Zbigniew Boniek, Maciej Wandzel i Bogusław Leśnodorski - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Właściciele Legii gościli w Cafe Futbol

Woytek, źródło: Cafe Futbol Polsat Sport - Wiadomość archiwalna

- Naszym celem jest takie zarządznie klubem, żeby było tak, że właściciele do niego nie dokładają. Legia od dwóch lat jest takim klubem. Mamy trochę szczęścia, trochę pecha, ale staramy się utrzymać taką sytuację. W ubiegłym sezonie mieliśmy operacyjny przychód 104 mln zł i zarobiliśmy na transferach 10 mln zł - mówi Maciiej Wandzel, jeden z właścicieli Legii w Cafe Futbol w Polsacie Sport.

- W tym sezonie powinno być 120 mln zł, chyba że zrobimy jakiś spektakularny transfer to suma może być kwota o ten transfer większa. Jednak ten przychód obarczony jest bardzo dużym kosztem związanym z europucharami. Każdy wyjazd kosztuje nas pół miliona zł. Mamy też największe koszta, które wydajemy na stadion. Użytkowanie to kilkanaście milionów złotych - dodaje Bogusław Leśnodorski.

- To zdecydowanie najmniej korzystna umowa w Polsce. Płacimy koszty utrzymania, czynsz i podatek. Przed nami jest debata z Warszawą. Wydaje nam się, że nie powinniśmy być gorzej traktowani niż nasi konkurencji. Powoli ten mur między nami i samorządem burzymy. Miasto wybudowało stadion, ale stadion to jak filharmonia, który jest potrzebny społeczeństwu i w tych kategoriach należy to rozpatrywać. Nazwa stadionu jest warta 1 lub 2 mln euro w zależności od pakietu. Na akademię wydajemy 6 mln złotych rocznie. Mamy topowy sztab trenerski, topowe usługi medyczne i dział skautingu. Staramy się utrzymać organizację, która zapewnia rozwój z roku na rok - uważa Maciej Wandzel.

O Wojciechu Kowalczyku

Bogusław Leśnodorski: - Szkoda, że osoba, która w pewnym czasie i okresie była pewnym wzorem i ikoną, doprowadziła do takich animozji. Uważam, że w tym kontekście jest to słabe, bo polska piłka potrzebuje pozytywnych wartości. Osoba, która jest pozytywnie nastawiona do klubu nie powinna się wypowiadać, że Celtic przyjedzie i zgwałci Legię. Ciężko znaleźć w tym chęć pozytywnego zdopingowania drużyny. Rozumiem, żeby takie wypowiedzi były po fakcie, ale nie przed.

Wojciech Kowalczyk: - Przekonałem się jak te ikony mogą mieć wpływ na klub z Łazienkowskiej jeszcze w czasach ITI i prezesa Miklasa. Byłem wtedy na spotkaniu z kibicami, pamiętamy co wtedy się działo. Spotkania mieli też Darek Dziekanowski i Romek Kosecki. Takie są czasy, że ikon się już nie słucha i nie bierze na poważnie. Potrzeba było zmian właścicielskich, żeby piłkarze mieli doping. Żadna ikona Legii nie miała wpływu żeby to poprawić - ani kibice ani prezesi nie chcieli tego słuchać.

O transferach

- Nasze wpadki to cena za bardzo szybki rozwój jaki staramy się prowadzić. Staramy się patrzeć na to co robią inni. Dwa lata temu podjęliśmy decyzję, że będziemy utrzymywać szeroką kadrę zawodników na granicy seniora. Mamy kilkudziesięciu zawodników, których szkolimy i wypożyczamy, i których musimy w jakiejś części utrzymywać. Np. taki Mateusz Szwoch byłby wyróżniający się w innych drużynach ekstraklasy, u nas musi walczyć o skład. Bardzo dużo czasu poświęcamy na przygotowanie zawodników na pograniczu piłki juniorskiej i seniorskiej, żeby pod względem fizycznym nie było roku różnicy po transferze na zachód Europy - wyjaśnia prezes Legii.

- Henning Berg bardzo źle przeżył transfer Krystiana Bielika. Trener uważa, że to bardzo zdolny chłopak i chciał go trenować. Nie stać nas i żadnego polskiego klubu by odrzucić kwotę 2 mln euro z Arsenalu za chłopaka, który nigdy nie grał z piłkę... - dodaje Leśnodorski.

- Przedłużyliśmy kontrakt z Ondrejem Dudą i patrzymy z perspektywy najbliższych 12 miesięcy. Chcielibyśmy żeby do końca roku u nas został. Nie jest to proste, bo są oferty, ale on jest świadomy i czuje że może być jeszcze lepszy tutaj - ocenia prezes stołecznego klubu.

- Wszyscy zapominają, że zmienną wartości transferu jest wynagrodzenie zawodnika. Kwota transferu jest bardzo zależna od tego ile oczekuje zawodnik. Jeżeli zawodnik ma mniejsze wymagania finansowe to można więcej za niego zapłacić. Czasami tacy co przychodzą za darmo nie są w perspektywie 3 lat tańsi - wyjaśnia Leśnodorski.

O ośrodku akademii piłkarskiej

- Bardzo cierpimy na ten ośrodek, bo jesteśmy w dużo gorszej sytuacji niż inne kluby w województwie mazowieckim. Nie można iść tam gdzie ciebie nie chcą. To jest bardzo drogi projekt, który wymaga z naszej strony dużego wysiłku i jesteśmy na to gotowi. Chcieliśmy mieć partnera w postaci gminy, gdzie gmina wniosłaby i oddała grunty w użytkowanie wieczyste. Jeżeli jednak zamienia się to w dyskusje o komercyjności przedsięwzięcia i podejrzewa, że chcemy zrobić z tego pieniądze, to tak się nie da rozmawiać. Taka inwestycja wymaga dojrzałości po stronie partnerów. Zobaczymy za 10 lat co gmina Sulejówek zrobi w tym miejscu i ile na tej ziemi zarobi - wyjaśnia Maciej Wandzel.

- Mamy dwa warianty zapasowe, ale nie chcemy za dużo na ten temat mówić, bo może znowu spotkamy się ze złym przyjęciem, tak jak w Sulejówku, gdzie spotkaliśmy się z zarzutem, że jak dostaniemy teren w użytkowanie wieczyste, to potem sobie wydzierżawimy komuś komercyjnie na 20-30 lat... - dodaje Wandzel.

- Wydaliśmy ponad milion złotych na przygotowanie projektu i trochę nie mieściło nam się w głowie, że może nam się nie udać. Były wybory samorządowe i personalne kwestie doprowadziły do tego, że nie będziemy na siłę wchodzili tam gdzie nas nie chcą - dodał Leśnodorski.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.