Kobierecki i Wieteska o meczu z Lechem
- Zagraliśmy w tym meczu tak jak chcieliśmy zagrać, czyli przede wszystkim mądrze. Zależało nam, aby nie stracić bramki u siebie. Stosowaliśmy pressing średni i wykorzystywaliśmy motorycznych zawodników z przodu. W pierwszej połowie mieliśmy swoje okazje. Nie chcieliśmy rzucać się na rywala, bo Lech jest bardzo dobrym zespołem, ale byliśmy groźni - powiedział po meczu CLJ z Lechem trener legionistów Piotr Kobierecki.
- Po strzale Rafała Makowskiego piłka trafiła w poprzeczkę, po uderzeniu Adama Ryczkowskiego lechici
wybijali ją z linii bramkowej, były też próby strzałów z dystansu. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że dalej chcemy grać spokojnie i konsekwentnie. Przypomniałem piłkarzom, że losy mistrzostwa nie rozstrzygną się przy Łazienkowskiej, lecz w sobotę we Wronkach. Zawodnicy wiedzieli, że ten mecz jest dopiero pierwszym i cieszę się, że spełniali założenia taktyczne. Wszyscy piłkarze zagrali bardzo dobrze i jestem im za to wdzięczny.
- To wymarzony finał! Mecze Legii z Lechem zawsze wzbudzają emocje, także w wydaniu juniorskim. Cieszyliśmy się, że zagramy z Kolejorzem, bo chociaż ewentualny finał z Polonią byłby łatwiejszy, to wygrana z Lechem będzie smakować szczególnie. Musiałem uważać, aby moi zawodnicy nie byli przemotywowani. Trzeba było wyważyć granicę między respektem i pokorą, a pewnością siebie.
- Bezpośrednio po spotkaniu jest czas na cieszenie się tym rezultatem i nie będę zabierał tego zawodnikom. Jednak od jutra zapominamy o wygranej i zaczynamy operację "Lech Poznań we Wronkach". Musimy mieć chłodne głowy przed rewanżem. W zwyciężeniu w CLJ wisienką na torcie jest gra w Champions League i na pewno zawodnicy o tym myślą. To kapitalna sprawa i wielkie wyróżnienie. Będziemy mogli sprawdzić się na tle zagranicznych zespołów. Ale na razie spokojnie, czeka nas drugie starcie - zakończył Kobierecki.
Mateusz Wieteska: Przeważaliśmy od 1 do 90 minuty. W pierwszej połowie brakowało trochę skuteczności, ale to zawsze można poprawić, a budowaliśmy naprawdę dobre ataki. W obronie także byliśmy skuteczni. Wygrana trzema bramkami sprawia, że do Wronek pojedziemy z uśmiechami na twarzy, ale doskonale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas rewanż i jeszcze nic nie jest przesądzone. Jednak jestem przekonany, że pokażemy tam, kto jest najlepszą drużyną w Polsce.
Cieszę się, że mogę wychodzić na boisko i nie ma dla mnie żadnej różnicy, czy gram w ekstraklasie np. z Koroną Kielce, czy chociażby w CLJ.
Ewentualna gra w Lidze Mistrzów będzie dla nas wielkim wyróżnieniem. Będziemy zadowoleni, że Legia Warszawa awansowała do takich rozgrywek. Występowanie w Champions League będzie okazją do pokazania się i udowodnienia, że nie jesteśmy gorsi od zachodnich klubów.