fot. Hagi
REKLAMA

Relacja z trybun z kosza (+ doping)

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Koszykarze Legii, którzy są beniaminkiem II ligi, po słabym początku sezonu w ostatnich miesiącach zaskoczyli i obecnie są na najlepszej drodze do I ligi. W sobotę zagrali w Piasecznie, gdzie mogli się czuć jak przed własną publicznością. Kibice Legii, którzy przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin wybrali się na kosza, z pewnością tego nie żałowali.

Fotoreportaż z meczu - 46 zdjęć Hagiego

Doping bardzo pomógł zawodnikom prowadzonym przez Piotra Bakuna i Roberta Chabelskiego. Już przed rozpoczęciem meczu kibice dawali zawodnikom znać, że dla nich liczy się tylko zwycięstwo. Legioniści wzięli sobie to do serca i zagrali cały mecz "z zębem". Warto wspomnieć, że fani Legii stanowili ok. 75% publiczności w hali. Nic więc dziwnego, że po meczu nasi koszykarze mówili głośno o tym, że czuli się... jakby grali u siebie.

Piaseczno jest bardzo niewygodnym zespołem dla Legii, co potwierdzają wyniki obu drużyn z ostatnich kilku lat. Tym razem jednak nasz zespół potrafił zwyciężyć, mimo że grał przeciwko Piasecznu i sędziom, którzy wyczyniali cuda - m.in. odgwizdali 3 przewinienia techniczne dla Legii, w tym jedno dla trenera za okrzyk "kroki". "Najbardziej zgrana i najbardziej charakterna drużyna tej ligi" - tak dotąd określało się koszykarskie Piaseczno. Legia jednak była bardziej charakterna i waleczna, a gdyby nie pomoc sędziów dla gospodarzy, zwyciężyłaby jeszcze pewniej.

Kibice głośno dopingowali nasz zespół przez cały mecz, ale szczyt formy przyszedł na drugą połowę. Zaczęło się od baloniady w barwach Legii, kilku serpentyn i malowanej sektorówki z herbem. Legioniści odśpiewali większość pieśni z naszego repertuaru. Świetnie wychodziła "Szkoła, praca, dziewczyna, rodzina..." czy proste "Legia, Legia Warszawa...". Kapitalnie wychodziło śpiewane na dwa głosy "Ole ole, ole ola...", dość długo śpiewano "Złodzieje i pijacy są...".

Postawa sędziów nie pozostała bez komentarza ze strony trybun i po hali niosło się głośne "Drukuj, k... drukuj" czy "Polscy sędziowie...". Panowie z gwizdkiem przesadzali jednak na tyle, że w pieśni "Hej Legia kosz..." pojawiały się okrzyki skierowane do arbitrów. Wreszcie dwaj sędziowie chyba wyczuli, że ich sprzyjanie gospodarzom jest aż nadto widoczne, a wysokiej formie Legii nie są w stanie zaszkodzić ich przekręty. W końcówce więc zaczęli sędziować normalnie. A że Legia grała super ambitnie i walecznie, mieliśmy dreszczowiec pierwszej klasy. Najważniejsze, że nasz zespół uwierzył w siebie i jako pierwszy od października zeszłego roku zwyciężył w Piasecznie. Teraz to my rozdajemy karty! A rywalizację o awans do finału play-off możemy - i mamy nadzieję, że tak właśnie będzie - zakończyć już w środę, przed własną publicznością.

Po meczu kibice podziękowali koszykarzom Legii za walkę, śpiewając wspólnie "Ole ole", "Warszawę" i "Awans jest nasz...". Mamy szczerą nadzieję, że legioniści nie zawiodą swoich kibiców i sprawią koszykarską sensację sezonu - rok po awansie do II ligi wywalczą awans na zaplecze ekstraklasy.

W Piasecznie mówi się, że koszykarzom jest trudno, bo nie dostają należnej im kasy. Tymczasem legioniści nie dostają żadnych wynagrodzeń od początku sezonu (nie licząc śmiesznych premii meczowych), a mimo to pokazują klasę. Oby ci ambitni gracze zostali docenieni i po awansie do I ligi otrzymywali wynagrodzenie za swoją grę dla najlepszego klubu pod słońcem. Na razie muszą im wystarczyć własne ambicje i możliwość gry w Legii, czyli klubie, któremu wszyscy zazdroszczą kibiców.

W środę o 18:30 na Bemowie drugi mecz - w przypadku wygranej Legii, będziemy już w finale batalii o I ligę.

Fotoreportaż z meczu - 46 zdjęć Hagiego




vid. Bodziach
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.