Rzeźniczak: Mogę liście grabić, ale nie zapłacę
Jakub Rzeźniczak otrzymał grzywnę w wysokości 3 tys. zł za niestawienie się w sądzie dotyczącej zdarzenia z udziałem Piotra Staruchowicza, do którego doszło w kwietniu 2011 roku. "Rzeźnik" swoją nieobecność usprawiedliwił tym, że tego samego dnia był w San Marino na meczu reprezentacji Polski i PZPN wysyłał do sądu usprawiedliwienie. - Mowy nie ma. Nie zapłacę tej grzywny - mówi na łamach Super Expressu legionista.
Już od dawna zarówno zawodnik jak i oskarżony chciały umorzenia postępowania, ale wszczęte jest ono z urzędu. To nie pierwsza kara dla Rzeźniczaka, pierwszą grzywnę w tej sprawie otrzymał w styczniu.
- Mowy nie ma! Nie zapłacę tej grzywny, ani tych 500, ani tych 3 tys. Złotówki ode mnie nie zobaczą! Mogą mnie wsadzić, mogę liście grabić na ulicy albo z dziećmi pracować społecznie, ale nie zapłacę! Bo nie zasłużyłem, aby mnie karano - mówi Rzeźniczak dla Super Expressu.
Kolejna rozprawa została zaplanowana na 10 października, czyli dzień przed meczem z Ukrainą. Jeżeli "Rzeźnik" otrzyma powołanie, to znowu nie stawi się w sądzie. Czy policja doprowadzi do siłą?
- Mówił mi o takiej możliwości dzielnicowy. Mam nadzieję, że do takiej groteski nie dojdzie. Jeśli będę na Ukrainie, to chyba policji nie będzie się chciało tam po mnie lecieć (śmiech) - mówi Rzeźniczak.