Świece dymne tuż po zaprezentowaniu sektorówki i transparentów Habemus Campione - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Najlepsza runda w historii grupy - wywiad z Nieznanymi Sprawcami

Bodziach i Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pierwsze półrocze 2013 w wykonaniu kibiców Legii stało na bardzo wysokim poziomie. Szybkie porozumienie z nowym prezesem zaowocowało wysoką frekwencją i spektakularnymi oprawami przygotowanymi przez Nieznanych Sprawców. O minionej rundzie i najbliższym sezonie rozmawialiśmy z członkami legijnej grupy ultras. Zapraszamy do lektury!

"Z piekła do nieba..." - to stwierdzenie trafnie oddaje sytuację na trybunach Legii w ostatnim sezonie?
Piotruś: Z pewnością doszło do niemalże przewrotu pod tym względem. Różnica w traktowaniu zarówno naszej grupy, jak i reszty kibiców jest ogromna, czego efekty mamy w postaci Mistrzostwa Polski i, moim zdaniem, najlepszej rundy w historii grupy.

Co się zmieniło w podejściu klubu od kiedy prezesem został Bogusław Leśnodorski?
Piotruś: Wszystko, nie mamy absolutnie żadnych powodów do narzekań. Sprawy, które przez ostatnie 9 lat były dla kilku jego poprzedników nie do zaakceptowania, okazały się czymś tak błahym, że nigdy nie powinny być rozpatrywane w kategorii problemu. Dość często zdarza nam się łapać na tym, że najnormalniejsze zachowania klubu (np. komunikaty NaSzej grupy pojawiające się na oficjalnej stronie) wydają nam się nadzwyczaj dziwne. To chyba dobry dowód na to, jak nienaturalne dla nas było traktowanie kibiców po partnersku. Nastąpiła miła odmiana :)

Czy w działaniach klubu nie ma drugiego dna, bo kilka lat konfliktów nakazywałoby ostrożne podchodzenie do wszelkich pojednań z obecnymi właścicielami?
Adrian: Dobre pytanie i dobra odpowiedź :)

Czy istotna była zmiana osoby na stanowisku dyrektora ds. bezpieczeństwa?
Kafar: Nagle okazało się, że sprawy które kiedyś były nie do przeskoczenia, obecnie załatwiane są od ręki. Wreszcie wygląda to tak, jak zawsze powinno.
Piotruś: Nie tylko nasza sytuacja się zmieniła. Warto pamiętać również o byłym dyrektorze ds. bezpieczeństwa. Od kiedy nie pracuje w klubie, skupił się na rodzinie i dbaniu o własne zdrowie, co podobno mu nie najlepiej wchodzi :)

Wierzycie w legalizację pirotechniki przez ustawodawcę? Czy ewentualne zielone światło w tym temacie coś dla was zmienia? Dostosujecie się np. do tego, aby race odpalały wyznaczone osoby, w ustalonych miejscach?
Kafar: Powiem tak - legalizacja piro nie jest dla nas konieczna. Czy nadal będzie tak, jak teraz, czy coś się zmieni - i tak będziemy ją odpalali. Oczywiście nikt by złego słowa nie powiedział, gdybyśmy nie musieli wiecznie chodzić po sądach w tej kwestii.

fot. Mishka / Legionisci.com

Jak zapatrujecie się na działania wojewody, który na wniosek policji zastanawiał się nad zamknięciem trybuny na finał Puchar Polski? Tym razem się udało, ale czy problem nie powróci, bo sektorówki nadal są w użyciu?
Kafar: Wojewoda już nie raz pokazał, że za wszelką cenę chce, by było o nim głośno. Dopóki będzie na stołku, będzie robił nam problemy.
Piotruś: Zapewne mało osób o tym wie, ale ten człowiek nie był w stanie wejść do europarlamentu z pierwszego miejsca na liście, w mazowieckim okręgu wyborczym jaśnie oświeconej partii rządzącej, która wówczas wysłała najwięcej posłów do rzeczonej instytucji. Niech ten fakt będzie dowodem kompetencji pana wojewody. Na wniosek policji... cóż, są podejrzenia, że ten człowiek nawet buty zakłada na czyjś wniosek. W ostatnim czasie znów było o nim głośno, ponieważ w całym kraju dochodziło do nagłego zainteresowania władzy ruchem kibicowskim. Obawiałem się powrotu do tego, czego byliśmy świadkami w ostatnich dwóch latach, na szczęście w Warszawie wszystko się unormowało. Nie w każdym polskim mieście kibice mają to szczęście. Zwłaszcza w Kielcach i Białymstoku, gdzie poziom absurdu przekracza wszelkie wyznaczone przez władze granice...

Czy jeszcze jakieś osoby z NS mają zakazy klubowe lub sądowe?
Kafar: Obecnie na szczęście nie borykamy się z problemem zakazów klubowych. W grupie są jednak osoby z zakazami sądowymi lub prokuratorskimi. Niestety w stosunku do nas toczy się kilkanaście spraw, przez które finalnie kilka osób może na dłużej pożegnać się z obecnością na stadionie.

Przejdźmy do opraw. Na początek pytanie od kibiców: Dlaczego nie było oprawy na meczu o mistrza z Lechem Poznań?
Adrian: Kiedyś to było proste. Zbliżał się jakiś prestiżowy mecz, zbierało się grupą kilka dni wcześniej, pomalowało kilka godzin, a wszyscy po meczu i tak byli zachwyceni. Na starym stadionie bywały przecież rundy, w których oprawiany był każdy mecz, często kilkoma prezentacjami. Pamiętam, że na meczu z Lechem, jeszcze jako Cyberfani, mieliśmy nawet rozpiskę kiedy co pokazujemy, żeby to wszystko zapamiętać. Mieliśmy bowiem przygotowanych 9 prezentacji, czyli pokazywaliśmy coś co 10 minut! Teraz jednak się pozmieniało. Na nowym stadionie każda oprawa to ogromne przedsięwzięcie. Nie tylko finansowe, ale też czasowe czy logistyczne. Na dodatek, w dzisiejszych czasach, wszystkie te oprawy muszą prezentować odpowiedni poziom. Na nikim wrażenia nie zrobią już przecież sreberka w barwach Legii. Kiedyś cała Polska "jarała się" sektorówką z Krollopem w Poznaniu. Gdybyśmy dzisiaj namalowali dyrygenta na takim poziomie graficznym, to zostalibyśmy wyśmiani. Wracając do pytania - na meczu z Lechem nie było nic, ponieważ 10 dni wcześniej był finał Pucharu Polski, a 13 dni później ostatni meczu sezonu. Uznaliśmy, że nie ma co robić czegokolwiek "na pół gwizdka", a godzina 13:30 dodatkowo temu nie sprzyja.

Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że oprawa na innej trybunie niż Żyleta nie powiedzie się. A jednak zaryzykowaliście - co było tego przyczyną?
Kafar: Podwyższanie poprzeczki, chęć zrobienia czegoś nowego - jak było widać, opłaciło się. Tu podziękowania należą się wszystkim kibicom uczestniczącym w oprawie. Mamy zdecydowanie najlepszą publikę w Polsce.
Piotruś: Zaryzykowaliśmy, ponieważ jak już zauważył kolega, mamy bezsprzecznie najlepszą publiczność w Polsce, co było wielokrotnie udowadniane, np. w Bydgoszczy i Krakowie. Prawdę mówiąc, kartoniada na finale PP i balony na meczu mistrzowskim nie były jakimś wielkim ryzykiem, choć oczywiście kilka osób miało pewne obawy co do tego, czy każdy podoła. Mam nadzieję, że z czasem zaczniemy podnosić sobie poprzeczkę coraz bardziej skomplikowanymi oprawami prezentowanymi na pozostałych trybunach stadionu.
Adrian: Dodać należy, że tak naprawdę dopiero od tej rundy mamy taką możliwość. Przecież jeszcze do niedawna niejednokrotnie odmawiano nam chociażby możliwości zbiórek pieniędzy przed pozostałymi trybunami, a zgodę na pokazanie Panoramy na trybunie wschodniej traktowaliśmy w kategoriach sukcesu. Tymczasem w tej rundzie mogliśmy rozkładać balony nawet na lożach biznesowych.



Trybuna wschodnia, ze względu na większą powierzchnię, byłaby z pewnością ciekawą opcją do zaprezentowania jakiegoś bardziej skomplikowanego wzoru. Podejmiecie kolejne ryzyko?
Adrian: W tej rundzie trafiły się nam szczególnego mecze. Od 9 lat nie graliśmy na własnym stadionie o Puchar Polski i od 7 nie świętowaliśmy mistrzostwa. Chcieliśmy więc zrobić coś wyjątkowego, w czym będą mogli uczestniczyć wszyscy kibice. Pewnie prędzej czy później podejmiemy ryzyko, o którym mówisz, ale na pewno oprawy na cały stadion nie staną się normą. Nie zapominajmy, że to Żyleta jest sercem stadionu i naturalnym miejscem na oprawy.

Na nowym stadionie nie zawsze wszystko daje się skoordynować. Podczas meczu ze Śląskiem nie udało się powstrzymać trybun od rzucenia serpentyn przed odliczaniem, mimo wielu apeli spikera, komunikatów. Istnieje jakiś sposób, by w tej kwestii zapanować nad 30-tysięcznym tłumem?
Adrian: Wystarczy, że kilka osób "nie wytrzyma" i rzuci wcześniej, a dalej obserwujemy już efekt śnieżnej kuli. Przed meczem ze Śląskiem spodziewaliśmy się, że pierwsza partia serpentyn poleci na wyjście piłkarzy, kolejna po odśpiewaniu Mistrzem Polski, część po pojawieniu się sektorówki, a dopiero reszta na ustalone odliczanie. Generalnie tego dnia serpentyny i konfetti były jedynie dodatkiem do choreografii – grunt, że na trybunach było cały czas biało. Synchronizacja takiej liczby kibiców nie jest prosta, ale myślę, że i to nam się w końcu uda.

Jedna z mniejszych ekip przyznała, że hasło podobne do zaprezentowanego na ostatnim meczu ze Śląskiem [Habemus Campione] miała już przygotowane wcześniej niż Wy, ale ostatecznie go nie zaprezentowała. Czy zdarzały się już takie sytuacje, że któraś z ekip szybciej wykorzystała hasło, które sami planowaliście?
Kafar: Kilkakrotnie mieliśmy taką sytuację. Nie ma nic bardziej denerwującego. Tym bardziej, kiedy inna ekipa wykorzysta "nasze" hasło w sposób, który woła o pomstę do nieba.



Kiedy mniej więcej powstał pomysł na oprawę "Habemus Campione"?
Adrian: Oj, bardzo dawno temu. Jakoś w okolicach mistrzostwa w 2006 roku. Przez kilka ładnych lat piłkarze nie dawali nam powodu do zrealizowania tego pomysłu. Już wiecie, co w zeszłym roku mieliśmy na myśli ogłaszając "zbiórkę na mistrzowską oprawę". Z tego co pamiętam, to kupiliśmy już nawet wtedy na nią materiał. No i cóż... przydał się na coś innego w następnym sezonie. Nie ukrywam, że w tym roku po końcowym gwizdku meczu z Lechem odetchnęliśmy z ulgą. Tym razem już nie było odwrotu.

Nieraz mieliście sytuacje, że oprawa była blokowana przez działaczy lub na wyjeździe przez ochronę (np. Kielce). Później te "uniwersalne" oprawy prezentowaliście na innych meczach, czasem w zmienionej nieco formie. Zostało Wam jeszcze coś przygotowanego, a czego jeszcze nie prezentowaliście?
Adrian: Ta, która nie weszła w Kielcach, potem nie weszła też w Lubinie i ostatecznie do niczego się już nie nadawała. No, ale coś tam w zanadrzu się jeszcze znajdzie. Na jedną z zaległych opraw nie mogliśmy w tej rundzie znaleźć odpowiedniego sektora gości. Może uda się w następnej.
Piotruś: Oprawą o zmienionej formie było np. "Bestial Total Brutal" z meczu z Rapidem. Po problemach z wniesieniem jej na stadion w Bukareszcie, postanowiliśmy powiększyć sektorówkę o drugą część. Kolejną niewniesioną za pierwszym razem oprawą była prezentacja z Eidhoven ("Probably the best faNS In the world"), która pierwotnie miała być pokazana w Kopenhadze. Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku, dużo lepszy byłby efekt, gdyby były pokazywane na sektorach, pod które były przygotowywane, jednak nie zawsze ma się to, co się chce i trzeba szukać innego wyjścia z sytuacji :)

Do tej pory każde spotkanie w europejskich pucharach, czy to u siebie, czy na wyjeździe, próbowaliście odpowiednio "oprawić". Tak samo będzie w nowym sezonie?
Kafar: Nowy sezon pokaże, nie wyprzedzajmy faktów :)
Adrian: Nie ma co ukrywać, że rozgrywki europejskie to możliwość pokazania się nie tylko dla piłkarzy. Najpierw jednak poczekajmy, ilu i jakich przeciwników nam przyniosą w tym roku.

Nad przygotowaniem której oprawy w ostatnim sezonie spędziliście największą ilość czasu?
Kafar: Zdecydowanie nad witrażem. Ilość i różnorodność materiałów wykorzystana do tej prezentacji mogła przyprawić o zawrót głowy. Samej taśmy klejącej zużyliśmy 10 kilometrów. To w pewien sposób pokazuje skalę oprawy. Liczba godzin spędzonych nad nią spokojnie może być liczona w setkach. Zdecydowanie ta oprawa dała nam w kość i każdy, kto się w nią zaangażował, w pewnej chwili miał jej dość.
Adrian: Dla większości grupy będzie to z całą pewnością wspomniany witraż. Ja dodam tylko, że jak się okazało, zaprojektowanie kartoniady na trzy trybuny to też nie jest takie hop-siup. Ślęczenie nad dwudziestoma kilkoma tysiącami kwadracików na kilka godzin przed porannym wylotem na wakacje potrafi tymczasowo odebrać radość z życia ;)

fot. Mishka / Legionisci.com

Która oprawa była najtrudniejsza do wykonania logistycznie i technicznie?
Kafar: Również witraż. Ze względu na skomplikowane wzoru i wielkość sektorówki mieliśmy z nią trochę problemów.
Piotruś: Za to nie było problemu z jej prezentacją. W końcu to sektorówka, którą się rozwija z góry. Obok witrażu trudne logistycznie i technicznie na pewno było "Born To Be Wild" - trzy sektorówki, sporo pirotechniki, która miała być odpalona w wyznaczonych miejscach, napis robiony ze sreberek i do folii przyklejany. To była trzecia oprawa, dopiero uczyliśmy się "poruszać po stadionie"- myślę, że pod tym względem to jest nr 1.

Z której oprawy jesteście najbardziej zadowoleni, a z której najmniej?
Adrian: Ja najbardziej usatysfakcjonowany jestem z naszej kartoniady w Krakowie. Zakładałem sobie, że pierwsza strona wyjdzie dobrze, druga poprawnie, a trzecia - miałem nadzieję, że będzie chociaż czytelna. Wszystkie trzy części wyszły kozacko!
Kafar: Najmniej zadowolony jestem z Żyletki, trochę się nad nią nasiedzieliśmy, a efekt końcowy przez nasz błąd nie był taki, jak sobie zakładaliśmy. Najlepiej, moim zdaniem, wyszła nam ostatnia prezentacja, czyli Habemus Campione. Do sektorówki nie można mieć żadnych zastrzeżeń, a transparenty wykonane były tak, jak jeszcze nigdy, no i tony pirotechniki.
Piotruś: A ja nie umiem na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Jestem zadowolony z całej rundy, dlatego że w końcu prezentowaliśmy równą formę, udało nam się zrobić jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą, oprawę wyjazdową w historii grupy. Robiliśmy oprawy składające się z wielu elementów, wyszliśmy poza naszą trybunę, malowaliśmy, układaliśmy i kleiliśmy. Każda miała być inna i mam nadzieję, że tak je odebrano. Mimo problemu z wyborem, faworyt zawsze musi się znaleźć, dlatego dla mnie nr 1 tego sezonu to Habemus Campione - za pomysł, monumentalność, efektowną sektorówkę, najlepiej namalowane transparenty w historii NS i świece dymne, które obwieściły nowego i jedynego słusznego Mistrza Polski!



Ile osób rozkładało na stadionie oprawy na meczach ze Śląskiem?
Piotruś: Ponad 100 osób, ale nie po raz pierwszy mogliśmy liczyć na taką pomoc ze strony osób spoza grupy. Przy okazji przygotowywania oprawy "1916" z meczu z Rosenborgiem, ta liczba była dwukrotnie większa. Zainteresowanie ruchem ultras na Legii jest ogromne, czego następstwem jest taka frekwencja za każdym razem, jak tylko potrzebujemy pomocy. Z tego miejsca w imieniu grupy chciałbym wszystkim za tę pomoc podziękować :)

Czy nie myśleliście o tym, żeby chociaż raz szczegółowo upublicznić przykładowy koszt jednej oprawy, podać ilości zużytych materiałów, farb, folii, pirotechniki, aby uciszyć malkontentów?
Adrian: Dochodzę do wniosku, że te anonimowe zarzuty o wałki, to w rzeczywistości taki wyznacznik zadowolenia z opraw. Tak naprawdę to ludzie nie wiedzą, co ile kosztuje, więc oceniają wszystko jedynie na podstawie efektu finalnego. Czasem więc w jakąś oprawę włożymy mnóstwo pieniędzy i energii, ale efekt jest gorszy niż zakładaliśmy, więc ludzie wypisują "ile to kosztowało!?". Zdarza się też, że zrobimy coś tańszym nakładem finansowym, ale wygląda to fajnie i wtedy już takich komentarzy nie ma. Teraz mamy pasmo udanych choreografii i zauważamy odwrotny trend. Kibice nakręcają się, żeby wrzucać więcej. Generalnie wychodzimy z założenia, że to nie wpisy w Internecie, a wyniki zbiórek są najlepszym dowodem zaufania.
Piotruś: Oprócz tego, co wspomniał Adrian - staramy się, aby miejsca, w których kupujemy niezbędne materiały były znane tylko nam. W tej rundzie korzystaliśmy z elementów, które nie są dostępne w pierwszym lepszym markecie budowlanym i prawdę mówiąc, niespecjalnie nam zależy na tym, żeby inni mieli korzystać z tych samych źródeł. Szukanie nowych sposobów na zaprezentowanie, kombinowanie co i gdzie można kupić taniej, to według mnie część tego "sportu". Oczywiście, jeśli ktoś ma możliwość zaoferowania nam wyjątkowych cen jakichkolwiek materiałów, które posłużą nam do przygotowywania/prezentowania opraw, to chętnie porównamy je z naszymi i w przypadku, gdy będą bardziej atrakcyjne, na pewno skorzystamy.

Czy nie obawiacie się, że wkrótce "dojdziecie do ściany" na stadionie Legii? Kartoniada na 3 trybuny, oprawa na 4 trybuny, witraż... nie zabraknie pomysłów?
Adrian: Nie zabraknie, ale ponieważ ściany mają uszy, to nie będziemy rozwijać tego tematu ;)

To samo pytanie odnośnie wyjazdów. Trzystronna kartoniada w Krakowie - spróbujecie pójść o krok dalej... w kierunku Korei Południowej?
Adrian: Na wyjeździe w Krakowie miałem wrażenie, że gdyby ludzie mieli po cztery kartony, to też by podołali zadaniu... :)



Jak oceniacie ultraskę w ostatnich miesiącach na innych stadionach ekstraklasy?
Kafar: Rożne grupy się starają. Raz wychodzi im to lepiej, raz gorzej, jednak nieskromnie mówiąc, w tym sezonie zamietliśmy wszystkich.
Piotruś: Odpowiem trochę szerzej - nie w ostatnich miesiącach, a w ostatnich latach, i nie na stadionach ekstraklasy, a na wszystkich polskich stadionach, da się zauważyć pewien trend, polegający na robieniu opraw składających się z okazałej sektorówki i transparentu, przy użyciu ogromnej ilości pirotechniki. Najczęściej treścią takiej oprawy jest nazwa jednej z grup kibicowskich, napis "ultras" lub coś równie oryginalnego. Wydanie ogromnej ilości pieniędzy na farby, po to, by stworzyć ładny malunek pozbawiony pomysłu na mnie niespecjalnie robi wrażenie. Dążę do tego, że mało w tym wszystkim wszechstronności. Wiadomym jest, że nie każda ekipa może sobie na to pozwolić z racji np. ograniczonej frekwencji - trudno wówczas zaprezentować kartoniadę na cały stadion. Niemniej, jest kilka grup, które mogłyby sobie na to pozwolić, a mimo to idą prostą i przetartą ścieżką.
Adrian: Legia od zawsze wyznaczała trendy w polskim ruchu ultras i zamierzamy tę tradycję kontynuować. Podczas gdy reszta ekip jedzie na sprawdzonym schemacie, o którym wspomniał Piotruś, my wciąż chcemy wyróżniać się innowacyjnością. Co prawda, po kilkunastu latach zorganizowanej ultraski w Polsce jest o to coraz trudniej, ale myślę, że w tej rundzie do takich opraw można było zaliczyć potrójną kartoniadę z Krakowa i sektorówkę z witrażem, ze względu na jego wykonanie. Standardem na naszym podwórku nie są też na pewno oprawy na 30 tysięcy ludzi. Oprócz tego staramy się, żeby w nasze choreografie nie wkradła się monotonia, dlatego też w tym sezonie można było oglądać na trybunach nie tylko sektorówki, transparenty i race, ale także balony, kartony, folie, sreberka, serpentyny, konfetti, chorągiewki, sztychówki, świece dymne, stroboskopy czy ognie wrocławskie.

Plakaty z witrażem i Habemus Campione to najnowsze motywy Ultrawersytetu Warszawskiego. Planujecie coś jeszcze z serii "UW" przed nowym sezonem?
Adrian: Oprócz plakatów z ostatnimi oprawami można spodziewać się niedługo koszulek z motywem "Habemus Campione".

Czy postawiliście przed sobą sprecyzowane cele do zrealizowania na przyszły sezon?
Adrian: Dajcie trochę zregenerować siły :) Ta runda była bardzo owocna. Oznacza to również, że była dla nas wyjątkowo wyczerpująca. Niedługo jednak pewnie trzeba będzie wracać z urlopu.

Rozmawiali Bodziach i Woytek


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.