Mateusz Hołownia - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Mateusz Hołownia: Gra w Legii to spełnienie marzeń

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- W Warszawie czuję się jak w domu, gra w Legii to spełnienie marzeń. Nie oczekuję niczego od nikogo, poprzeczkę podnoszę wyłącznie sobie i staram się spełniać to, czego wymagają ode mnie inni - mówi Mateusz Hołownia w szóstym odcinku cyklu "Wciąż młode wilki". Zapraszamy do lektury wywiadu z lewym obrońcą Legii Warszawa.

Pochodzisz z małej miejscowości na lubelszczyźnie. Czy grając w Legii stałeś się tam rozpoznawalną postacią?
- Często, kiedy wracam do Białej to koledzy, znajomi ze szkoły, czy po prostu obcy ludzie na pewno wiedzą kim jestem, ale o autografy nikt mnie jeszcze nie prosi [śmiech]. Powiedziałbym, że w rodzinnym mieście ludzie po prostu kojarzą moją twarz i nieco orientują się co robię, ale nie wzbudzam żadnych sensacyjnych reakcji.

Niwa Łomazy, TOP Biała Podlaska, aż w końcu przyszedł czas na najlepszy zespół w Polsce. Jak dużą zmianę odczułeś kierując się ze wschodu do stolicy?
- Kiedy przyjechałem tutaj z rodzicami to przeżyliśmy wszyscy wielki szok. Kiedy zobaczyliśmy jak funkcjonuje klub, to w porównaniu z tym co widzieliśmy dotychczas ciężko nam było w ogóle uwierzyć, że takie rzeczy można znaleźć w Polsce. Przede wszystkim piorunujące wrażenie sprawił na nas stadion. Nie było wyjścia, wraz z rodzicami zdecydowałem, że chcę grać w Legii Warszawa. Początki na pewno były trudne, bo miasto jest ogromne, a ja przecież wcale go nie znałem. Dużo pomogli mi jednak koledzy i z czasem wpasowałem się w tryb życia w wielkim mieście. Uwielbiam Warszawę nocą – spacery po rozświetlonym centrum jak i starówce są czymś wspaniałym. Myślę, że mogę powiedzieć, iż Warszawa stała się moim drugim domem. Świadczy o tym chociażby fakt, że na początku mojego pobytu w stolicy starałem wracać się do rodzinnego domu jak najczęściej. Teraz nawet jeśli mam trochę wolnego, to do domu nie jeżdżę już tak chętnie. Nie oznacza to, że odcinam się od domu i rodziców, to bzdura. Po prostu w Warszawie czuję się równie dobrze jak w Białej.

Chłopakowi ze wschodu Polski bliżej jest chociażby do Jagiellonii. Czy miałeś propozycję gry dla innych klubów?
- W pierwszej klasie gimnazjum miałem zaproszenie na testy między innymi do Arki Gdynia, czy Motoru Lublin. Jednak kiedy dostałem propozycję sprawdzenia się w Warszawie, nie zastanawiałem się ani chwili i to chyba oczywisty wybór.

fot. Raffi / Legionisci.com

O pierwszą drużynę zaledwie otarłeś się w Superpucharze Polski. Nie masz poczucia, że 2014 rok nie do końca był dla ciebie udany?
- Uważam, że z pełną odpowiedzialnością mogę zaliczyć go do udanych. Powiem więcej, to był chyba mój najlepszy piłkarski rok w całym życiu. Pamiętam początki, które nie były za dobre, więc w porównaniu z nimi debiut w Superpucharze bardzo mnie cieszy i uważam go za swój największy sukces w tym roku. Poza tym dano mi szansę rozwoju pod okiem najlepszych specjalistów w Polsce, mogłem trenować z mistrzami tego kraju. Nie uważam więc, żebym mógł odczuwać jakiekolwiek rozczarowanie zakończoną rundą.

Teraz wraz z reprezentacją U-17 będziesz rozgrywał towarzyski turniej w Hiszpanii. Postrzegasz go jako szansę do zaprezentowania się w lepszym świetle szkoleniowcom Legii?
- Na pewno kadrę Polski traktuję bardzo poważnie. Gra dla Polski to coś ważnego i przede wszystkim pięknego. Nie ważne, czy to turniej towarzyski, czy eliminacje do mistrzostw Europy. Gram tak samo, na 100% swoich umiejętności i z każdym meczem staram się prezentować jak najlepiej. Poza tym turniej wbrew pozorom stanowi ważny element w przygotowaniu się do wspomnianych już marcowych eliminacji, więc trener z pewnością będzie chciał nas przygotować na ciężką walkę. Do La Mangi jedziemy po to, żeby wygrać wszystkie trzy mecze i zająć pierwsze miejsce tak, jak zrobiliśmy to w Pucharze Syrenki.

Patrząc na listę zawodników na turniej można odnieść wrażenie, że jest to niesamowita mieszanina klubów z Polski i Europy. Nie jest tak, że młoda reprezentacja to zbiorowisko prawie nieznanych sobie ludzi?
- Na pewno nie, w podobnym składzie na turnieje jeździmy już trzeci rok. Atmosfera na kadrze Polski jest bardzo fajna i naprawdę znamy się bardzo dobrze. Kontakt mamy nie tylko na zgrupowaniach, kiedy wracamy do swoich klubów to ciągle rozmawiamy, bądź piszemy ze sobą. Jesteśmy zgraną drużyną, która może pochwalić się naprawdę świetną atmosferą wewnątrz.

Pozycja lewego obrońcy to funkcja, która w Polsce jest bardzo potrzebna. Zdarza się, że czujesz dodatkowy nacisk ze strony trenerów?
- Na pewno sam widzę to, że w Polsce jest bardzo duży problem z tą pozycją. Mogłoby się wydawać, że mniej potencjalnych kandydatów to większa szansa na sukces. Nie jest tak. Wśród nielicznych lewych defensorów każdy chce rozwijać swoje umiejętności tak, by osiągnąć jak najwięcej. Ja mogę tylko nieustannie pracować i samemu starać się pokazywać swoją wartość szkoleniowcom Legii, czy reprezentacji. Nikt nie musi na mnie naciskać, sam wiem jak ciężko muszę pracować by przebić się i grać na najwyższym poziomie na przykład takim, na jakim występuje mój wzór do naśladowania – David Alaba z Bayernu Monachium. Muszę powiedzieć, że na Austriaka patrzę bardzo chętnie, ale pod względem czysto profesjonalnym. Największą sympatią darzę Stevena Gerrarda z Liverpoolu, który zresztą jest moim ulubionym klubem.

fot. Mishka / Legionisci.com

O przejściu do Legii możesz powiedzieć: „spełnienie marzeń”?
- Na pewno tak. Miałem marzenia związane z piłką, ale nie spodziewałem się, że taki klub jak Legia Warszawa będzie mną zainteresowany. Kiedy dostałem zaproszenie na testy pomyślałem, że to moja ogromna szansa i szczerze marzyłem, by wypaść na nich jak najlepiej. Kiedy sprawdziany przeszedłem pomyślnie byłem naprawdę szczęśliwy. Jedno z moich marzeń się spełniło, ale oczywiście mam ich jeszcze sporo. Największym z nich jest chyba gra w zespole Liverpoolu i zdobycie z nim najcenniejszych trofeów. Póki co jednak twardo stąpam po ziemi i wyznaczam sobie cele, które nie są w sferze marzeń, a w rzeczywistości.

Odpowiada ci rola, jaką obecnie odgrywasz w drużynie, czy oczekujesz od siebie i trenera czegoś więcej?
- W moim wieku najważniejszy jest rytm meczowy i w nadchodzącej rundzie chciałbym grać jak najwięcej, żeby móc się rozwijać. Obojętne mi gdzie będę grał. Chciałbym oczywiście zostać w „dwójce” a potem awansować do „jedynki”, ale jeśli trener zadecyduje, że powinienem grać w Centralnej Lidze Juniorów, to w stu procentach mu się podporządkuję. Nie oczekuję niczego od nikogo, poprzeczkę podnoszę wyłącznie sobie i staram się spełniać to, czego wymagają ode mnie inni.

Rozmawiał Jeleń

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.