Piotr Bakun na ławce Legii w Stargardzie Szczecińskim - fot. Bodziach / Legionisci.com
REKLAMA

Bakun: Legia gra o najwyższe cele!

Gacek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Piotr Bakun (trener Legii): Było deja vu w trzeciej kwarcie, ale o tyle było dobrze, że nie mieliśmy Łukasza Wilczka z czterema faulami, mógł wejść i poukładać naszą grę. Nie było to na początku łatwe, bo początkowo mu to nie wychodziło.
Dobrze, że się podnieśliśmy. Czarek zebrał ważną piłką, "Czarny" rzucił ważną trójkę, obroniliśmy po time-oucie parę ważnych akcji i końcowy wynik cieszy.

Wydaje się, że w tym meczu czarnym koniem był Andrzej Paszkiewicz, bo jego dwie trójki z rzędu dały drugi oddech naszej drużynie.
- Na pewno, taka jest rola "Czarnego". Rzucił ważne punkty, wyłuskał też piłkę, broniąc wysokiego, coś też zebrał. Dał bardzo pozytywne wejście w drugiej połowie.

Czarek Trybański w ostatnich meczach był "nieobecny", ale dziś, przynajmniej w I połowie, dał drużynie to, czego się od niego oczekuje.
- Czarek zagrał na swoim poziomie. To jest solidny koszykarz, który umie grać w koszykówkę. Dobrze rzuca, super zbiera i blokuje, dziś faktycznie zagrał dobre zawody. Od początku ciężar gatunkowy meczu pozwolił mu wejść na takie obroty, że od początku był klasą dla siebie i w obronie, i w ataku.

Można było tę rywalizację zakończyć w trzech meczach? Czy ten brak we wczorajszym meczu Łukasza Wilczka [szybkie 4 faule], miał aż takie znaczenie?
- We wczorajszym meczu podejmowaliśmy dwie próby z prowadzącym grę i z Kwiatkowskim i z Paszkiewiczem, ale to nie wychodziło najlepiej. Było potworne szaleństwo. Nie mogliśmy, żeby Łukasz przy 4 faulach był narażony na zejście z boiska. Musieliśmy na niego czekać. Dzisiaj, mimo iż wszedł, to Spójnia wracała do gry, ale on złapał swój rytm i dobrze poprowadził grę. Dał parę otwartych podań, jakiś dobry rzut i wróciliśmy. Mimo, że Spójnia doszła nas na jeden punkt, to później my byliśmy w grze.

Z czego wynikał ten przestój w trzeciej kwarcie? Można mówić o klątwie trzeciej kwarty w Legii?
- Wydaje mi się, że nie. To jest sport. Wyszliśmy bardzo dobrze skoncentrowani i zmotywowani na początek meczu. Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i w ataku i w obronie. Rzuciliśmy 50 punktów. Graliśmy dobrze, konsekwentnie, bez szaleństwa, graliśmy swoją grę. W przerwie, pamiętając wczorajszy mecz, powiedzieliśmy sobie, że nie może się to powtórzyć. Byliśmy nastawieni na to, żeby mądrze bronić, dzielić się piłką, ale czegoś zabrakło. Chyba nie da się zagrać na takiej koncentracji i w takim tempie całego meczu. Dobrze, że wróciliśmy i zagraliśmy dobrą czwartą kwartę.

Przed wami rywalizacja w półfinale ze Stalą Ostrów, z którą przegraliśmy dwa mecze w sezonie zasadniczym. Do tego brak Marcela Wilczka, więc faworytem na pewno będą rywale.
- To jest sport, nie wiadomo jeszcze, czy Marcela na pewno nie będzie. A jak nie będzie, to są inni gracze, którzy mogą coś udowodnić. Może to być sytuacja, że zespół z Ostrowa się rozluźni z tego powodu. Na pewno będziemy gotowi. Wydaje mi się, że nasz zespół jest coraz bardziej dojrzały z dnia na dzień i gramy coraz lepiej. Jeżeli Czarek będzie grał na swoim poziomie, a my utrzymamy poziom koncentracji z I połowy, to wydaje mi się, że Stal nie będzie miała z nami łatwo.

Co będzie kluczowe w pojedynku ze Stalą? Jakie są ich najmocniejsze strony?
- Wydaje mi się, że to jest kompletny zespół, który ma dobrą jedynkę - jedną. To może być ich problem w dłuższym przedziale czasu. Suliński ma dobry sezon, trafia, jest nieobliczalny. Mroczek-Truskowski jest mądrym graczem, który potrafi bronić i dużo dać w ataku. Do tego jest Pisarczyk, Andrzejewski i "Żurek" w ataku - to jest mocny zespół, który nieprzypadkowo zajął pierwsze miejsce. Rywal jest mocny, ale my też nie czujemy się słabo. Wbrew pozorom, może ta sobotnia porażka ze Spójnią da nam dużo pozytywów i będziemy dojrzalszym zespołem.

Oprócz Czarka, dzisiaj odblokował się Arek Kobus. W wysokiej formie jest Aleksandrowicz. Czy to może sprawić, że chociaż jeden mecz w Ostrowie wygracie?
- Ja w to wierzę. Nie jedziemy do Ostrowa tylko po to, żeby rozegrać zawody. Jedziemy po to, żeby wygrywać. Na pewno od pierwszego meczu będziemy walczyć. Już jutro zajmiemy się analizą gry przeciwnika i będziemy wiedzieli jak grać. Na pewno przygotujemy się do gry ze Stalą.

Trzeci sezon trenera w Legii i jako beniaminek doszliście już do półfinału ligi. To chyba nie zdarza się często.
- Bardzo się cieszę, że to mój trzeci sezon w Legii, mam nadzieję, że nie ostatni i będę miał możliwość być tu jeszcze przez lata i pracować z takimi fajnymi ludźmi. Mieliśmy bardzo ciężki sezon. Jesteśmy cały sezon bez swojej hali, cały czas nękani kontuzjami. Rotacja zawodników jest bardzo duża, pech nas nie opuszcza. W mojej ocenie, to bardzo dobry sezon, patrząc na przeciwności, jakie spotkały nas od początku rozgrywek.

Półfinał można już nazwać sukcesem zespołu?
- Na pewno jest to jakiś sukces, ale my się nie zadowalamy tego typu półśrodkami.

Czyli cały czas walka o awans?
- Przecież my nie gramy sobie po to, by pograć w koszykówkę. Gramy po to, żeby wygrywać i wszyscy zawodnicy to wiedzą.

W półfinale presja będzie na Stali?
- Wydaje mi się, że Stal chce wejść do ligi. My do ligi wejść możemy i na pewno zrobimy wszystko, żeby nam się to udało. Chyba na nas nie ma presji. Duże w tym miejscu podziękowania dla prezesa Jankowskiego, który dużo nam wczoraj pomógł i czujemy wsparcie od zarządu i ludzi z szefostwa klubu.

Czy będzie dla trenera zawodem, jeśli w trzecim kolejnym sezonie w naszym klubie, nie uda się wywalczyć trzeciego finału play-off?
- Będzie to dla mnie duży zawód, bo nie jesteśmy tu po to, żeby sobie pogrywać. Legia gra o najwyższe cele!

Rozmawiał Gacek

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.