Celtic Glasgow na meczu z Helsingborgiem
REKLAMA

Legia kontra Szkoci

Hugollek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Już dziś rywalem Legii na drodze do Ligi Mistrzów będzie szkocka drużyna z Glasgow. Ta sama, w której przed kilkoma laty występował „Holy Goalie”, czyli były bramkarz warszawskiego klubu Artur Boruc. Spora rzesza fanów klubu z Łazienkowskiej z pewnością wybierze się na początku sierpnia do Szkocji, by na żywo wesprzeć legionistów głośnym dopingiem.
Najpierw zajrzyjmy jednak w karty historii, by przeanalizować losy „wojskowych” w potyczkach przeciwko szkockim drużynom. W ramach europejskich zmagań drużyna Legii kilkukrotnie konfrontowała się z zespołami z Wysp Brytyjskich, m.in. z angielskim Manchesterem United czy z klubem Glenavon Lurgan z Irlandii Północnej. Ze Szkotami przyszło jej się zmierzyć jednak tylko raz – w pamiętnym sezonie 1990/1991.

Jako zdobywcy Pucharu Polski za sezon 1989/1990, w kolejnym legioniści walczyli o nieistniejący już obecnie Puchar Zdobywców Pucharów. Po 1/16 finału rozgrywek, w których w dwumeczu wyeliminowali 6-0 luksemburski klub Swift Hesperange, los przydzielił im zespół Aberdeen. Szkocka drużyna wydawała się być zaporą nie do przejścia i faktycznie – legioniści nie mieli z nią łatwej przeprawy. W jej składzie znajdowały się bowiem tacy gracze jak Peter van de Ven czy Hans Gillhaus.

W pierwszym meczu rozegranym 24 października w Aberdeen padł bezbramkowy remis, co bez wątpienia należało uznać za sukces. Szerzej o tym spotkaniu pisaliśmy przed kilkoma laty na łamach naszego portalu. Wynik osiągnięty na wyjeździe teoretycznie stawiał Legię w nieco lepszej sytuacji, jednak w rewanżu Szkoci nie zamierzali tanio sprzedać swojej skóry. 7 listopada na trybunach stadionu im. marszałka Józefa Piłsudskiego zgromadziło się niespełna sześć tysięcy widzów, którzy wierzyli, że awans do kolejnej fazy Pucharu był możliwy. Kiedy wydawało się, że rywalizacja zakończy się identycznym rezultatem, co podczas pierwszego meczu, nadeszła 84. minuta spotkania. Wówczas „wojskowi” przeprowadzili szybką akcję. Obrońca Aberdeen próbował głową powstrzymać zagranie jednego z legionistów, jednak zrobił to tak niefortunnie, że piłkę przejął nadbiegający Krzysztof Iwanicki i w ostatniej chwili delikatnie przelobował próbującego interweniować bramkarza Szkotów Michaela Watta.



Futbolówka trafiła bezpośrednio do siatki zrozpaczonych rywali, a jak się potem okazało, ów lob wart był ćwierćfinału rozgrywek. Na tym etapie turnieju na Legię czekała włoska Sampdoria, pokonana w dwumeczu 3-2. Legionistów zatrzymał dopiero półfinał, a raczej wspomniany już Manchester United, z którym to ulegli w dwumeczu 2-4.

Czy ta korzystna mini-passa przeciwko Szkotom (jeden remis i jedno zwycięstwo) zostanie podtrzymana podczas dwumeczu z Celtikiem? Klub innego byłego legionisty, Łukasza Załuski, z całą pewnością jest bardzo mocną drużyną i „wojskowi” będą musieli dać z siebie wszystko, by postarać się go wyeliminować. Wiele osób już na tym etapie rozgrywek przekreśla szanse Legii na grę w Lidze Mistrzów. Czy słusznie? Wtedy w 1990 roku zespołowi ze stolicy Polski również nie dawano większych szans, a jednak się udało. Historia przecież lubi się powtarzać... Wierzymy!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.