Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 43. tydzień z głowy.

Qbas, źródło: Legioniści.com - Wiadomość archiwalna

Przerwa na kadrę sprawiła, że pojawiły się przerwy w dostawach „KO”. Te emocje, te przeżycia, to legendarne Wembley w 40. rocznicę słynnego remisu… I jakże piękne hasło „Polacy nic się nie stało!”. No dobra, ale powrót do ligowej rzeczywistości znacznie się opóźnił. W związku z tym czytelnikom należą się przeprosiny. Kajam się i w pas kłaniam.

W Legii tak sobie. Przede wszystkim humory psują wyniki w Lidze Europy, a zawodnicy oczywiście powoli zaczynają szukać winnych, bynajmniej nie wśród siebie. Tym bardziej, że w drużynie szpital. Z kontuzjowanych zawodników można by stworzyć czołowy polski zespół. W Ekstraklapie zaś po staremu – punktujemy, choć jakoś tak bezstylowo.

Poniedziałek. Piłkarz Ostrovii został skazany przez sąd na grzywnę i prace społeczne w zawieszeniu na rok za pokazanie „eLki” na stadionie przy Konwiktorskiej. A wszystko na podstawie art. 61 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. W skrócie chodzi o to, że każdy, kto prowokuje kibiców do zachowań zagrażających bezpieczeństwu imprezy masowej podlega karze bla bla. Jest to typowy przepis kategorii „S”. „S” jak spieprzony. Niedookreślone przesłanki, niedookreślony podmiot, a nawet pojęcie „kibic” nigdzie więcej w ustawie nie występuje. Klasyka pisania prawa na kolanie – na szybko, na potrzebę chwili. Zero jakości. Z tego bałaganu sąd wyciągnął wniosek, że piłkarz jest winny. Warto pamiętać, że by kogoś skazać, to przynajmniej trzeba mu udowodnić zamiar bezpośredni (w tym wypadku: sprowokowania nielicznych, ale fanatycznych kibiców) albo ewentualny (czyli, że mógł przewidzieć konsekwencje tego, co robi). W jaki sposób sąd uznał, że piłkarz prowokował, a nie pozdrawiał swoich znajomych? Czy racjonalnie myślący człowiek jest w stanie przewidzieć, że pokazanie znaku z dwóch palców sprowokuje ludzi do jakiejś szarpaniny? Jak wielki miało to wpływ na bezpieczeństwo imprezy masowej? Jakie dowody przedstawiła policja, że przekonała sąd? Wszystko tajemnica. Na następny mecz przy Łazienkowskiej przyjedzie Zagłębie Lubin. Będą nas pewnie wyzywać, a tym samym prowokować. Miejmy nadzieję, że milicja … yyy… tzn. policja jest już w pogotowiu.

Wtorek. Gdy przeczytałem, że w Trabzonie będą sędziować nam Rosjanie, to od razu przypomniał mi się mecz w Lidze Mistrzów z Panathinaikosem, gdzie również sędziowali nam radzieccy arbitrzy. Jałocha wyleciał z boiska przed upływem 30. minuty, zespół się posypał i przegrał 0-3 bój o półfinał Champions League. Potem się okazało, że właściciel Pao zaprosił sędziego głównego na wakacje, z których boiskowy rozjemca wracał obładowany futrami. Taki tam drobiazg. W każdym razie, w Turcji okazało się, że rosyjscy sędziowie również nie mieli najlepszego dnia. Wystarczy wspomnieć brak czerwieni za strzał z łokcia w „Kosę” i pozostawienie bez reakcji wycięcia w polu karnym Brozia. Tym razem jednak nie ma co podejrzewać Turków, bo to nie był mecz o złote kalesony. Można by więc powiedzieć, że UEFA nas nie lubi, ale przecież lubi, bo nikt nie płaci takich kar, jak my, a kury znoszącej złote jajka nikt nie będzie zarzynał. Może więc to zemsta ruskich za Spartak? A może…? Tak, warto chyba zainteresować sprawą posła Macierewicza!

Środa. Najpierw śniło mi się, że Czesław Michniewicz został trenerem kadry, a tu proszę – zwolnili go z Podbeskidzia. Potem przyśniło mi się, że przegramy z Lechem. Nie powinienem chyba obstawiać u buka na podstawie snów… A w Lidze Mistrzów zwiększyła się liczba strzelanych bramek. Wszystko dzięki tzw. reformie Platiniego. Leje się w niej ogórków, aż miło. To najlepszy przykład tego, jak daleko nam do piłkarskiej Europy i że, do jasnej cholery, warto wreszcie mierzyć zamiary na siły. Po trzech kolejkach bilans bramkowy Kopenhagi to 2-8, Anderlechtu 0-10, Viktorii Pilzno 2-11, Steauy 1-8. Tylko Austria Wiedeń jakoś wygląda z bilansem 0-4. Gdzie tam więc Legii teraz do Ligi Mistrzów, skoro my jesteśmy o przynajmniej klasę niżej niż wymienione drużyny.

Czwartek. Pograliśmy z Trabzonsporem. Zrobiliśmy w tym meczu właściwie wszystko, by gospodarze wygrali. Sami strzeliliśmy sobie dwa gole i zmarnowaliśmy przynajmniej dwie doskonałe okazje bramkowe. Można więc powiedzieć, że prowadziliśmy grę i mieliśmy inicjatywę. Błysnął Michał Żyro, który wystąpił przez 3 minuty i doznał kontuzji. Kolejny przykład wspaniałego działania nowego pana lekarza. Swoją drogą to ciekawe, wcześniej, jak mieliśmy szpital w zespole, to zawsze winien był dr Machowski. A teraz nikt nie czepia się nowego doktorka. Może dlatego, że mało kto pamięta jego nazwisko? Wracając jednak do Żyry… Nie lubię tego zawodnika, uważam, że jest słaby i najlepiej byłoby go szybko sprzedać, bo nic z niego nie będzie, choć od razu przypominam, że nie znam się na piłce. Jednocześnie jednak uważam, że jechanie jak z łysą kobyłą z legionistą od dziecka, piłkarzem naszego klubu jest domeną troglodytów. Niszczenie Żyry w niczym nie pomoże ani jemu, ani nam. Jemu, bo nie będzie lepiej grał. Nam, bo Michał nie pomoże Legii, ale też nikt go nie kupi. Ruganie go za każdym razem to nic więcej, jak spuszczenie złości na grę zespołu. Żyro to taka obecna Legia w soczewce – niedokładny, nieskuteczny, niemądry, a jednak coś tam poda, coś tam strzeli. Apeluję więc mordeczki: dajmy Żyrze żyć!



Piątek. Huzia na Józia! A raczej na Janka! Urban już zły, niedobry. Urban to tylko na ligę! Nie zna się! Zacierają ręce znani legiożercy i urbanofoby z „PS”, jak PZ czy MW. Może wreszcie śmiało dowalić naszemu trenerowi, a materiały będą tym ciekawsze, że zawsze znajdzie się ktoś w szatni, kto strzeli z ucha, i to niekoniecznie po polsku, zwłaszcza, gdy szkoleniowiec za mało go dopieszcza. Tak to już hula ten biznes moi drodzy. Tymczasem Legia spokojnie lideruje w Dupoklasie i jest na dobrej drodze, by powtórzyć tegoroczny sukces w postaci mistrzostwa. A jeśli i za rok nie awansuje do Ligi Mistrzów? To co z tego? Austria Wiedeń przez bodajże 6 sezonów ogrywała się najpierw w Lidze Europy, by w końcu przebrnąć eliminacje do LM. Luzik abruzik!

Weekend. Graliśmy w Poznaniu przeciwko wiadomo komu z wiadomo kim na ławce. Aż dziwne, że trener z rodziny czterokopytnych nie dostrzegł braku przypadku w fakcie, że znów pierwszy mecz między tymi zespołami rozgrywany jest przy Bułgarskiej. Ba, nie wspomniał nawet nic o tym, że oba zespoły rozgrywają mecz o tej samej porze i na tym samym boisku! A mecz, jak mecz. Jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować. Szkoda tylko, że ze składu wypadli kolejni zawodnicy i pan trener Janek nie ma już właściwie żadnego pola manewru. Tak więc na Zawiszę ruszymy Kucharczykiem! Na przełamanie! Ole!
A, trenerem kadry został Adam „Zapisz to faken!” Nawałka. Gratulacje. Oklaski.

W kąciku „Ulubieńcy lat minionych” odwiedzamy tym razem Piotra Bronowickiego, zwanego też „Skutrem” (właśnie taka odmiana!), ale bardziej przypominającego mały czołg porucznika Grubera. Był to jeden z najgorszych sportowo piłkarzy, jacy w XXI wieku trafili do Legii z polskiej ligi. Był ograniczony piłkarsko, wolny, przez co łapał dużo kartek, ale na koncie ma sukces w postaci Pucharu Polski w 2008 r. Teraz już chyba nie gra w piłkę. Miejmy nadzieję, że zajmuje się czymś, w czym jest rzeczywiście dobry.

To było grane

W 43. odcinku „KO” w roku 2009 r. również opisywana była zmiana selekcjonera:

„Franciszek Smuda został selekcjonerem w czwartek. Dziadki z PZPN-u wcale nie są takie głupie, na jakich wyglądają i niemal jednogłośnie wybrali kandydata najbardziej pożądanego przez naród. Przy okazji godną podziwu szczerością wykazał się Antoni Piechniczek, który wymieniając atuty Smudy powiedział m.in.: "To człowiek nieskażony pracą w PZPN". Brawo, panie Antoni! Oby więcej takich ludzi w polskiej piłce! A co do "Franza" – jestem optymistą. Facet na tę posadę zasłużył jak mało kto i jak mało kto nadaje się na selekcjonera. O czym świadczą już choćby jego pierwsze powołania”.

Tak, jak mówiłem, nie znam się na piłce.

Smuda debiutował przy Łazienkowskiej:



Poznajecie ten stadion?

Zdjęcie tygodnia

fot. Mishka / Legionisci.com

A raczej „śliwa tygodnia”.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.