Dominik Furman - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Piłkarze Legii o meczu z Wisłą

Fumen i Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dominik Furman: Dla nas to stracone dwa punkty. Uważam, że mecz się ułożył dobrze dla nas. Mieliśmy swoje okazje na 2-0, ale ich nie wykorzystaliśmy, później straciliśmy bramkę... Nie wiem czy po błędzie sędziego, ale to już zostawmy. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale też nie możemy płakać, bo już za kilka dni jest bardzo ważne spotkanie Pucharu Polski.
Nie jest tak, że każdy się przed nami położy. Wisła również potrafi grać w piłkę. Być może krakowianie dobrze weszli w spotkanie, ale to my prowadziliśmy do przerwy. Po zmianie stron ich jedyne szanse to rzut karny oraz akcja, po której wyrównali, natomiast dla nas do siatki mogli trafić nie tylko Nikolić, ale również Kucharczyk. Trudno, zdarza się, ale taka jest piłka, choć jesteśmy zawiedzeni.
Wydaje mi się, że było to dobre widowisko. Kibice raczej się nie nudzili, ale my patrzymy na naszą grę. Gdybyśmy strzelili na 2-0, to rozmawialibyśmy w innych nastrojach. Biegaliśmy, walczyliśmy do ostatniej akcji, ale brakowało wykończenia.
Przy akcji bramkowej zmieniałem zdanie w ułamku sekundy. Najpierw była opcja "ładuję", później, że podaję do Nikolicia, a po chwili ponownie, że "ładuję". I dobrze, że zwyciężyła pierwsza opcja, bo choć był lekki rykoszet, to cieszę się, że wpadło.
Wydaje mi się, że Rafał Makowski wywiązywał się ze swoich zadań bardzo dobrze. Nie miał za wiele strat, grał odważnie, wygrywał pojedynki główkowe, wydaje mi się, że podszedł bez kompleksów do dzisiejszego spotkania. Na pewno będzie dostawał swoje szanse i je wykorzystywał.

Łukasz Broź: Ciężko mi się wypowiedzieć w kontekście sytuacji bramkowej, ale na pewno trafiłem piłkę. Nie spodziewałem się tylko, że znalazła się ona w siatce. Nie wiem czy nabiłem rywala w głowę, czy jak to wyglądało... Wiem, że chciałem wybić futbolówkę do góry, za siebie, ale Guerrier dołożył coś od siebie.
Nie czujemy żalu, nie będziemy płakać, ale wiadomo - mieliśmy sytuacje na dwie, może trzy bramki i w tym momencie mogłoby być po meczu. A przy 1-0 zawsze jedna groźna kontra, stały fragment gry ze strony przeciwnika... Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu. Po zmianie stron nieco się nakręciliśmy, stworzyliśmy sobie kilka szans.
Owszem, remis przerywa serię zwycięstw i nie przechodzimy obok tego obojętnie. Niemniej zapisujemy punkt do naszego dorobku i to też jest mały plus.

Jakub Rzeźniczak: Musiałbym sięgnąć pamięcią do dawnych spotkań, ale z Wisłą różnie nam się wiodło. Były zarówno wysokie zwycięstwa, mecze na styku, jak i zdarzało nam się przegrać. Mecze z Wisłą rządzą się własnymi prawami. Mieliśmy swoje okazje, które powinniśmy wykorzystać. Goście może nie szarżowali pod naszą bramkę, ale wywożą dziś remis.
Wiem, że wchodzimy w rytm spotkań, ale wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego sezonu. W efekcie początek rozgrywek mamy lepszy niż przed rokiem. Teraz jedziemy do Łęcznej po awans do kolejnej rundy Pucharu Polski, a w sobotę wracamy na ligowy szlak i ruszamy do Gliwic. Owszem, wygraliśmy ostatnio z Górnikiem, ale każde zawody mają własną historię. Zobaczymy jakim składem gospodarze zagrają. Wiem, że niektóre drużyny traktują po macoszemu te rozgrywki, natomiast my chcemy kolejny raz zdobyć to trofeum i myślę, że trener wystawi potencjalnie najsilniejszy skład.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.