Plusy i minusy po meczu ze Lokeren
Zgodnie z planem i zapowiedziami legioniści wywalczyli 3 punkty w spotkaniu z Lokeren. Natomiast wbrew oczekiwaniom ani Legia nie okazała się być taka mocna, ani Belgowie tacy słabi. Był to mecz dwóch równych drużyn, z których ta zwycięska okazała się być zdecydowanie lepsza piłkarsko i odrobinę taktycznie, a ta przegrana dobrze poukładanym kolektywem, niewygodnym, grającym wysoko i realizującym założenia trenera, który miał dobrze rozpracowanych mistrzów Polski.
„Bello di notte” mawiano niegdyś o Zbigniewie Bońku, bowiem swoje najlepsze mecze rozgrywał po zmroku, już przy włączonych jupiterach, czyli najczęściej w europejskich pucharach. Miroslav Radović też zdecydowanie lubi grać przy sztucznym oświetleniu, choć również w lidze idzie mu nieźle. W każdym razie „Rado” poprowadził zespół do 6 zwycięstwa z rzędu w rozgrywkach pucharowych. I nie jest to przesadą. Nie tylko pewnie wykończył jedną z niewielu szybkich i składnych akcji pod bramką rywali, ale też napędzał ataki zespołu, walczył, cofał się, rozgrywał i szarpał. Najczęściej (choć nie zawsze) podejmował dobre decyzje dla tempa akcji, z reguły był dokładny i jak zwykle imponował wyszkoleniem technicznym. Poza golem powinien mieć asystę, bo jego podania nie wykorzystał na początku meczu Żyro.
Bardzo dobrze zaprezentował się też Michał Kucharczyk , a właściwie to ciężko zapracował na wysoką ocenę. Latał w tę i z powrotem jak nakręcony. Na tle Belgów dobrze wyglądał też pod względem szybkościowym. Bardzo wspomagał Brzyskiego w defensywie. W ofensywie długo dawał zespołowi zbyt mało, ale raz, że dwukrotnie w dojściu do idealnych pozycji przeszkodził mu brak pomyślunku Dudy, a dwa, że w końcu dał wyśmienitą asystę, więc wyszło na jego. Niemniej, zespołowi potrzeba więcej jakości w jego grze do przodu.
Na pochwały zasłużył także Jakub Rzeźniczak , który przez cały mecz grał bezbłędnie w destrukcji, gdzie był zdecydowany i przede wszystkim przewidujący. Natomiast już ze zmiennym szczęściem próbował wprowadzać piłkę do gry z defensywy. Raz dał się wyprowadzić z równowagi, gdy obejrzał żółtą kartkę i wdał się potem w dyskusję z arbitrem.
Tylko na odrobinę niższą notę zasłużył Dossa Junior , a to dlatego, że w 16. minucie popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, który mógł zakończyć się utratą bramki. Skończyło się jednak tylko na strachu, bo koledzy pracowali w asekuracji. Poza tym Junior zagrał pewnie, nie dał się zaskoczyć przeciwnikom.
Żadnych pretensji nie można też mieć do Dusana Kuciaka , choćby dlatego, że miał mało pracy. Gdy już jednak pojawiało się zagrożenie pod jego bramką, to bronił pewnie, jak np. w sytuacji sam na sam w 26 minucie. Dołożył do tego parę pewnych piąstkowań i to było właściwie tyle z jego strony, a raczej ze strony gości.
Nieco lepiej niż ze Śląskiem zagrał duet środkowych pomocników Ivica Vrdoljak - Tomasz Jodłowiec. Pierwszy ciężko pracował w defensywie, gdzie często musiał asekurować Brozia, gdyż nie robił tego Żyro. Gorzej było z grą do przodu, a właściwie w ogóle jej nie było, bo Ivica albo podejmował złe decyzje (np. dryblował miast podawać), albo był niedokładny. Natomiast „Jodła” przez bardzo długi czas był niewidoczny. Wprawdzie niby działał w destrukcji, ale wielkiego pożytku z tego nie było, podobnie jak z jego gry do przodu. Również jemu brakowało precyzji. Do czasu, gdy posłał genialne podanie na skrzydło do Kucharczyka, a ten zanotował asystę. Obu naszym środkowym zabrakło też zwrotności i umiejętności wzięcia na siebie ciężaru gry. Trzeba jednak oddać, że obaj byli ważnymi punktami w taktyce Berga – mimo wszystko zdominowali środek pola i solidnie zabezpieczyli tyły.
Michał Żyro na początku meczu był naszym najgroźniejszym zawodnikiem w ofensywie. W 11 minucie powinien był trafić po akcji z Radoviciem, w której Michał świetnie się wepchał przed obrońcę gości. Jego strzał był już jednak niedokładny. Potem groźnie uderzał jeszcze z dystansu w 30 min., a uderzenie z najwyższym trudem obronił golkiper, jego strzały bywały blokowane, próbował też podawać. Ale brakowało w tym wszystkim nieco szczęścia i dokładności. Potem „Żiru” zgasł i … tyle go widzieliśmy. Natomiast znów irytowało jego lenistwo w grze defensywnej, bo choć często się wracał to właściwie tylko po to, by być. Rywalom bowiem za bardzo nie przeszkadzał.
Bez wyrazu zagrał Ondrej Duda, miewał tylko przebłyski, z których jednak nic nie wynikało. Nie sposób mu odmówić zaangażowania, ale wydaje się, że musi na nowo poszukać i zrozumienia z kolegami, i formy.
Kiepsko wypadli boczni obrońcy. Łukasz Broź sprezentował przeciwnikom jedyną sytuację strzelecką w meczu, a do tego miał sporo kłopotów z powstrzymaniem De Pauwe, w czym nie pomagał mu Żyro. Kompletnie nieefektywny w ofensywie, zresztą rzadko się tam zapuszczał. Natomiast Tomasz Brzyski w defensywie radził sobie przyzwoicie, również dzięki wsparciu Kucharczyka, ale z grą do przodu było znacznie gorzej. Dość regularnie podłączał się wprawdzie do ataków, ale jakość jego zagrań była bardzo niska. W II połowie oddał też dwa uderzenia w trybuny. W 40 min. miał idealną okazję do zagrożenia bramce rywali, bowiem wykonywał rzut wolny z ok. 20 metrów, w sam raz na uderzenie lewą nogą. Puścił jednak niegroźnego balonika tuż nad poprzeczką. Od „specjalisty” od stałych fragmentów należy oczekiwać znacznie więcej.
Zmiennicy:
Marek Saganowski - wszedł w doliczonym czasie gry, nie sposób opisać jego występ. Miał jednak jedną okazję bramkową, ale źle rozwiązał akcję.
Średnia ocen redakcji Legionisci.com (skala ocen 1-6)
Miroslav Radović – 4,5
Michał Kucharczyk – 4,2
Dusan Kuciak – 3,9
Dosssa Junior – 3,5
Ondrej Duda – 3,5
Tomasz Brzyski – 3,5
Jakub Rzeźniczak – 3,5
Tomasz Jodłowiec – 3,3
Ivica Vrdoljak – 3,3
Łukasz Broź – 3,3
Michał Żyro – 3,1
Zmiennicy:
Marek Saganowski – 3,0
UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.