, i tylko Legia, Legia Warszawa - WARSZAWA". Zdecydowanie częściej musimy to trenować, również przy pieśni "Dziś zgodnym rytmem...".

Debiut nowej pieśni
Pod koniec meczu Żyleta zainicjowała nową pieśń, której uczyliśmy się ostatnio na treningu wokalnym - "Od kołyski, aż po grób; jedno miasto, jeden klub; za te barwy, za naszą stolicę; pójdą w bój Twoi wierni kibice". Pierwsza refleksja po tym wykonaniu - bardziej wsłuchajcie się w melodię - nie chodzi tylko o wykrzyczenie tych słów, ale żeby to było śpiewane jak należy. Spory plus dla trybuny wschodniej, która dość szybko włączyła się do śpiewów.



Po trzeciej bramce dla Legii mogliśmy w końcu zaśpiewać dawno niesłyszane "Trójka do zera, trafiła Legia frajera". Już było pewne, że tego dnia opuścimy stadion w dobrych humorach. Nie mogło więc zabraknąć przyśpiewki "Śpiewajmy hej sialala, Legia dziś trzy punkty ma...".

Po meczu nasi piłkarze przybijali piątki z kibicami ze wszystkich trybun. Żyleta w tym czasie po cichu śpiewała "Tylko Legia, ukochana Legia...", "wybuchając", gdy piłkarze podeszli w końcu pod naszą trybunę. Wyszło naprawdę fajnie. Kilku graczy swoje koszulki przekazało kibicom, między innymi Bartosz Bereszyński, który do szatni wracał w koszulce legijnego Ciechanowa.

Teraz przed nami dłuższa przerwa, spowodowana meczami kadry. Ten czas najlepiej wykorzystać na wspieranie naszych koszykarzy (pierwszy mecz play-off już w kolejną sobotę, 23 marca na Bemowie). Później czeka nas przełożony mecz w Grudziądzu w Pucharze Polski, a następnie spotkanie na Konwiktorskiej, na które zapewne nie wejdziemy. Na naszym stadionie spotkamy się znowu dopiero za 3 tygodnie, na meczu z Zagłębiem Lubin.

Frekwencja: 17356
Kibiców gości: 1550 (nie weszli na stadion)
Flagi gości: 0

Doping Legii: 6,5
Doping Górnika: 0



fot. Mishka / Legionisci.com

przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.