Robert Chabelski, Bogusław Leśnodorski, i Jarosław Jankowski (Waryński) podczas konferenji prasowej 15 maja na stadionie Legii - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Grupa Waryński - firma, która pierwsza zainwestowała w koszykarską Legię

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Po czterech latach działalności Stowarzyszenia Zieloni Kanonierzy, koszykarskiej Legii udało się wskoczyć na zdecydowanie wyższy poziom. W tym czasie wywalczono dwa awanse oraz zawiązano m.in. wspólnie z Legią Warszawa S.A., spółkę akcyjną Legia Warszawa Sekcja Koszykówki. To dopiero kolejny etap ambitnych planów koszykarskiej Legii, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że nie byłoby tego bez pierwszego sponsora, Grupy Waryński oraz Jarosława Jankowskiego.

Współpraca Legii z Grupą Waryński została oficjalnie ogłoszona we wrześniu 2011 roku, tuż przed startem rozgrywek III ligi. W sezonie 2010/11 koszykarska Legia nie miała żadnego finansowego wsparcia i radziła sobie tylko dzięki środkom prywatnych osób, zaangażowanych w projekt. Awansu do II nie udało się wywalczyć. Po zaangażowaniu Grupy Waryński, wszystko się zmieniło. Koszykarze co prawda dalej grali za darmo, ale treningi były zdecydowanie bardziej profesjonalne, a i perspektywy na II-ligową przyszłość o niebo lepsze niż wcześniej. Dzięki wsparciu Grupy Waryński, zabezpieczone były tak istotne na tym poziomie rzeczy, jak organizacja meczów, treningów i wyjazdów na mecze.



Krótkie spotkanie na początek
Do pierwszych rozmów Stowarzyszenia Zieloni Kanonierzy z Jarosławem Jankowskim, prezesem Grupy Waryński, doszło na kilka miesięcy przed podpisaniem umowy. W kontakcie z Jankowskim pomógł nam jeden z kibiców naszej sekcji. Na pierwszym spotkaniu, jakie miało miejsce w ówczesnej siedzibie Grupy Waryński na Woli wybrało się dwóch przedstawicieli sekcji koszykówki. Od początku widać było przychylność ze strony Jankowskiego dla projektu, który dopiero od roku kiełkował w głowach Stowarzyszenia, które zawiązane było z potrzeby chwili - poprzednie władze sekcji nie zgłosiły zespołu do żadnych rozgrywek i po cichu umyły ręce. Trzeba było zaczynać zupełnie od zera. "To było bardzo krótkie spotkanie. Pomysł bardzo mi się spodobał, był idealnym rozwiązaniem dla prowadzonej przeze mnie firmy, która wchodziła wtedy w nowy etap działalności i potrzebowała dobrego marketingowego pomysłu. Koszykarska Legia okazała się strzałem dziesiątkę" - mówi Jankowski.



Pierwsza historyczna konferencja w SkyBoxie
"Bardzo się cieszę, że mam możliwość uczestniczenia w tej konferencji, z dwóch powodów. Tak jak Grupa Waryński, jak i sekcja koszykówki Legii, jestem z pochodzenia z Warszawy. Jestem też legionistą i cieszę się, że ta sekcja będzie miała szansę powalczyć o coś więcej, niż tylko o istnienie. Firma Waryński jest od 60 lat obecna na polskim rynku. Firma Waryński jest dystrybutorem jednego z największych producentów maszyn, firmy Ljugong, która będzie także obecna w projekcie sponsorskim. Mam nadzieję, że nasza firma, jak i sekcja koszykówki Legii będą się dynamicznie rozwijać i za rok będziemy organizować kolejną konferencję, na której przedstawiać będziemy kolejnych sponsorów. Głęboko wierzę w to, że jesteśmy historycznym sponsorem, a za nami przyjdą kolejni. Jestem pełen nadziei, że ten sezon będzie sukcesem sportowym dla Legii i marketingowym dla naszej firmy. Chciałbym przekazać trenerowi Chabelskiemu specjalny prezent - miniaturkę jednej z naszych koparek. Chciałbym, żeby ona symbolizowała cechy Legii - żeby była silna, twarda, nieustępliwa i niezawodna, jak nasz sprzęt budowlany" - mówił Jarosław Jankowski, Przewodniczący Rady Nadzorczej Waryński Trade sp. z o.o., który podpisał umowę ze strony sponsora w okazałej sali konferencyjnej w SkyBoxie, na nowoczesnym stadionie Legii przy Łazienkowskiej.



Niższy próg wejścia
Warto podkreślić, że mimo wysyłania setek ofert sponsorskich, a także wielu spotkań z innymi firmami, tylko Grupa Waryński zdecydowała się na wsparcie koszykarskiej Legii na początku drogi na szczyt. Na samym dnie, bo niższej ligi w koszykówce po prostu nie ma. Większość firm wychodziła z założenia, że na tak niskim poziomie rozgrywkowym (III liga to w koszykówce czwarta klasa rozgrywkowa), zyski dla nich będą marginalne. "Patrząc na to od strony biznesowej, to błędne rozumowanie. W trzeciej lidze tzw. 'próg wejścia' w taki projekt jest zupełnie inny, tzn. niższy, niż na poziomie pierwszej ligi. To trochę jak z zawodnikami, którzy awansowali razem z Klubem od trzeciej do pierwszej ligi. Zdecydowanie łatwiej było im znaleźć się w pierwszej lidze, niż grać w drugiej, czy trzeciej lidze, szukając sobie klubu w wyższej klasie rozgrywkowej. Tak samo Grupa Waryński jest dzisiaj w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do nowych sponsorów – oczywiście na końcu decydują pieniądze, ale teraz trzeba zapłacić już dużo więcej, żeby mieć lepsze miejsce na koszulce od nas" - zauważa Jankowski.



Kilka czynników, które zadecydowały o sukcesie
Pieniądze z Grupy Waryński pozwoliły w dużej mierze na rozegranie sezonu ligowego i skuteczną walkę o II ligę. Możemy śmiało powiedzieć, że Legia nie miała wówczas najwyższego budżetu spośród klubów walczących o awans, ale była zarządzana tak, że to wystarczyło. Trzeba też podkreślić olbrzymie zaangażowanie warszawskich zawodników, którzy zdecydowali się grać w Legii za darmo, poświęcając na treningi i mecze niemal każdy wieczór oraz weekend (mecz), a także ogromne wsparcie ze strony kibiców. "O sukcesie zdecydowały ambicja zawodników i nasi kibice, którzy już dawno są ekstraklasie" - mówi Jankowski.



Trzy mecze na Kole
W III lidze udało się zorganizować aż trzy mecze w mogącej pomieścić 1500 kibiców hali Koło. To sukces, jakiego mało kto się spodziewał, szczególnie w lokalnym światku koszykarskim. "Rozegranie jeszcze w trzeciej lidze trzech meczów w hali Koło w obecności prawie 1500 widzów, to chyba jeden z większych sukcesów, w który tak naprawdę mało kto wierzył. Grająca w ekstraklasie Politechnika pukała się w czoło i chciała, 'wypożyczyć' Legii swoich kibiców... Do pierwszego meczu, na który przyszło więcej osób niż kiedykolwiek na ich mecz na Koło. To pokazuje potencjał Legii – nie bez przyczyny jest to najlepsza marka sportowa w Polsce i jedna z lepszych w Europie. Nasi kibice są z klubem, na dobre i na złe" - przekonuje prezes Grupy Waryński.



"Zapłaciliśmy frycowe"
Dopiero na poziomie drugiej ligi, we wsparcie sekcji włączyli się kolejni sponsorzy. Najpierw, w sezonie 2012/13, dołączyła Dzielnica Bemowo. Grupa Waryński oczywiście została przy sekcji. Początek rozgrywek był w wykonaniu legionistów fatalny. Seria kilku porażek nie zwiastowała dobrej końcówki, w której podopieczni Piotra Bakuna i Roberta Chabelskiego najpierw awansowali w sezonie zasadniczym na wysokie trzecie miejsce, a następnie dotarli do finału play-off. Ostatecznie przegrali z MCKiS Jaworzno 1-2, a decydujący pojedynek rozgrywany był na boisku rywala i trzymał w napięciu do ostatnich minut. Jankowski zapewnia, że ze strony Grupy Waryński, mimo słabego początku rozgrywek, nie było nawet przez moment myśli o wycofaniu się ze wspierania koszykarskiej Legii. "To jest sport. Zapłaciliśmy frycowe, ale zwątpienia nie było nawet przez sekundę. Koniec sezonu pokazał że tylko o włos tzn. o 8 małych punktów przegraliśmy awans do 1. ligi" - mówi.



Koło za małe, gramy na Torwarze
W minionym sezonie, czwartym pod wodzą Stowarzyszenia Zieloni Kanonierzy i trzecim z udziałem Grupy Waryński, koszykarska Legia wywalczyła awans na zaplecze ekstraklasy. O sukcesie związanym z zainteresowaniem meczami w hali Koło (łącznie legioniści zagrali tam w trzeciej lidze trzy spotkania i jedno w drugiej lidze) już pisaliśmy. Pojemność hali na Woli wydawała się niewystarczająca na potrzeby koszykarskiej Legii, choć w ten sposób myśleli tylko najwięksi optymiści. Ostatecznie w sezonie 2013/14 Legia w największej warszawskiej hali - na Torwarze zagrała dwa mecze, na jeden z nich przyciągając 5 tysięcy kibiców, wyprzedając wszystkie wejściówki na dzień przed imprezą. "Pięć tysięcy osób na Torwarze to dla mnie po prostu coś nieprawdopodobnego. Jak mam być szczery nie wierzyłem w aż tak dobrą frekwencję, ale lubię się w ten sposób mylić" - przyznaje zupełnie szczerze Jankowski.



Zwątpienia nie było
Ligowe rozgrywki legioniści zdominowali od samego początku, w sezonie zasadniczym przegrywając zaledwie trzy spotkania. Pierwsze miejsce przed fazą play-off było niezwykle istotne, szczególnie mając w pamięci rywalizację z poprzednich rozgrywek z MCKiS. Po wysokiej wygranej w finale z KSK Noteć Inowrocław, zaledwie trzy dni później na wyjazdowy mecz pojechała grupa fanów z Łazienkowskiej, wśród której nie mogło zabraknąć Jarosława Jankowskiego. Zamiast jednak świętować awans do I ligi, trzeba było ochłonąć. Tym razem to Noteć sprawiła naszym graczom tęgie lanie. "Zwątpienia na pewno nie było. Były ogromne nerwy w trzecim meczu i tym większa radość po zwycięstwie – po prostu tak miało być" - mówi z uśmiechem Jankowski.



Milowy krok
Warto zaznaczyć, że podobnie jak dwa lata wcześniej, także i tym razem Legia nie dysponowała najwyższym budżetem w swojej II-ligowej grupie. Mimo to, cel udało się zrealizować. Krótko po wywalczeniu awansu, przy Łazienkowskiej zorganizowana została konferencja prasowa, na której ogłoszono powołanie wraz z Legią Warszawa S.A., spółki akcyjnej Legia Warszawa Sekcja Koszykówki. Rozmowy pomiędzy stronami prowadzone były już parę miesięcy wcześniej, gdy sprawa awansu do I ligi była wciąż otwarta. Jaki wpływ na dalsze losy sekcji może mieć powołanie wspomnianej spółki? "W mojej ocenie to krok milowy, nie wiem czy nie ważniejszy od awansu do 1. ligi. Dzisiaj sekcja stoi bardzo twardo na dwóch nogach. Wiem, że ambicją klubu jest osiągnąć organizacyjnie poziom ekstraklasy już w tym sezonie i, patrząc na to z bliska, jestem pewien że tak będzie" - mówi Jankowski, który jako przedstawiciel pierwszego sponsora sekcji, obecny był na konferencji w SkyBoxie obok Bogusława Leśnodorskiego, prezesa i współwłaściciela Legii Warszawa S.A. oraz nowego prezesa spółki, Roberta Chabelskiego.



Ekstraklasa zgodnie z planem, w 2016 roku
Teraz koszykarze mają okres roztrenowania, niebawem będą mieli kilka tygodni wolnego od zajęć, a następnie trzeba będzie ruszyć z przygotowaniami do pierwszego od dziesięciu lat pierwszoligowego sezonu w wykonaniu koszykarskiej Legii. Mnóstwo pracy czeka teraz nową spółkę, a także samego Jankowskiego, który wkłada w projekt "Odrodzenia Potęgi" całe swoje serce oraz doświadczenie zawodowe. "Przyszłość koszykarskiej Legii widzę bardzo pozytywnie. Wierzę, że przy wsparciu organizacyjnym i marketingowym Legii SA oraz przy dobrej współpracy z Urzędem Miasta, ekstraklasę osiągniemy zgodnie z planem, czyli najdalej w 2016 roku – na 100-lecie klubu" - mówi.

Czas postawić na młodzież
Jedną z największych bolączek koszykarskiej Legii jest od lat zaniedbane szkolenie młodzieży. Co prawda w klubie trenuje kilka roczników młodzieżowych, ale aby nie trzeba było pozyskiwać do pierwszej drużyny zawodników z zewnątrz, jeszcze bardzo daleka droga. "Jeśli klub chce się rozwijać i być naprawdę silny, musi postawić bardzo mocno na młodzież. Musi powstać coś na wzór akademii, która będzie w profesjonalny sposób kształciła sportowo dzieci i młodzież z Warszawy. Ten projekt ma szanse się udać, ale jego ważnym partnerem musi być miasto Warszawa - musimy wspólnie wziąć odpowiedzialność społeczną za koszykówkę w Warszawie" - mówi nam Jankowski.



Wiara w końcowy sukces
Dziś nowa spółka działa na wysokich obrotach. Dopinane są wszystkie sprawy dotyczące pierwszego od lat sezonu w I lidze, dzień w dzień prowadzone są różnorakie rozmowy - nie tylko z zawodnikami, czy sponsorami. Projekt "Odrodzenia Potęgi" na razie wydaje się zmierzać we właściwym kierunku i nie bezpodstawnie, coraz więcej mediów zauważa, że koszykarska Legia może podążyć drogą koszykarskiego Bayernu Monachium, który w dość krótkim czasie, od czwartej ligi doszedł do 1. Bundesligi, obecnie pewnie kroczy po mistrzostwo Niemiec i już reprezentował swój kraj w rozgrywkach Euroligi. Jak z perspektywy czasu Jankowski ocenia inwestycję z 2011 roku w koszykarską Legię? Czy ryzyko podejmowane przed trzema laty wydaje się trafione? "Po czasie każdy może powiedzieć, że to była łatwa decyzja. Jednak liczą się czyny nie słowa, nie zmienia to faktu, że ryzyko było, ja jednak wierzyłem w końcowy sukces i muszę przyznać, że jedyne, co mnie zaskoczyło to tempo, w jakim został on osiągnięty" - mówi na zakończenie Jarosław Jankowski.



Początek nowego sezonu I ligi zaplanowany jest na ostatni weekend września. Wcześniej legioniści wyjadą na obóz przygotowawczy oraz rozegrają serię meczów sparingowych. O wielu informacjach dotyczących sekcji, będziemy Was informować na bieżąco na naszej stronie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.