Liga Europy 2016
REKLAMA

Wielki futbol, egzotyka, polskie smaczki - rywale Legii w Lidze Europy

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Czwartkowy karny Ondreja Dudy przypieczętował awans Legii do Ligi Europy – rozgrywek, w których warszawska drużyna wystąpi po raz trzeci z rzędu. O występach sprzed dwóch lat wszyscy chcielibyśmy zapomnieć, zeszłoroczne jesienne spotkania dostarczyły nam wielu pozytywnych emocji, a jak będzie w tym roku przekonamy się w najbliższych miesiącach.

Wiele zależy od rywali, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Przedstawiamy sylwetki Napoli, Brugge i Midtjylland – klubów, z którymi będziemy walczyć o awans z grupy D.

SSC Napoli

Swoje pierwsze kroki w futbolowej historii klub postawił w 1926 roku, kiedy fuzja pomiędzy Internazionale Napoli i Naples dała początek nowemu zespołowi. Klub szybko zdobył sympatię kibiców – był bowiem jedynym reprezentatywnym i w miarę konkurencyjnym klubem południa dla hegemonów z północy kraju. Jednak do lat 80-tych XX wieku Napoli traktowano jak ligowego średniaka. Wszystko zmieniło się wraz z sezonem 1984/1985, kiedy w Neapolu zakontraktowano jednego z najwybitniejszych piłkarzy wszech czasów – Diego Armando Maradonę.

Filigranowy Argentyńczyk zupełnie odmienił oblicze zespołu. „Boski Diego” poprowadził „Azurrich” do pierwszego w historii mistrzostwa w 1987 roku, zdobywając po drodze krajowy puchar. Napoli zaczęto postrzegać jako zespół z górnej półki, a kolejne lata udowodniły, że absolutnie nie było to bezzasadne. W 1989 roku Diego Maradona wraz z kolegami podniósł w górę Puchar UEFA – dzisiejsze trofeum Ligi Europy.



W 1990 roku klub zdobył kolejny tytuł mistrzowski, a rok później udało mu się wywalczyć trofeum superpucharu. Był to miły początek końca Napoli, który na dobre rozpoczął się w 1991 roku wraz z odejściem Maradony. Klub po kilku latach spadł do Serie B, awansował i znów spadł, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Z przekraczającymi 70 milionów euro długami Napoli w 2004 roku ogłosiło bankructwo i musiało rozpocząć odbudowę od 3 ligi. Dzięki ogromnym ilościom fanów przychodzących na ten szczebel rozgrywek, a także dużej ilości gotówki wyłożonej przez inwestorów, Napoli w 2008 roku powróciło do najwyższej klasy rozgrywkowej i od tego czasu udało mu się zdobyć dwa puchary kraju w 2012 i 2014 roku.

Ostatni sezon w Serie A neapolitańscy kibice uważają za średni. 5 miejsce w lidze i półfinał pucharu Włoch to nie wszystko, na co stać zespół „Azurrich.” Duży niedosyt pozostawiła także Liga Europy, w której Włosi niespodziewanie ulegli niżej notowanemu Dnipro Dniepropietrowsk. Kibice i piłkarze z pewnością będą chcieli odgryźć się za porażkę i w końcu sięgnąć po upragnione trofeum. Grupowa rywalizacja zapowiada się więc niezwykle ciekawie, zwłaszcza, że zgromadzona na sześćdziesięciotysięcznym Stadio San Paolo publiczność to prawdziwi fanatycy futbolu.

Club Brugge KV

Piłkarze brugijskiego klubu spędzili na boiskach zdecydowanie najwięcej wiosen spośród wszystkich graczy klubów grupy D. Można przypuszczać, że niektórzy założyciele Brugsche Football Club pamiętali jeszcze czasy... Napoleona Bonaparte – zespół ten bowiem został założony w 1891 roku.

120 sezonów musiało przynieść za sobą sukcesy. „Niebiesko–czarni” mogą pochwalić się 14 mistrzowskimi tytułami, 12 pucharami kraju i 13 superpucharami. W 1976 roku byli bliscy największego sukcesu w historii klubu – zdobycia Pucharu UEFA. Mimo, iż po 15 minutach meczu na Anfield Road goście objęli dwubramkowe prowadzenie, to znany ze swej waleczności Liverpool zdołał odmienić losy spotkania i ostatecznie zwyciężył 3-2. W rewanżu Brugge również prowadziło, jednak Anglicy doprowadzili do wyrównania i tytuł ostatecznie powędrował do Liverpoolu.

fot.

Warto dodać, że sezon 1975/1976 Pucharu UEFA był bardzo udany dla jednego z polskich zespołów. Sensacyjnym ćwierćfinalistą rozgrywek okazała się... Stal Mielec, która w dwumeczu uległa HSV Hamburgowi 1-2.

Ostatni sezon kibice w Brugii będą wspominać jeszcze długo. Ich zespół przejechał się po rywalach w Pucharze Belgii gładko zdobywając dwunaste w historii trofeum, w lidze po w fazie play-off miał czteropunktową przewagą, ale następnie jednym punktem przegrał mistrzostwo z Gent.

Rywalizacja z Brugge od naszych piłkarzy z pewnością będzie więc wymagała ogromnego nakładu pracy. Legię dobrze znają przebywający na wypożyczeniu w St. Pauli Waldemar Sobota i Karol Linetty, który właśnie finalizuje kontrakt z wicemistrzem Belgii. Na mecz z Legią w najbardziej zmotywowany będzie bez wątpienia gracz „Kolejorza.”

FC Midtjylland

O ile rywal z drugiego koszyka był prawdziwym boiskowym weteranem, o tyle przeciwnik z ostatniego to jeszcze piłkarskie dziecko. Kiedy legioniści kopali piłkę z kolegami ze szkoły, duńscy działacze właśnie powoływali do życia nowy klub.
FC Midtjylland powstało w 1999 roku w wyniku fuzji między Ikast FS i Herning Fremad. Dwa lata zajęło mu przebicie się do najwyższej klasy rozgrywkowej. Nowy twór szybko zaczął przepychać się w górę rodzimej ligi. W 2007 i 2009 roku był bliski zdobycia krajowego mistrzostwa, jednak za każdym razem kończył na drugim stopniu podium. Słynną scenę z „Nic śmiesznego”, gdzie główny bohater żalił się, że jest „całe życie drugi” z pewnością podłapaliby kibice z Herning, ponieważ podobny los spotykał ich drużynę w finałach krajowego pucharu - „Wilki” czterokrotnie musiały w nich uznać wyższość rywali.

książkaPrzełomowy okazał się dopiero ostatni sezon. Choć rozgrywki o Puchar Danii zakończyły się klapą – Midtjylland odpadło bowiem w 1/8 – to końcówka sezonu na długo zapadnie w pamięci hernindzkim fanom. Ich zespół osiągnął historyczny sukces i po raz pierwszy w historii podniósł w górę mistrzowskie trofeum Superligaen.

Z duńskim klubem związani są dwaj polscy bramkarze – Patryk Wolański i Arkadiusz Onyszko. Niedawny golkiper Widzewa przebywa obecnie na wypożyczeniu w Velje BK. O ile fani raczej lubią ambitnego i młodego chłopaka, o tyle drugiego z naszych rodaków Duńczycy darzą szczerą niechęcią. Po publikacji kontrowersyjnej autobiografii „Fucking Polak”, Duńczyków mocno zabolały wypominanie tenisistce Karolinie Woźniackiej polskiego pochodzenia, a przede wszystkim wypowiedzi o „nienawiści do gejów.”

Klub zdecydował się na rozwiązanie umowy z piłkarzem, motywując to „konfliktem wartości.” Być może właśnie dlatego duńscy kibice ze strachem patrzą w stronę przyjeżdżających na mecze polskich kibiców. Można mieć tylko nadzieję, że po fazie grupowej z takim samym strachem będą oni patrzyli na polskich piłkarzy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.