Zdziwiony? - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 15. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Jak ten czas szybko leci. Ani się człowiek obejrzy, a tu już połowa sezonu zasadniczego i koniec rundy jesiennej. To znaczy koniec rundy jesiennej w połowie rundy jesiennej, bo runda jesienna zakończy się w zimie, czyli po kilku kolejkach klasycznej rundy wiosennej. No, to Ekstraklasę w pigułce mamy już za sobą, teraz zapraszamy na nieco szersze podsumowanie.

Zagłębie Lubin 1-3 Wisła Kraków

Podręcznikowy mecz Ekstraklasy, bo na cztery strzelone bramki wszystkie cztery były śmieszne. Najpierw obrońcy Zagłębia tak się ucieszyli, gdy piłka po strzale Brożka odbiła się od poprzeczki, że w przypływie emocji zapomnieli o ewentualności dobitki, którą na bramkę zamienił Rafał Boguski. Potem było już tylko lepiej. Forenc postanowił zgłębiać tajniki MMA na Burlidze, wjeżdżając w niego klasycznymi saniami. Co ciekawe, golkiper „Miedziowych” był szczerze zdziwiony faktem odesłania go do szatni. Wisła poszła za ciosem – głównie w obrońców – bo po odbijaniu od nich piłki udało się strzelić drugą bramkę, a smaczku całej sytuacji dodały efektowne akrobacje Polacka na linii. Zagłębie głową zdobyło gola kontaktowego po dograniu taką „świecą”, że Manuel Neuer zdążyłby zaparzyć sobie herbatę zanim piłka spadłaby na murawę. Radek Cierzniak herbaty sobie nie robił, a mimo to do piłki nie dobiegł i zrobiło się 1-2. W Lubinie zanosiło się na emocje do ostatniego gwizdka. „Po co się jednak denerwować?” - pomyślał Lubomir Guldan, który będąc ostatnim obrońcą Zagłębia postanowił podać piłkę Guerrierowi. Wisła wyszła kontrą trzech na bramkarza, a takie sytuacje ciężko jest zmarnować nawet w naszej ukochanej lidze. Co by nie mówić, pierwszy mecz kolejki nie zawiódł.

VIDEO: Podręcznikowy mecz Ekstraklasy


Cracovia Kraków 4-1 Śląsk Wrocław

W Polsce bito na alarm – podobno smog w krakowskim powietrzu był tak gęsty, że niektórzy wycinali z niego cegły i budowali domy. „Pasy” płuca mają już zapewne z węgla kamiennego, więc na nich nie zrobiło to większego wrażenia. Co innego piłkarze gości – po boisku poruszali się tak, jakby w słynnym małopolskim powietrzu naprawdę ugrzęźli. Gdzieś w jego brudach zgubili także element wykończenia, który bez trudu odnaleźli gracze gospodarzy. Cracovia stworzyła sobie cztery groźne sytuacje i za każdym razem posyłała piłkę do bramki. Śląsk okazji na gola miał z pięć, ale zawodnicy z Wrocławia jakoś nie kwapili się z umieszczeniem piłki w bramce. Udało się to raz młodziutkiemu Michałowi Bartkowiakowi, który po indywidualnej akcji ustalił wynik meczu. Albo młody organizm osiemnastolatka na smog zdołał się uodpornić, albo chłopak naprawdę myśli, że jak gra się dla swojego klubu, to wypada walczyć ile sił. Na szczęście Bartkowiak szybko zszedł na ziemię i w 58 minucie zachował się jak prawdziwy gracz Ekstraklasy, Polak i Patriota.

VIDEO: Bartkowiak naprawia swoją zbyt dobrą grę


Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-2 Podbeskidzie Bielsko-Biała

Wiele osób od początku sezonu zachwyca się Termaliką – drużyna z maleńkiej wioski, która nie boi się rywalizować z największymi. Chłopaki grali naprawdę bez kompleksów i swoją postawą potrafili zaimponować. „Słoniki” w Ekstraklasie występują pierwszy rok, więc dobrą grę możemy chyba im wybaczyć. Na szczęście okres adaptacyjny dobiega już chyba końca, bo gracze z Niecieczy nareszcie zaprezentowali to, z czego polscy zawodnicy słyną najbardziej. Nareszcie koncertowo marnowali sytuacje, uderzali w maliny, albo spektakularnie pudłowali w najprostszych sytuacjach. Podbeskidzie cierpliwie czekało aż beniaminek się wyszumi i w 15 minut zdobyło dwie bramki. Najpierw uderzył Możdżeń, a potem piłkę z pięciu metrów do pustej bramki skierował Demjan. Trzecia bramka byłego króla strzelców najlepszej ligi świata mogłaby świadczyć o przełamaniu strzeleckiej niemocy, na szczęście w 80 minucie Słowak udowodnił, że niepokojące objawy wzrostu jego formy są zdecydowanie przesadzone. Zwróćcie uwagę na przepiękne ułożenie stopy...

VIDEO: Klasyczne sam na sam Demjana


Ruch Chorzów 3-2 Lechia Gdańsk

Nie rozumiem, po co te mecze trwają 90 minut – stoi człowiek na stadionie, nierzadko na głowę pada mu deszcz albo śnieg, jest zimno i w ogóle jakoś nieprzyjemnie. Z takiego samego założenia wyszli zawodnicy obydwu zespołów i postanowili, że jeśli już muszą sterczeć na placu gry przez półtorej godziny, to chociaż męczyć się będą tylko przez chwilę. Najpierw Ruch w 16 minut strzelił trzy bramki, potem jeszcze sprawniej zachował się Michał Mak, bo zdobycie dwóch goli zajęło mu jedynie 3 minuty. Może i trzeba by było skrócić spotkania proporcjonalnie do ilości wydarzeń na boisku, ale wtedy rywalizacja w Ekstraklasie w znakomitej większości przypadków trwałaby krócej niż dojazd na stadion.

VIDEO: Obrońcy Ruchu asystują przy golu Maka


Jagiellonia Białystok 0-2 Piast Gliwice

Koleżanka z Białegostoku powiedziała mi ostatnio: „Nie narzekaj na tę swoją Legię, bo my mamy mniej punktów, niż Piast przewagi nad nami.” Rzeczywiście, w naszej lidze rewelacje sezonu X mają to do siebie, że w sezonie Y walczą o życie. Słynne prawo Ekstraklasy sprawdza się dokładnie na przypadku Jagiellonii. Gospodarze stworzyli sobie dwie szansę na bramkę, ale najpierw trafili w Jakuba Szmatułę, a później w banery reklamowe. Piast okazji na gola miał zdecydowanie więcej, ale jako że był gościem, to dyplomatycznie wykorzystał tylko dwie. Największym szacunkiem Jagiellonię obdarzył Martin Nespor. Czech to bardzo ciekawy piłkarz – niejednokrotnie potrafi strzelić piękną bramkę z niczego, ale jak już stanie przed sytuacją, którą zmarnować jest naprawdę trudno, to wespnie się na wyżyny swoich umiejętności i udowodni, że na świecie nie ma rzeczy niemożliwych. Wracając jednak do drużyny whiskey i latających mikrofonów - jak myślicie, czy po sezonie 2015/2016 Jagiellonia Białystok będzie miała więcej flag, czy punktów?

VIDEO: Nespor myli murawę z bramką


Górnik Zabrze 0-1 Korona Kielce

Korona Kielce to typowo polski klub – z ułańską fantazją jeźdźca bez głowy rzuciła się z szabelką na czołgi i postanowiła zobaczyć co się stanie. Goście zdobyli bramkę w 2 minucie i od tej chwili praktycznie nie istnieli. Można by zarzucić im taktykę obrony Częstochowy, ale gdyby ojciec Kordecki i jego ludzie bronili klasztoru w taki sposób jak defensywa Korony własnej bramki, to Szwedom zrównanie Jasnej Góry z ziemią zajęłoby jakieś 15 minut. Albo "Scyzorów" ratował Małkowski, albo przewracanie się o własne nogi napastników Górnika. Tak czy siak gole nie padły, co jest ewenementem na skalę światową. Nic więc dziwnego, że piłkarze z Kielc po meczu cieszyli się w dość... oryginalny sposób.

VIDEO: Niecodzienna radość piłkarzy Korony


Lech Poznań 3-1 Górnik Łęczna

No i runął nagle świat. Lech zamiast szybko stracić bramkę to strzelił ją na początku meczu. Dobrze, że chociaż obrońcy "Kolejorza" zachowali swój normalny poziom, bo goście przez godzinę wjeżdżali w pole karne Buricia jak na autostradę. W Polsce autostrady są dość krótkie, więc końcową bramką na drodze był i Jasmin Burić i wyjątkowa nieporadność samych atakujących. Tak czy siak bramką dla Górnika pachniało bardzo mocno, ale w 63 minucie Lechowi pomogło to, co zwykle pozwala mu pokonywać potężnych rywali, takich jak na przykład słynni Błękitni Stargard. Czerwoną kartkę obejrzał Radosław Pruchnik i goście musieli radzić sobie w dziesiątkę. Jak sobie radzili każdy widział – "Zielono-Czarni" stwierdzili, że bez kolegi to nie grają i stanęli w miejscu. Czemuś takiemu musiał sprostać sobie nawet Lech Poznań. Na uwagę zasługuje gol na 3-0 – najpierw uderzenie Thomalli z 5 metrów do pustej bramki, które zatrzymało się na twarzy obrońcy, później zaskakujący dla wszystkich strzał Ceesaya, który okazał się dośrodkowaniem i piłkę po nim do pustej bramki władował Linetty. Jeśli nawet na oficjalnej stronie Ekstraklasy piszą, że Ceesay sam się zdziwił swoim podaniem, to wiedz, że coś się dzieje.

VIDEO: Firmowa poznańska akcja


Legia Warszawa 1-0 Pogoń Szczecin

Z Pogonią legioniści przegrać nie mieli prawa i tym razem grzecznie podporządkowali się jurysdykcji kibiców. Szybko strzelona bramka ustawiła mecz głównie dlatego, że Pogoń jakoś tak za bardzo nie zamierzała atakować. "Wojskowi" z piłką w stronę bramki rywala ruszali nie za często, ale jak już decydowali się na akcję to trzeba przyznać, że zwykle miała ona ręce i nogi. Okazało się, że piłkarze Legii potrafią mocno kopać piłkę, co więcej, tak uderzonej piłce udało się nawet polecieć w światło bramki. "Portowcy" sytuację na wyrównanie mieli jedną (mniej więcej trzystuprocentową), ale od czego jest stary dobry Władek Drwaliszwili? Albo Gruzin nie zanotował jeszcze, że zmieniły się strony i akurat z tej bramki nie powinien wybijać futbolówki, albo po prostu Czesław Michniewicz nie zdołał jeszcze odpowiednio oheblować lewej nogi kaukaskiego asa.

VIDEO: Dwaliszwili zdobywa zaszczytny tytuł babola kolejki


Mem kolejki:


Wpis kolejki:
fot. Facebook

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.