Michał Spychała - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Spychała: Za słabo broniliśmy

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Michał Spychała: Początkowo graliśmy słabo w obronie, a przy świetnej, wręcz fantastycznej skuteczności na początku przeciwnika, ich przewaga urosła do dość pokaźnych rozmiarów. Według mnie jednak nie to było kluczem w dzisiejszym meczu.
Najbardziej żałuję momentu, kiedy było 40:32, bo wreszcie weszliśmy w mecz, broniliśmy tak jak trzeba, graliśmy całkiem ciekawie i skutecznie. To był moment, kiedy nie przypilnowaliśmy dobrego trendu, tylko daliśmy sobie rzucić 2-3 "trójki" i przewaga gospodarzy przed przerwą wzrosła. W drugiej połowie próbowaliśmy walczyć, dochodzić, ale rywale cały czas zachowywali bezpieczny dystans. Nie można odmówić nam braku walki, czy agresji, ale różnica punktowa była zbyt wysoka. Przy tak dobrych graczach Krosna, trudno było zniwelować tę stratę, by wejść w "kontakt".

Po raz pierwszy tak wyraźnie przegraliście "tablice" oraz fatalnie rzucaliście rzuty wolne, pudłując aż 15 rzutów (17/32), co przy porażce 15. punktami na pewno ma znaczenie.
- W zupełności się z tym zgadzam. Oczywiście nie chodzi o to, że mielibyśmy trafić kolejnych 15 osobistych, ale choćby 7-8 - to pozwoliłoby się znacznie zbliżyć. Tablicę przegraliśmy dość wyraźnie, a najważniejsze zbiórki gospodarze notowali wtedy, gdy ich dochodziliśmy. Nie chodzi już nawet o końcowy wynik zbiórek, ale właśnie te 2-3, gdy walczyliśmy o "styk". To zmieniło sytuację.

Dlaczego nie zagrał Andrzej Paszkiewicz?
- Andrzej przed dwoma dniami trochę się "podkręcił", już na ostatnich dwóch treningach to mu bardzo przeszkadzało i nie było sensu ryzykować. Postanowiliśmy, że nie pojedzie z nami do Krosna.

Chyba właśnie w takim meczu, w którym rzucający nie "odpalają", bo ani "Panda", ani Parzych nie zdobyli zbyt wielu punktów, do tego rzadko oddawali rzuty, przydałby się "Czarny"?
- Możliwe, ale my dziś mieliśmy przede wszystkim kłopot w obronie, a nie w ataku. Gdybyśmy pobronili lepiej, łatwiej byłoby nam później zdobywać punkty. W momencie, w którym przewaga Krosna urosła, szukałem najlepiej broniącej piątki, zawodników grających najbardziej agresywnie. Niestety pokryło się to też ze skutecznością w ataku. To dla nas bodziec do mobilizacji, do pobudzenia. Musimy to robić jeszcze lepiej, szczególnie z zespołami takiego kalibru jak Krosno i to na wyjeździe. Wynik meczu według mnie jest sprawiedliwy.

Informacja o tym, że Jakub Dłuski może nie zagrać, wprowadziła niepewność w zespole, czy może zmianę koncepcji gry? Wiadomo, że w końcu Dłuski zagrał.
- Jakby coś mu doskwierało, to by tak nie zagrał. Nie lubię takich dyskusji ani przed meczem, ani po meczu, bo zawsze można się na coś żalić, albo zrzucać winę na cokolwiek. Nie lubię takich dyskusji, nie mówiłem ani razu o tym, jak możemy na co dzień trenować i nie lubię takiego asekurowania się. Dłuski zagrał i zagrał dobrze. Nie było widać po nim dłuższej przerwy, a może nawet mu to pomogło, że odpoczął. Wyszło na nas ośmiu dobrych graczy, zagrali skutecznie, lepiej od nas, lepiej bronili. W momencie, gdy gorzej bronili, potrafili utrzymać przewagę.

Przed Wami kolejne spotkanie już w środę. Wracacie z Krosna dość późno i wiadomo, że cykl treningowy trochę będzie zachwiany.
- To dla nas dość ciężki tydzień, bo nie dość, że mamy dwa dalekie wyjazdy - dziś graliśmy w Krośnie, w sobotę gramy w Stargardzie, a jeszcze w między czasie mecz również na wyjaździe, co prawda bardzo blisko, ale to dzień treningowy, który wypada. Teraz właśnie tych treningów najbardziej potrzebuję dla poukładania i łatania pewnych rzeczy, które nam nie wychodzą. Musimy przede wszystkim wykrzesać z siebie to co umiemy i to powinno wystarczyć. Na tym musimy się skupić, tu nie będzie nowości, innego podejścia. Nawet dzisiaj widać było dobre strony naszego grania, ale było tego zbyt mało. Musimy tak grać przez cały czas i wtedy będziemy wygrywać, a później spokojnie trenować do następnych spotkań cotygodniowych.

Dzisiaj tak naprawdę był test zarówno dla Legii, jak i Krosna, bo oba zespoły nie grały jeszcze z zespołami ścisłej czołówki. Można powiedzieć, że Legia pierwszy test oblała. Mecze ze Zniczem i Spójnią wiadomo będą ważne, ale chyba kolejny taki sprawdzian formy - mecz z mocniejszym rywalem będzie miał miejsce na koniec miesiąca, z Sokołem.
- Ciężko z tym polemizować - dzisiaj zagraliśmy źle i przegraliśmy. Ale to było dzisiaj. W tym momencie nie szykujemy się do meczu z Łańcutem, do niego będziemy przygotowywać się po dwóch kolejnych spotkaniach. Nie będziemy patrzeć na papierkowe rokowania i składy. Teraz właśnie skupiać będziemy się kolejno na meczach ze Zniczem i Spójnią. Dzisiaj przegraliśmy mecz, ale już w tym sezonie pokazaliśmy, że możemy grać dużo lepiej. Po to trenujemy i pracujemy, by przygotować się na wszystkie mecze, ale szczególnie te najważniejsze, które czekają nas na koniec sezonu.

Rozmawiał Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.