Łukasz Zajączkowski, najlepszy strzelec Legii w obu meczach z Piasecznem - fot. Mishka
REKLAMA

Prowadzenie od początku do końca i wysoka wygrana z Piasecznem

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia nie była na pewno faworytem rywalizacji z Piasecznem w półfinale play-off, ale w dwóch spotkaniach nie pozostawiła wątpliwości, która z drużyn jest obecnie lepsza. Na Bemowie nasz zespół kontrolował mecz od początku. Piaseczno wyszło na prowadzenie tylko na samym początku, po trafieniu Wójcikowskiego. Szybko jednak Holnicki i Jaremkiewicz wyprowadzili nasz zespół na prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do końca.

Legia od początku dobrze grała na tablicach, do tego mocno broniła, stąd wynikały niecelne rzuty rywali. Dobrze od początku prezentował się Tomek Jaremkiewicz, który trafił dwie trójki. W szóstej minucie meczu, po jednej z nich, Legia prowadziła już 14-6, po kolejnej 17-9. Później za sprawą Nowerskiego, Rudki i Nawrota, nasza przewaga wzrosła do 10 oczek. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24-14, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby po niecelnym osobistym Zajączkowskiego, do kosza trafił Nawrot lub Rudko.

Piaseczno na początku drugiej kwarty zaczęło minimalnie odrabiać straty. Po trafieniu za 3 Okoły, nasza przewaga zmalała do 6 punktów. Dwa celne rzuty Wojtyńskiego znowu jednak wyprowadziły nasz zespół na ponad 10 punktowe prowadzenie. W tej części gry legioniści grali bardzo czysto, przez kilka minut nie popełniając żadnego przewinienia. W 18. minucie po trafieniu "Zająca" było już 40-28, ale końcówka I połowy należała do Piaseczna. Goście wykorzystali błędy legionistów - straty "Zająca" i "Bąka" oraz faul tego ostatniego przy rzucie za 3 Paszkiewicza. Zawodnik Piaseczna wykorzystał wszystkie trzy rzuty. W odpowiedzi Tomek Rudko trafił tylko pierwszy rzut wolny, a goście odpowiedzieli szybką akcją (mieli na nią 5 sekund) i za sprawą Majewskiego doprowadzili do stanu 41-36 po pierwszej połowie. Przewaga Legii stopniała znacznie i losy meczu mogły potoczyć się jeszcze różnie. Legioniści schodzący do szatni byli na siebie bardzo źli, za ostatnie minuty drugiej kwarty.

Na szczęście początek drugiej połowy sprawił, że szybko ponownie odjechaliśmy rywalom. Najpierw "Jarem" trafił za 3, a po świetnej serii z naszej strony - punktowali Nawrot, Nędzi, Jaremkiewicz i Cechniak (efektowny wsad) - już po trzech minutach drugiej części spotkania było 52-38. Legia poszła za ciosem, trafiając kolejne trójki (Nawrot, Zajączkowski), czy kończąc akcje wsadami (Nowerski, Rudko, Nawrot). Po efektownym trafieniu "Topora" w 26. minucie gry było już 61-43. Przy takiej skuteczności Legii i świetnej postawie w obronie, a przy tym indolencji rzutowej czołowych graczy Piaseczna (Andres w całym meczu nie zdobył punktu, słabo grał Majewski), już w tym momencie wygrana Legii i awans do kolejnej rundy wydawały się pewne.

Piaseczno zmniejszyło jeszcze co prawda po 5 punktach z rzędu Majewskiego straty do 11 oczek, ale był to ostatni taki moment w tym meczu. W końcówce trzeciej kwarty dwie trójki trafił Zajączkowski, 2 punkty po asyście "Zająca" dołożył grający najlepsze w tym sezonie spotkanie Tomek Rudko i przed ostatnią partią meczu Legia prowadziła 72-53.

Już na początku IV kwarty nasza przewaga przekroczyła 20 punktów. Bezprzecznie świetną partię rozgrywał Zajączkowski, który nie tylko obsługiwał kolegów dobrymi podaniami, ale i sam regularnie trafiał. Po jego kolejnej trójce, w 35. minucie było już 84-57 i zanosiło się na pogrom. Najwyższa przewaga Legii w tym meczu osiągnięta została minutę później (86-57). Wydawało się, że naszym zawodnikom uda się przekroczyć barierę 100 punktów, ale w końcówce nie wpadło nam kilka rzutów i ostatecznie musieliśmy się zadowolić wysoką wygraną ;). W ostatnich akcjach meczu Legia przeprowadziła kilka składnych akcji, kończonych w efektowny sposób - najpierw w wykonaniu Wojtyńskiego, później Cechniaka i na koniec Rudki (wsad). Wygrana 92-66 nad bardzo trudnym przeciwnikiem, stawianym w roli faworyta (drugie miejsce po sezonie zasadniczym) bardzo cieszy. Dobrze, że najwyższa forma przyszła w odpowiednim momencie - na decydujące mecze.

Przed nami rywalizacja o awans z MCKiS Jaworzno. Lider po sezonie zasadniczym w play-off pokonał kolejno AZS AGH Kraków i Tura Bielsk Podlaski w dwóch meczach. W rywalizacji z Legią, MCKiS będzie miał przewagę własnego parkietu - u nich rozegrany zostanie pierwszy i ew. trzeci pojedynek. My jednak mamy nadzieję, na wygrane Legii w pierwszych dwóch spotkaniach i świętowanie awansu już w środę 24 kwietnia na Bemowie. Pierwszy mecz w sobotę, 20 kwietnia o g. 19 w Jaworznie.




vid. Raffi

przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.