Kibice Legii w Łęcznej - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Burkhardt chciał zabłysnąć

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niedzielny wyjazd do Łęcznej był ostatnim w tym roku. Na miejscu nie zabawiliśmy przesadnie długo, bowiem już około 50. minuty opuściliśmy trybuny, po tym jak ochrona nie wpuściła całej grupy legionistów. Wcześniejsze wyjście ze stadionu nie oznaczało bynajmniej wcześniejszego powrotu do domu - czekaliśmy bowiem, by wrócić w komplecie.

Barowa pogoda nie zniechęcała do wyjazdu, wszak jak na połowę grudnia i tak można było się cieszyć, że warunki do jazdy były całkiem przyzwoite. W trasę ruszyliśmy oczywiście furami, bo jak inaczej dostać się do Łęcznej? Po drodze można było sobie powspominać nasze wcześniejsze wizyty w tej miejscowości - ostatnia miała miejsce siedem lat temu, ale i tak najbarwniejsza i najbardziej klimatyczna była ta pierwsza, z 2004, gdy w Łęcznej nie było jeszcze dachu nad sektorem gości.

Kilkanaście kilometrów przed wyznaczonym celem podróży, policja wyłapywała samochody na warszawskich blachach i kierowała je opłotkami w okolice sektora gości. Pojazdy zostawiliśmy na pseudo parkingu i stamtąd w błocie można było się udać pod bramy wejściowe.

Komplet w Łęcznej
Początkowo mecz Górnika z Legią planowano rozegrać w niedalekim Lublinie, gdzie świeżo wybudowany 15-tysięczny stadion stoi pusty. Motor gra bowiem w III lidze, gdzie frekwencja jest niska, a klubu nie stać na wynajem obiektu. Wiadomo było, że jeśli mecz w Lublinie doszedłby do skutku, to niestety bez naszego udziału, ponieważ na nowej arenie nie uwzględniono - przynajmniej na razie - sektora dla kibiców gości. Ostatecznie zagrano w Łęcznej, gdzie odnotowano pierwszy w tym sezonie komplet widzów. Tuż przed meczem w kasach gospodarzy zabrakło biletów.

Oprawa Górnika
Fani Górnika na początek spotkania przygotowali oprawę składającą się z sektorówki z malowaną postacią kibica z racą wraz z herbem klubu. Całość uzupełniał transparent "To my Górnicy", jedna raca na górze i kilka stroboskopów odpalonych pod płótnem. Gdy sektorówka "zjechała", łęcznianie zaprezentowali transparenty na dwóch kijach. To tyle, jeśli chodzi o atrakcje ultras.

fot. Woytek / Legionisci.com

Legioniści do Łęcznej otrzymali zaledwie 380 biletów i od samego początku było wiadomo, że to zbyt skromna liczba jak na zainteresowanie warszawskich wyjazdowiczów. Ostatecznie do Łęcznej przyjechało nas około 550 osób, które według zapewnień organizatorów, miały bez problemu dostać się na przygotowany przez nas sektor.

Ruszyliśmy więc z dopingiem od pierwszej minuty. Nasz sektor tymczasem ozdobiło dziewięć płócien - "Warriors", "Jesteśmy waszą stolicą", OFMC, CWKS, eLka, "Legia To My", "Legia", "Good night left side", barwówka z czaszką. Fani Legii wywiesili także transparent z pozdrowieniami dla kibica Ujpestu Budapeszt - "Kitartas Csabika!"

Jesteśmy zawsze tam...
Bardzo dobrze wychodziło nam wykonanie "Jesteśmy zawsze tam" w nowej aranżacji, znanej z Lokeren. Ten wyjazdowy hit śpiewaliśmy przeszło 10 minut. Później było już nieco słabiej z kolejnymi pieśniami, ale raz na jakiś czas następowały tak zwane pier...cie. Po traconych bramkach staraliśmy się śpiewać jeszcze głośniej, choć po drugim golu na chwilę postanowiliśmy wytłumaczyć piłkarzom w dosadnych słowach, że nie o takie zaangażowanie nam chodzi. "Legia grać, k... mać!" - niosło się z naszego sektora.



Jazda jak po burej suce
Więcej emocji wzbudziła trzecia bramka, po której błysnąć próbował burak, a dokładniej pyrus - Filip Burkhardt. Piłkarzyk grający w Łęcznej pokazał eLki z palców skierowane do dołu i był z siebie dumny jak paw. Nic dziwnego, że legioniści przez kolejnych kilka minut jeździli po nim jak po... burej suce.

"Burkhardt cwel allez allez allez", "Hej Burkhardt ch... ci na imię", czy "Łysy ch..." to tylko niektóre z licznych przyśpiewek pod adresem rodowitego kuchenkorza.

Piłka nożna dla kibiców
Kilka minut po przerwie po anty policyjnych okrzykach opuściliśmy sektor gości. Miejscowi żegnali nas okrzykiem "Piłka nożna dla kibiców". Gospodarze, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, nie wpuścili kilkudziesięciu osób z Warszawy, w tym osób z biletami. Jeśli ktoś myślał, że w związku z tym wcześniej wrócimy do Warszawy, grubo się mylił. Jako, że policja zawinęła trzy osoby, poczekaliśmy do czasu aż wszyscy trzej zostaną wypuszczeni i jakieś 45 minut po zakończeniu spotkania zapakowaliśmy się z powrotem do fur i ruszyliśmy w stronę Warszawy.

Runda jesienna dobiegła końca. Wiadomo, że zima będzie wyjątkowo trudna dla fanatyków, dlatego jak co roku zachęcamy do wspierania sekcji. Na stadionach zobaczymy się dopiero w lutym.


Frekwencja: 7000
Kibiców gości: 550
Flagi gości: 9

Autor: Bodziach



przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.