Kamil Sulima, zawodnik meczu Legia - SKK Siedlce - fot. Bodziach
REKLAMA

Sulima pokonał Legię

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia w meczu z SKK Siedlce grała bardzo nierówno. Zupełnie nie wykorzystano potencjału Czarka Trybańskiego, bo ten oddał tylko cztery rzuty z gry. Kapitalna była trzecia kwarta, w której nastąpiła wymiana "trójek", ale ostatecznie w czwartej kwarcie dominacja siedlczan była wyraźna. Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na parkiecie był Kamil Sulima.

Fotoreportaż z meczu - 53 zdjęcia Bodziacha

Legia od początku spotkania z SKK Siedlce przejęła inicjatywę. Akcje naszej drużyny mogły się podobać - dogrania w tempo kończone punktami, twarda gra w obronie. Przewaga Legii może nie była zbyt duża, ale cały czas wydawało się, że legioniści kontrolują przebieg meczu. Dopiero w ostatnim fragmencie pierwszej połowy coś zaczęło się psuć i goście wyszli na prowadzenie. Do przerwy SKK prowadziło różnicą dwóch punktów, ale już wtedy było widać, że nasi gracze nie wykorzystują możliwości Trybańskiego. Brakowało przede wszystkim podań w tempo. Legioniści popełniali także zdecydowanie zbyt wiele niewymuszonych strat...

W pewnym momencie, gdy Trybański był faulowany w ataku i przysługiwały mu osobiste, "Czarek Trybański, NBA" - pół żartem powiedział spiker. Nasz zawodnik stojący na linii rzutów wolnych tylko się uśmiechnął i dodał pod nosem - "Nie NBA, tylko Legia Warszawa!". Nasz center świetnie zachował się w ostatniej kwarcie, gdy najpierw w pojedynkę wymanewrował rywali pod koszem i zakończył akcję dynamicznym wsadem, a po chwili w obronie przy próbie rzutu... wyrwał piłkę Dębskiemu. Klasa!

Po zmianie stron rywalizacja była bardzo zacięta i wynik oscylował wokół remisu. Później znowu Legia przejęła inicjatywę - trójki zaczął trafiać Kobus, za 3 rzucił też Zapert. Jednak na każdą akcję naszej drużyny, siedlczanie odpowiadali punktami Sulimy. Doświadczony wychowanek Legii, robił raz za razem ten sam "numer", wychodził po zasłonie, schodził do środka boiska i rzucał... a piłka cztery razy z rzędu lądowała w naszym koszu.

Sulima tego dnia był niemal bezbłędny. Oprócz punktów, które zdobywał, potrafił zrobić perfekcyjną asystę, a w czwartej kwarcie, po przechwycie Holnickiego i oddaniu piłki do "Pandy", w sobie tylko znany sposób, zablokować rzut Aleksandrowicza. W całym meczu najciekawsza była jednak końcówka trzeciej kwarty. Rzut za rzut. I gdy wydawało się, że Legia zejdzie na krótką przerwę z zapasem 3 "oczek", Sobito podniósł piłkę z parkietu i cisnął z własnej połowy... prosto do kosza. Niektórzy zastanawiali się przez moment, czy sędziowie zaliczą rzut, ale ten oddany został tuż przed końcową syreną (ta wybrzmiała gdy piłka zbliżała się do obręczy). Trudno powiedzieć, czy to właśnie zagranie dało wiatru w żagle siedlczanom, ale początek czwartej kwarty należał do nich.

Legia próbowała odrobić straty, ale nie wystrzegła się błędów. Słabo w drugiej połowie zagrał Mateusz Bierwagen, który raz za razem ataki kończył... z piłką na rękach graczy SKK. Trzeba przyznać, że tego dnia największym mankamentem oprócz braku dobrych dograń do Czarka (a ten zagrał ponad 28 minut), była - przynajmniej w ataku - słaba skuteczność czołowych strzelców za 3 punkty. Malewski, najlepszy pod tym względem w poprzednich sparingach, podjął tylko dwie próby (obie nieudane), nie trafiali także Świderski (0/2) i Kwiatkowski (0/3). Aleksandrowicz trafił dwa rzuty na pięć prób, "Czarny" 1/3, a najlepszy pod tym względem Kobus 3/6. Arek zresztą już w pierwszej połowie, podczas przerwy dla drużyny został odesłany przez trenera Bakuna do szatni. Wszystko za sprawą nerwowego zachowania podczas przerwy w grze. Podobnie było zresztą podczas jednego ze sparingów w Pomiechówku. Wtedy "Kobi" do gry już nie wrócił, tym razem trenerzy byli bardziej elastyczni i po przerwie ponownie zobaczyliśmy Kobusa w akcji. Mimo słabej skuteczności (0/4 za 2 i 3/6 za 3 w całym meczu), było to dobre posunięcie, bo Arek uspokajał grę naszej drużyny, a do tego często faulowany, trafiał osobiste (7/8). Czego nie można powiedzieć o całym zespole, który spudłował 12 spośród 36 prób. Najskuteczniejszy pod tym względem był Świderski (4/4), słabiej szło Trybańskiemu (5/10) i Holnickiemu (2/6).

Jednak za waleczność największa pochwała należy się właśnie Rafałowi Holnickiemu. Nie punktował zbyt wiele, ale walczył za dwóch. Odnotowano mu co prawda (w pomeczowych statystykach) tylko trzy przechwyty, ale miał ich chyba ciut więcej, do tego pod względem pressingu nikt z naszej drużyny nie mógł mu dorównać. Gdyby jeszcze skuteczniej egzekwował rzuty wolne... Po jednym z nich, celnym, Sulima próbował zagrywki psychologicznej. "Teraz zastawiamy, dwóch z rzędu nigdy nie trafi" - mówił Sulima, co niestety sprawdziło się.

Największą gwiazdą wieczoru (no może to ostatnie słowo trochę na wyrost, bo jeszcze się nie ściemniło) był jednak Andrzej Paszkiewicz. Jego wejścia na parkiet były kwitowane owacją na stojąco. Nic dziwnego, w końcu nasz zawodnik grał "u siebie" i miał na trybunach liczne grono zwolenników. Zagrał przyzwoicie, ale stać go na więcej, co potwierdził we wcześniejszych grach sparingowych.

Podsumowując, SKK w końcówce nie popełniło błędów i nie dało sobie wydrzeć pewnej wygranej. Kluczową postacią siedlczan był Sulima, z którym zupełnie nie radzili sobie nasi gracze. Do poprawy jest wiele, ale z drugiej strony dobrze, że taki słabszy pojedynek przytrafił się nam podczas okresu przygotowawczego, a nie w lidze. Legia w Siedlcach w I lidze zagra za niespełna miesiąc, w czwartej kolejce. Trenerzy i zawodnicy mają materiał do przemyśleń. Tymczasem już jutro o 15:00 w Legionowie Legia zagra o 3. miejsce ze Zniczem Basket Pruszków.

Punkty w 5-minutowych przedziałach: 12-10, 17-15, 27-24, 32-34, 43-44, 61-61, 65-69, 80-87

Punkty po stratach: 8-14
Punkty spod kosza: 26-22
Punkty drugiej szansy: 6-11
Punkty po szybkim ataku: 24-21
Punkty zmienników: 35-42

Najwyższe prowadzenie: 5-13
Najwyższa seria punktowa: 8-0 (25-21) - 8-0 (17-21)
Zmiany prowadzenia: 8
Remisy: 13
Czas prowadzenia: 15:30 - 20:21

Fotoreportaż z meczu - 53 zdjęcia Bodziacha


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.