Damian Cechniak - fot. Bodziach
REKLAMA

Pod obserwacją: Damian Cechniak

Radosław Kaczmarski - Wiadomość archiwalna

Mecz z ostatnim w stawce pierwszoligowców zespołem z Poznania był świetną okazją by dać więcej szans na grę dotychczasowym rezerwowym. W niedzielę pod lupę wzięliśmy poczynania Damiana Cechniaka, który w obliczu choroby Cezarego Trybańskiego miał dużo czasu i okazji by pokazać swoje umiejętności.

Damian Cechniak rozpoczął mecz w pierwszej piątce i już na początku zaliczył pierwszą zbiórkę w obronie. Tworząc duet podkoszowych z Arkiem Kobusem miałczęsto naprzeciwko sobie Michała Szydłowskiego. W kolejnej akcji zespołu otrzymał piłkę pod koszem, ale nie zdołał jej utrzymać w rękach. Na przeszkodzie w zdobyciu pierwszych punktów stanął właśnie Szydłowski, który skutecznie zablokował legionistę. Cała akcja zakończyła się faulem Damiana na Wojciechu Pawełczyku. Nasz center często miał piłkę niemal w swoich objęciach, ale zazwyczaj czegoś brakowało by ją opanować. Zbicia piłki również były pożyteczne, gdy w okolicach pola trzech sekund znajdował się inny legionista i tak właśnie często bywało. Cechniak odbijał piłkę, trafiała ona do Arka Kobusa lub Michała Aleksandrowicza co dawało nadzieję na szybki atak. Pierwsze punkty udało się zdobyć w połowie pierwszej kwarty po celnym rzucie spod kosza. Chwilę później, po nieudanej akcji Rostańskiego, Damian zebrał piłkę w obronie, ale kontra Legii zakończyła się pudłem Kobusa. W końcówce pierwszej kwarty legionista nie zdążył wrócić do obrony, czego efektem były punkty AZS-u. Osamotniony pod koszem Arek Kobus upomniał kolegę, aby wracał na pozycję szybciej.


Damian Cechniak w kontrze po własnym przechwycie - fot. Bodziach

Drugą kwartę Cechniak rozpoczął na ławce, ale wszedł na boisko po trzech minutach gry. Wymusił błąd na Filipie Andrzejewskim, który podał piłkę wprost w ręce Michała Świderskiego. Niedoskonałością naszego środkowego było wolne składanie się do rzutu. Wielokrotnie zdarzało się, że Damian mając piłkę pod koszem, zbyt długo zbiera się by oddać rzut lub zastanawia się czy samodzielnie kończyć akcję, czy jednak poszukać lepiej ustawionego kolegi. Czas ten wykorzystywali rywale i kilkukrotnie kończyło się to blokowaniem jego rzutów lub wybijaniem piłki z rąk Cechniaka. Gdyby Damianowi sprzyjała w niedzielę skuteczność, mógłby swobodnie zapisać na swoim koncie double-double. Jego akcje często były przerywane faulami rywali przy jednoczesnym zaliczeniu punktów, jednak nie udawało się trafiać rzutów wolnych.

W trzeciej kwarcie środkowy popisał się blokiem na Szydłowskim i skończył akcję wsadem (wcześniej zaliczając przechwyt) będąc faulowanym, ale ponownie dodatkowy rzut wolny nie okazał się być celny. Piłka wykręciła się również z obręczy w akcji dwójkowej z Kobusem; Damian dostając piłkę od kolegi niestety nie zdołał zdobyć kolejnych punktów. Solidnie za to spisywał się pod tablicami, łącznie zebrał aż 10 piłek z czego siedem pod tablicą bronioną. Początek ostatniej kwarty legionista obserwował z perspektywy ławki rezerwowych. Po pięciu minutach gry zmienił Trybańskiego i zagrał już do końca zaliczając na swoim koncie asystę do Bartka Ornocha oraz zbiórkę w obronie.

Damian Cechniak w meczu z AZS-em Politechniką Poznań:
Czas gry: 32:48
Punkty: 8
Rzuty z gry: 4/8 (50%)
Rzuty za 2: 4/8 (50%)
Rzuty za 3: 0/0
Rzuty za 1: 0/2 (0%)
Zbiórki: 10
Asysty: 2
Straty: 0
Przechwyty: 1
Faule: 1
Bloki: 1
+/-: +46
Eval: 16


Cechniak próbuje zatrzymać Rostalskiego - fot. Paweł Kołakowski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.