Legioniści świętują zdobycie Pucharu Polski w 2008 roku - fot. Legionisci.com
REKLAMA

Pięć lat od pierwszego pucharu Jana Urbana

Fumen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Kilka dni temu piłkarze Legii świętowali zdobycie 16. Pucharu Polski w historii klubu. Dla drużyny z Łazienkowskiej to czwarte trofeum w ostatnich sześciu sezonach. W 2008 roku Jan Urban zdobył pierwszy PP jako szkoleniowiec Legii. Część z piłkarzy ponownie cieszyła się na murawie w tym roku. Co się stało z pozostałymi?

Bramkarze
Jan Mucha – po zdobyciu Pucharu Polski pozostał w Legii jeszcze przez dwa sezony i wraz z drużyną sięgnął po Superpuchar. Nadal był podstawowym bramkarzem stołecznego zespołu, żeby latem 2010 roku przenieść się do Evertonu, w którym jest do dziś. W Premieship zadebiutował dopiero po niespełna trzech latach.

Wojciech Skaba – pozostał przy Łazienkowskiej i przez ten czas pełnił rolę zmiennika. Więcej szans otrzymał jedynie w sezonie 2010/2011, kiedy to zastąpił notującego fatalne występy Marijana Antolovicia. Wówczas zaliczył 16 spotkań w lidze. Ponadto był wypożyczony na rok do Polonii Bytom, gdzie radził sobie całkiem nieźle. Od 2008 roku powiększył kolekcję Pucharów Polski o trzy trofea.

Obrońcy
Inaki Astiz – kilka dni temu świętował swój czwarty Puchar Polski z Legią. Od sezonu 2007/2008 nieprzerwanie występuje przy Łazienkowskiej, z reguły ciesząc się zaufaniem szkoleniowców. Do dzisiaj zaliczył 177 spotkań w koszulce z "eLką" na piersi, z czego 125 w rozgrywkach ligowych. Podobnie jak jego koledzy z zespołu, nadal czeka na swoje pierwsze mistrzostwo Polski.

Piotr Bronowicki – co prawda w drodze po PP zagrał jedynie dwa spotkania, ale mimo wszystko może sobie wpisać w CV zdobycie tego trofeum. W Legii nie zagrzał długo miejsca. W 2009 roku zaliczył występy w Piaście Gliwice oraz w Górniku Łęczna. Niespełna trzy lata temu widziany w Pogoni 07 Lubartów.

Dickson Choto - "Czarna skała z Zimbabwe", podobnie jak Astiz, nadal pozostaje zawodnikiem Legii. Z tą różnicą, że w ostatnich kilkunastu miesiącach "Dixi" częściej wybierał się do lekarskich gabinetów niż na murawę. To skutecznie hamuje jego licznik występów przy Łazienkowskiej, który osiągnął liczbę nieco ponad 200. Mówi się, że po sezonie opuści Warszawę, mając na koncie cztery trofea PP i Superpuchar.

Tomasz Kiełbowicz – w obecnym sezonie zagrał tylko kilka minut, które okazały się ostatnimi w barwach Legii. Od 2008 roku kontynuował swoją karierę w stolicy, gdzie jeszcze dwukrotnie cieszył się Pucharu Polski oraz Superpucharu. Zimą zawiesił buty na kołku, a jego 341 spotkań z "eLką" na piersi budziło powszechny szacunek wśród kolegów oraz kibiców.

Jakub Rzeźniczak - "Rzeźnik" nie jest pierwszym i nie ostatnim przykładem gracza, który od 2008 roku powiększył swoje CV o kolejne puchary jako zawodnik Legii. Obecny sezon odbiega od tego, co założył sobie legionista. Najpierw przegrał rywalizację z Arturem Jędrzejczykiem, a teraz wraca do zdrowia po kontuzji.

Wojciech Szala – jako piłkarz wierny tylko dwóm klubom – GKS-owi Katowice oraz Legii Warszawa. Nie może zatem dziwić fakt, że gdy latem 2010 roku nie było już miejsca dla niego w Warszawie, wrócił na Śląsk, do "GieKSy". W wieku 35 lat zawiesił buty na kołku. Ostatnio ponownie wrócił do stolicy, ale już razem z Ireneuszem Królem, do Polonii, gdzie miał odpowiadać za pion sportowy.

Jakub Wawrzyniak – pierwszy sezon w Legii i od razu sięgnął z zespołem Jana Urbana po Puchar Polski. Dość szybko zamienił warszawski klimat na ciepło i słońce Aten, jednak przygoda z Panathinaikosem nie wyszła "Rumianemu" na dobre. Po zawirowaniach związanych z przyjmowaniem niedozwolonych środków, powrócił do Polski. Od tego czasu należy do czołowych lewych obrońców w ekstraklasie. Ostatni PP był jego czwartym w kolekcji.

Przemysław Wysocki – w ówczesnej edycji Pucharu Polski zagrał jedynie przez ponad pół godziny przeciwko rezerwom Sandecji. Przez problemy zdrowotne nie rozwinął się na tyle, aby na stałe zagościć w pierwszej drużynie Legii. Łazienkowską opuścił dwa lata temu, by próbować swych sił w Legionovii. Obecnie wrócił w rodzinne strony, do Żbika Nasielsk.

Pomocnicy
Ariel Borysiuk – wiosną 2008 roku przebojem wdarł się do pierwszej drużyny Legii. A miał niespełna 17 lat. Obok Macieja Rybusa miał być melodią przyszłości. I tak faktycznie się stało. Cieszył się zaufaniem zarówno Jana Urbana, jak i Macieja Skorży. Odszedł z Łazienkowskiej, gdy drużyna była na dobrej drodze do mistrzostwa. Zimą zeszłego roku przeszedł do niemieckiego FC Kaiserslautern. Dzisiaj staje przed szansą awansu do Bundesligi.

Marcin Burkhardt – gdy jego koledzy świętowali w Bełchatowie, on był już graczem szwedzkiego IFK Norrkoping. Po dwóch latach w Skandynawii obrał kierunek na Ukrainę, gdzie przez jedną rundę reprezentował barwy Metalista Charków. Wrócił do Polski i po niespełna pół roku gry kolejny raz sięgnął po Puchar Polski. Tym razem cieszył się jako gracz Jagiellonii Białystok. Obecnie kontynuuje swą przygodę w azerskim Simurq Zaqatala.

Edson – sympatyczny Brazylijczyk pograł w Legii jeszcze pół roku, po czym odszedł do CN Capibaribe Recife. Z ojczyzny szybko ściągnięto go do Korony Kielce, gdzie miał czarować kibiców strzałami z rzutów wolnych. Nie zabawił w "Scyzorykach" zbyt długo. W 2010 roku przywdziewał barwy Santa Cruz Recife, po czym zakończył swą karierę. Miał pomysł, aby realizować się jako agent piłkarski.

Martins Ekwueme – w wieku 23 lat trafił do Legii, mając już za sobą pobyt w pięciu klubach. Przy Łazienkowskiej nie zrobił furory. Rok po zdobyciu Pucharu Polski trafił do Zagłębia Lubin, w którego kadrze pozostaje do dziś. Ponadto zaliczył sezon w Zawiszy Bydgoszcz.

Piotr Giza – to był jego debiutancki sezon. Do końca sezon 2009/2010 roku był jednym z podstawowych graczy drużyny. Po sprowadzeniu zawodników pokroju Alejandro Cabrala czy Ivicy Vrdoljaka, zdecydował się odejść do Cracovii. W rodzinnym Krakowie nie zagrzał długo miejsca. Próbował się odnaleźć w Jubilacie Izdebnik, a dziś jest grającym trenerem w Skawince Skawina (liga okręgowa).

Roger Guerreiro – jeden z nielicznych ówczesnych piłkarzy Legii, który poznał smak mistrzostwa Polski, a później zdobył Puchar Polski. Do swego CV wpisał jeszcze Superpuchar. Jesienią 2009 roku reprezentował barwy AEK Ateny, w którym na początku radził sobie całkiem nieźle - świętował Puchar Grecji, ale teraz karta się odwróciła i "Perejro" spadł z ligi. Od czasu do czasu pojawia się w mediach, twierdząc, że chętnie wróciłby do Legii oraz... reprezentacji Polski.

Kamil Majkowski – w finale Pucharu Polski zagrał 40 minut. Wróżono, że będzie jednym z trzech muszkieterów, obok Borysiuka i Rybusa, i wkrótce zawojuje ligę. Nic z tego nie wyszło. Przez lata miotał się między Zniczem Pruszków, rezerwami Legii, Pogonią Szczecin a Zawiszą. Ostatecznie wylądował w Sandecji, ale niespełna rok temu zerwał więzadła krzyżowe. A ma dopiero 23 lata.

Miroslav Radović – mając dziś 267 spotkań w Legii jest jej najbardziej doświadczonym zawodnikiem, jednak nadal jego jedynym mistrzostwem jest to zdobyte, gdy grał jeszcze w Partizanie Belgrad. Być może jego marzenie spełni już wkrótce i... opuści Warszawę. Co przyniosą najbliższe tygodnie? Zobaczymy.

Maciej Rybus - "Ryba" przeszedł drogę podobną do Borysiuka. Szybko wyrósł na solidnego skrzydłowego Legii, dzięki czemu powędrował również do reprezentacji Polski. W minionym sezonie został sprzedany do Tereka Grozny, gdzie należy do wyróżniających się graczy.

Marcin Smoliński – niegdyś okrzyknięty piłkarskim objawieniem w Polsce, a dziś... zawodnik Olimpii Grudziądz. Po zdobyciu Pucharu Polski dostawał szansę głównie w Pucharze Ekstraklasy lub w Młodej Ekstraklasie. Po wypożyczeniu na wiosnę do ŁKS Łódź, pograł jeszcze przez rok w Warszawie, aby ponownie przenieść się do miasta zwanego "polskim Manchesterem".

Aleksandar Vuković – zdobyciem Pucharu Polski i wkrótce Superpucharem "Vuko" zamknął klamrą swój pobyt w Warszawie. Wkrótce przeprowadził się ponownie do Grecji, gdzie przez pół roku reprezentował barwy Iraklisu Saloniki. Gdy stało się jasne, że kolejny raz nie podbije Hellady, wrócił do Polski. Chciał go GKS Bełchatów, milczała Legia, a wylądował w Koronie Kielce. Ostatnio ogłosił zakończenie kariery.

Napastnicy
Takesure Chinyama – w Legii był "tylko" trzy lata, ale przez ten czas przyniósł kibicom sporo radości. Dwukrotnie cieszył się z Pucharu Polski, Superpucharu i... tytułu króla strzelców. Mówiło się o jego problemach zdrowotnych. Z Warszawy wyjechał w 2011 roku. Od tej pory występował w Dynamos Harare (Zimbabwe), a w tym sezonie w Orlando Pirates z RPA.

Bartłomiej Grzelak – kto wie, jak potoczyłaby się jego kariera, gdy nie przewlekłe kontuzje. W Legii pograł do 2010 roku, kiedy to wyjechał do rosyjskiego Sibiru Nowosybirsk. Na krótko. Podpisał umowę z Jagiellonią i po niespełna dwóch miesiącach zerwał ścięgno Achillesa. Po roku pożegnano go bez żalu. Przygarnęła go Cracovia, w której zagrał 100 minut. Przeprowadził się do Górnika Zabrze, w którym był zaledwie 4 dni. Powód? Grzelak ponownie doznał urazu i rozwiązano z nim umowę.

Maciej Korzym – zdobycie Pucharu Polski było dla niego miłym akcentem na pożegnanie. W kolejnym sezonie reprezentował barwy Odry Wodzisław, z której z czasem przeniósł się do GKS-u Bełchatów. Od sezonu 2010/2011 z powodzeniem radzi sobie w Koronie Kielce, jako jeden z liderów zespołu. Od czasu do czasu lubi trafić do bramki w potyczkach z Legią.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.