Jan Urban i Bogusław Leśnodorski - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Urban nie czuje presji, poparcia i odwrotu

Mishka - Wiadomość archiwalna

- Nie obawiam się, że zostanę zwolniony. Jestem przyzwyczajony, wiem w jakim zawodzie pracuję. To jest bardziej sensacja i możliwość podjęcia tematu przez media. Ja jestem w rękach prezesa i on podejmie decyzję, bo może zrobić ze mną co chce. Rozmawiam z prezesem na co dzień, cały czas. To nie jest jakiś milczek, tylko gość, który lubi rozmawiać, lubi mieć swoje zdanie, analizować. Nie czuję presji, nie czuję poparcia, nie czuję odwrotu. Wydaje mi się, że ta współpraca jest taka sama jak na początku. Pod tym względem nie ma zmian - mówi Jan Urban.
- Jest burza, bo przegraliśmy z ostatnią drużyną w tabeli, z Podbeskidziem. Uważam, że drużyna zachowuje spokój i jestem pełen podziwu dla drużyny za to, co robi w naszej lidze, bo pogodzenie Ligi Europy, Ekstraklasy i Pucharu Polski to jest niesamowicie trudne zadanie i my się w tym odnajdujemy. Ktoś by powiedział, że Legia ma taką kadrę, taki skład, że powinna w lidze mieć nie wiadomo jaką przewagę. Nieprawda, bo wszyscy wiemy, że zespoły, które grają w Europie często płacą bardzo dużą cenę za to w swojej lidze. My takiej ceny nie zapłaciliśmy jeśli chodzi o wyniki sportowe, ale zapłaciliśmy bardzo dużą cenę jeśli chodzi o zdrowie zawodników. Nie ulega wątpliwości, że wymagania, żeby grać w trzech rozgrywkach są bardzo duże, a my zapłaciliśmy za to zdrowiem wielu zawodników. To nie jest tak, że te kontuzje biorą się z niczego. One biorą się przede wszystkim z obciążeń, które zostały narzucone na drużynę i liczby rozegranych spotkań.

- Dzisiaj jeździmy na ostatnie spotkania w tym roku kalendarzowym nawet w niepełnym składzie jeśli chodzi o kadrę meczową, bo wiele kontuzji nie pozwala nam na to. Nie jest normalne, żeby nagle polscy zawodnicy rozgrywali tyle spotkań. Nie może być tak, że my gramy więcej spotkań niż Hiszpanie, Włosi czy Niemcy, a taka jest rzeczywistość. Tym bardziej, że oni przystępowali do nowego sezonu po 4-5-tygodniowej przerwie, a nasi zawodnicy po dwutygodniowej. Niektóre media nie wspominają o tym, że same pisały przed rozgrywkami, że większa ilość spotkań dla polskich zespołów będzie przypłacona kontuzjami. Nie tylko w Legii jest tyle kontuzji. Inne kluby w polskiej lidze też miały problem, żeby korzystać z większości zawodników, którzy są w kadrze. Wszyscy przypuszczali, że ta intensywność spotkań nie pozwoli, by dokończyć rok kalendarzowy bez wielu kontuzjowanych zawodników. Mamy dużo przykładów w całej lidze.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.