Bogusław Leśnodorski na stadionie Legii - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Leśnodorski: Koniec tematu Berga. Kontakt z nim był trudny

Wiśnia, źródło: TOK FM - Wiadomość archiwalna

- W ostatnim czasie przechodziliśmy kryzys. Poczuliśmy, że nowy trener może wnieść do drużyny więcej niż obecny. W pewnej chwili pojawił się kandydat, który jest gwarantem progresu. Zakres naszej komunikacji z Bergiem był ostatnio utrudniony. Ponadto nie byliśmy zadowoleni z naszej gry w ekstraklasie. Nie chcę jednak do tego wracać. Pora zamknąć ten rozdział i rozpocząć nowy. Na pewno nasza komunikacja z trenerem szwankowała - powiedział w audycji Radia TOK FM Bogusław Leśnodorski.

Legia chciała tym razem, aby trener był bliższy Polsce pod względem kultury. - Nie ma czegoś takiego jak obiektywnie dobry trener, który przyjdzie i spełni oczekiwania wszystkich. Kluczowy jest tutaj odpowiedni czas. Najważniejsza jest komunikacja i aspekt kulturowy. Często zdarza się, że trenerzy z zachodnich krajów, którzy pracowali w naszym regionie, nie odnosili sukcesów. CSKA, Zenit, Dnipro czy Viktoria, ostatnio podczas osiągania dobrych rezultatów, byli prowadzeni przez trenera z naszego kręgu kulturowego. Tym razem sądziliśmy, że ten aspekt kulturowo-komunikacyjny powinien być bliższy - mówi prezes Legii.

- Nie zgodzę się z tym, że w Rosji jest inna szkoła trenerska. W dorosłym świecie nie ma czegoś takiego jak "wzięcie za mordę". Nie wiem do końca, co to ma znaczyć. Respektowanie zasad przez wszystkich jest chyba czymś normalnym. Stwierdzenie, że w Polsce "wzięcie kogoś za mordę" miałoby znaczący wpływ, źle świadczyłoby o całej naszej piłce. Nie sądzę, aby to był kluczowy problem. W przeszłości Dan Petrescu był w Wiśle Kraków i urosły opinie, że został zwolniony przez piłkarzy. Mówiło się, że jego wymagania nie spodobały się zawodnikom. Rozmawialiśmy z piłkarzami, których prowadził Stanisław Czerczesow, i nam model przez niego zaproponowany bardzo odpowiada. Wyznaje sprawiedliwe zasady, gdzie wszyscy są tak samo traktowani. Nie wiemy, czy wszyscy to zaakceptują. Każdy startuje z białą kartą i dla każdego najbliższe miesiące będą kluczowe - dodaje Leśnodorski.

fot. Woytek / Legionisci.com

W Legii nie rozumiano niektórych zachowań Berga. - Jestem pewny, że Czerczesow i jego asystenci od kilku dni nic innego nie robią tylko oglądają poprzednie mecze Legii. Taka jest przecież ich praca. Raczej to my staraliśmy się dzielić jednak z nimi naszymi spostrzeżeniami. Pierwsze 45 minut Kucharczyka w meczu z Górnikiem to nie był pokaz piłki nożnej. Nieznane są mi powody jego dyspozycji. Do tego dochodzi jeszcze kilka innych aspektów sportowych. Do tej pory szkoleniowiec nie informował nas z kolei o swoich uwagach. Żeby było jednak jasne - nie wiem dlaczego Michał przedwcześnie zszedł ostatnio z boiska - czy to była kontuzja czy może się obraził - mówi prezes. - Nie chcieliśmy stawiać trenerowi żadnych tez ani wpływać na ocenę poszczególnych piłkarzy. Przychodzą nowi ludzie, którzy będą mieli inne spojrzenie na niektóre sprawy. Do tej pory w Legii było wiele zachowań, których nie rozumieliśmy np. Stojan Vranjes w debiucie grający na środku obrony. Ponadto nie rozumieliśmy czasami taktyki czy filozofii zmian w 85. minucie, kiedy na boisko wchodzili Arkadiusz Piech i Marek Saganowski przy wyniku 4-1 z Ruchem Chorzów - twierdzi Bogusław Leśnodorski.

Czerczesow pokonał wielu kandydatów, aby pracować przy Łazienkowskiej. - Rozmawiałem przez dwa lata z wieloma trenerami. Większość z nich była zainteresowana pracą w Legii. Od dłuższego czasu uważam, że dobrze jest słuchać potencjalnych kandydatów. Wówczas można znaleźć takiego, którego filozofia nam najbardziej będzie odpowiadała. Taka sytuacja miała ze Stanisławem Czerczesowem. Jego podejście do piłki i funkcjonowania klubu jest zbieżne z naszymi oczekiwaniami. Na pewno będziemy słuchali jego opinii na temat Akademii i drugiej drużyny, ale do jego kompetencji należy tylko opieka nad podstawową kadrą. Nie ma możliwość, aby zajmował się np. juniorami. Za przepływ młodych piłkarzy do dorosłej drużyny będzie odpowiadał Aleksandar Vuković - kontynuuje.

Nowy szkoleniowiec nie ma wpisanej klauzuli odstępnego. - Dżentelmeńskie umowy mają to do siebie, że pozostają między dżentelmenami. Czasami niektóre decyzje są bolesne, a czasami właściwe... Życie różnie pisze swoją historie. W kontrakcie nie ma zapisu o klauzuli odstępnego. Nie chcę jednak więcej mówić na ten temat. Umowa jest poufna. Jeżeli trener dojdzie do wniosku, że nie zamierza więcej z nami pracować, to będziemy mieli kłopot - zakończył Leśnodorski.

Posłuchaj całej audycji:


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.