Berg: Wolelibyśmy grać przy Łazienkowskiej

- Nie sądzę, żeby krótka przerwa pomiędzy meczami była dla nas problemem. Po spotkaniu mamy cały tydzień, czyli więcej, niż jesteśmy przyzwyczajeni. Gdyby przerwa była dłuższa, mógłby być problem, ze względu na brak rytmu meczowego. Wiadomo, że nie mogę zdradzić, kto zagra, a kto nie. Nie byłoby to profesjonalne - mówi przed finałem Pucharu Polski trener Legii Henning Berg.

- Ciężko powiedzieć coś na temat atmosfery jutrzejszego meczu. Patrząc jednak na ligowe mecze Legii z Lechem, spodziewamy się fantastycznej atmosfery.

- Każdy mecz z Lechem jest wyrównany. W zeszłym roku my byliśmy lepsi, ale jesienią przegraliśmy w Poznaniu, mimo że kontrolowaliśmy spotkanie. Spodziewam się wyrównanego meczu, nie możemy się go doczekać. Jeżeli zagramy na 100% naszych możliwości, wówczas wygramy. Chcemy stwarzać sobie sytuacje i wygrać. Nie powiem, czy zagra Saganowski, czy Sa. Może obaj?

- Najbardziej chcielibyśmy grać ten finał na własnym stadionie, który jest kilka ulic dalej. Stadion Narodowy jest bardzo ładny i wyjątkowy, ale gdybyśmy mogli wybrać, chcielibyśmy grać przy Łazienkowskiej, ale to byłoby nie fair. Mam nadzieję na dobry mecz i dobre widowisko dla kibiców, ale najważniejsze jest dla nas, żeby wygrać.

- Czy jesteśmy faworytem? Jeśli zapytacie dziennikarzy z Poznania, powiedzą, że to Lech jest faworytem meczu. Nie ma co się nad tym zastanawiać. Za nami niełatwa droga do finału, mieliśmy rzuty karne. Z kolei Lech musiał grać dogrywkę z drugoligowym zespołem. W ostatnim czasie zagraliśmy z nimi cztery mecze, z których dwa wygraliśmy. Musimy się skoncentrować na sobie i zagrać na najwyższym poziomie.

- Nie obawiamy się rzutów karnych. Mamy dobre doświadczenia jeśli chodzi o rzuty karne. Trenujemy je systematycznie przez cały sezon. Jeśli do nich dojdzie, mam nadzieję, że będzie tak, jak ostatnio i okażemy się lepsi - zakończył Berg.