fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Jagiellonią

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W ostatnim niedzielnym ekstraklasowym meczu Legia Warszawa zremisowała 1-1 na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że legioniści mogą za ten jeden punkt być wyjątkowo wdzięczni. Gdyby gospodarze mieli lepiej nastawione celowniki albo Dusan Kuciak słabszy dzień, to gracze Henninga Berga wracaliby do Warszawy z niczym. "Remis to sukces gości" pisze Sport.pl.

Wirtualna Polska: Dwóch rannych, żadnego zabitego. Whisky moja żono

W niedzielę, choćby nie wiadomo jak obie drużyny się od tego odcinały, ten mecz traktowano jak rewanż. Napięcie było ogromne. Szczególnie też, że obaj trenerzy się nie znoszą. Michał Probierz, czyli trener roku w Ekstraklasie, w plebiscycie głosował na... Henninga Berga. I wyznał to publicznie. To oczywiście jawna złośliwość. Trener Jagiellonii, który od lat prowadzi krucjatę w obronie szacunku i godności polskiej myśli szkoleniowej, na pieńku z Norwegiem ma od czasu, gdy jeszcze prowadził Lechię Gdańsk. Wtedy Berg dziwił się, że Probierz nie daje grać Aleksandrowi Jagielle, który był wypożyczony z Legii. - Niech zajmie się swoją drużyną - odpowiadał ówczesny szkoleniowiec Lechii.

Sport.pl: To Jagiellonia parła na Legię. Remis to sukces gości

Piłkarze Jagiellonii wyszli na ten mecz jak na wojnę po wiosennej porażce 0:1 w Warszawie, przegrali tam po golu z rzutu karnego w 98. minucie. Od wojennej retoryki uciekał po meczu Probierz, ale jego zawodnicy grali, jak nakręceni, w tym szczególnie aktywny był defensywny pomocnik Jacek Góralski. Piłkarze Legii ledwo się słyszeli, na stadionie było bardzo głośno. Przy linii Probierz co rusz gwizdał na palcach, próbując dotrzeć do swoich piłkarzy. I beształ chłopca do podawania piłki za to, że nie podrzuca jej w odpowiednim momencie. Jagiellonia miała poważne oczekiwania, co do tego wieczoru.

Przegląd Sportowy: Dwóch rannych, bez zabitych. Jagiellonia zremisowała z Legią!

Lepiej jak jest dwóch rannych, niż jeden zabity - to chyba najlepsze podsumowanie niedzielnego hitu ekstraklasy. Michał Probierz i Henning Berg po raz pierwszy podzielili się punktami. Bliżej wygranej była Jagiellonia, drużyna grająca efektowniej, co nie znaczy, że efektywniej. Wicemistrzowie Polski wykorzystali właściwie jedyną okazję do strzelenia gola, którą sobie stworzyli. Uderzenie Guilherme było jedynym celnym w całym spotkaniu. Jagiellonii punkt uratował żegnający się z klubem Maciej Gajos. „Maciek! Dziękujemy” - skandowali kibice z Białegostoku po zakończeniu spotkania.

Weszło: Impreza w Białymstoku w miarę udana. Tylko ktoś zapomniał odpalić fajerwerki

Podteksty czaiły się na każdym rogu. Słowna wojenka Probierza z Bergiem, konfrontacje kibiców, brak sympatii pomiędzy piłkarzami i w dodatku ten wiosenny mecz przy Łazienkowskiej, w czasie którego odczuwalna temperatura była wyższa niż w środku lipca. Oprawa widowiska – zarówno ta stadionowa, jak i telewizyjna – na światowym poziomie. Do pełni szczęścia brakowało tylko, by piłkarze stworzyli show, o którym pamiętać będziemy długo. Nie do końca im się to udało, nie oszukujmy się. Jednak nazwanie spotkania pomiędzy Jagiellonią a Legią „hitem tylko z nazwy”, też byłoby przesadą.








REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.