Paweł Podobas - fot. Bodziach / Legionisci.com
REKLAMA

Paweł Podobas: Zawiodłem się na kilku osobach w klubie

Woytek, źródło: legia.sport.pl - Wiadomość archiwalna

Były kapitan drużyny i jedna z osób, która reaktywowała sekcję koszykówki w 2010 roku, w listopadzie opuścił jej szeregi. Paweł Podobas, którego kontuzja wyeliminowała z profesjonalnego sportu chciał dalej brać udział w odbudowie potęgi, ale jak mówi w rozmowie ze sport.pl: "krok po kroku byłem wykluczany z zadań, którymi zajmowałem się przez ostatnie pięć lat. Próbowałem rozmawiać, zapewniałem o swojej dyspozycji i gotowości do pracy, ale nic się w tej sprawie nie polepszało. Decyzji o rozstaniu nie podjąłem pochopnie".

- Wszyscy w klubie doskonale wiedzą, gdzie jestem i co robię. Jestem zdziwiony, że mówią, że nie wiedzą, co się ze mną dzieje. Ostatni raz widzieliśmy się w hali podczas treningu - powiedziałem wszystkim, dlaczego odchodzę, pożegnałem się z chłopakami i wyszedłem. Z drużyną mam kontakt, z klubu kontaktował się ze mną tylko trener Bakun. Ale wszyscy wiedzą, czemu nie ma mnie już w Legii.

- Bardzo zawiodłem się na kilku osobach w klubie. Nie chciałbym rozdrapywać ran, bo dopiero się goją, a poza tym bardzo dobrze życzę tej drużynie, zwłaszcza jej koszykarzom. Ale nie wszystko potoczyło się tak, jak wcześniej zakładaliśmy i wspólnie planowaliśmy. Powiem tylko tyle, że odbudowa Legii była moim celem i marzeniem, czymś, czemu poświęciłem serce i kawał swojego życia. A dziś już w niej nie uczestniczę. Dlatego to tak bardzo boli.

- Od początku istnienia "Zielonych Kanonierów" wiedzieliśmy, że spółka to kolejny krok w kierunku profesjonalizacji tej drużyny, że ona musi powstać. I powstała, na początku 2014 roku pojawił się pomysł, a w maju wykorzystaliśmy szansę i weszliśmy w spółkę z "dużą" Legią. Wtedy zacząłem czuć, że coś zaczyna być nie tak. (...) Wcześniej każdy wiedział, jakie ma obowiązki i za co jest odpowiedzialny. Byliśmy w stałym kontakcie, spotykaliśmy się, omawialiśmy bieżące sprawy, planowaliśmy. A z czasem zaczęło tego brakować. Pojawiły się problemy z przepływem informacji i określeniem zakresu kompetencji. Niepokoiło mnie, że krok po kroku byłem wykluczany z zadań, którymi zajmowałem się przez ostatnie pięć lat. Próbowałem rozmawiać, zapewniałem o swojej dyspozycji i gotowości do pracy, ale nic się w tej sprawie nie polepszało.

Cały wywiad możecie przeczytać tutaj.

fot. Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.