Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 17. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Liga będzie ciekawsza - mógłby zakrzyknąć Benedykt Skorża i ze szczęścia przyklasnąć. Legia już nie tylko kiepsko gra, ale i straciła punkty, co skwapliwie wykorzystali znerwicowani lechici. Swoją drogą, czy to nie dziwne, że oni tak wygrywają? Czy to przypadkiem nie jakiś spisek, spółdzielnia przeciwko Legii? To przecież bardzo zastanawiające, że Lech gra ciągle po Legii, wie już jak wynik osiągnęła i dzięki temu może sobie wszystko zaplanować, ułożyć. Niedorzeczne? Polecam zatem wykłady w Instytucie Insynuacji im. Mariusza Rumaka.

Poniedziałek. O akcji wietrzenia magazynów w Białymstoku nie ma co już pisać, bo temat został przewałkowany na wszystkie możliwe sposoby. Ładna akcja w starym stylu. Tymczasem Legia i Lech już się szykują do organizacji mistrzowskiej fety po zakończeniu rozgrywek Ekstraklapy. Oba kluby wystąpiły już do swych ratuszów o wydanie zgody na organizację imprezy masowej. To nawet racjonalne ze względu na terminy ustawowe, ale i ryzykowne. W jednym z miast zamiast fety będzie stypa. Ale za to możemy być pewni, że w obu nie zabraknie śpiewów o Legii.

Wtorek. Bayern zgwałcił Barcelonę i jako stary madridista odczułem nawet pewną satysfakcję. Niestety, krótkotrwałą, bo dzień później to samo spotkało Real, a ich katem okazał się Robert Lewandowski. Za każdym razem, jak "Lewy" trafia do siatki to przed oczami mam Mirosława Trzeciaka, znanego fachowca, którego słowa "Mamy przecież Arruabarrenę" powinny zostać zapisane na złoto i wywieszone w gablocie klubowego muzeum przy zdjęciu pana Mirosława. Ale jedno trzeba mu oddać. Jakieś 3 lata temu stwierdził, że Lampard jest wypalony. I rzeczywiście! Wygląda na to, że w końcu, w wieku 35 lat, Anglik zakończy poważną grę w piłkę. Przez ten czas strzelił wprawdzie kilkadziesiąt goli w Chelsea i reprezentacji, a do tego wygrał Ligę Mistrzów, ale wreszcie Trzeciak może triumfować. Przecież on pierwszy to przewidział!

Środa. Nie samą piłka człowiek żyje. Nasi koszykarze, przy wspaniałym wsparciu kibiców, rozbili w pył rywali w rewanżowym meczu o I ligę. Niestety, tym razem dwa spotkania mieli zaplanowane na wyjeździe i w końcu przegrali walkę o I ligę. Bardzo szkoda, bo chłopaki swoją postawą udowodnili, że są prawdziwymi walczakami, godnymi gry z eLką na piersiach.

Czwartek. Bardzo mądrze wypowiedział się trener Urban, który stwierdził, że będzie bacznie przyglądał się grze naszych napastników walczących o tytuł króla strzelców i jeśli dostrzeże, że przedkładają swoje dobro nad dobro drużyny, to szybko to ukróci. W razie czego proponuję w Ljuboję rzucać butami, a Dżugaszwiliego... yyy... tzn. Dwaliszwiliego zamknąć w czołgu z Gustlikiem.

Piątek. Prasa donosi, że niejaki Michalski z Bełchatowa znalazł się na celowniku Legii. Już jeden Michalski przy Łazienkowskiej był i to jaki! Radosław odszedł wprawdzie od nas do Widzewa, zresztą razem ze Szczęsnym, ale cała niechęć kibiców skupiła się na bramkarzu. Radek tymczasem był kapitalnym defensywnym pomocnikiem. Najlepszym, jakiego widziałem w Legii na żywo. Nie dość, że świetnie spisywał się w defensywie, to miał niesamowity ciąg na bramkę. Pamiętacie te jego rajdy środkiem pola? Zresztą, wszystko teraz do obejrzenia w sieci. W każdym razie, Radosław 20 lat temu grał tak, jak teraz oczekuje się nowoczesnych defensywnych pomocników. Te wszystkie przecinaki Murawscy, Majewscy (pozdrawiam przy okazji wujka Stefana!), Surmy, Borysiuki czy Łukasiki mogliby mu jedynie buty czyścić.

Weekend. Po kolejnym słabym meczu Legia w końcu straciła punkty, bo w takiej formie w końcu stracić musiała. Od paru kolejek już lawirowała na krawędzi, tocząc wyrównane boje ze słabiutką Pogonią czy ogórkami pokroju Wisły. Zupełnie zepsuł się nam Miro Radović, który wydaje się nie wytrzymywać presji towarzyszącej kolejnym meczom. Nagle też okazało się, że ławka Legii wcale nie taka straszna rywalom. Jeżeli bowiem trener Urban posyła w bój Kucharczyka, to świadczy o sporej desperacji. "Kucharz" ostatniego gola w jakimkolwiek oficjalnym meczu Legii zdobył we wrześniu i jest to połowa jego strzeleckiego dorobku w tym sezonie. Dziwi też postawa Urbana, który dokonał tylko dwóch zmian i to stanowczo za późno. Nasz trener długo liczył, że w końcu uda się wcisnąć jakąś bramkę, ale tym razem się mocno przeliczył. Z drugiej strony, punktów mamy naprawdę sporo. Problem w tym, że gramy dużo meczów, prezentujemy się słabo i szans na poprawę stylu nie widać. A Lech punktuje jak dziki. Oj naprawdę liga będzie ciekawsza. Ba, już jest ciekawa!

Zdjęcie tygodnia

fot. Legionisci.com

Mamy przecież Arruabarrenę!

Qbas
fot. Legionisci.com


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.