fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 18. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Między 17. a 18. kolejką był dokładnie jeden dzień przerwy. Bóg wybacza, Ekstraklasa nigdy, dlatego kibice oraz dziennikarze we wtorkowe i środowe wieczory rzucali wszystko, udawali się na stadiony, żeby oglądać kolejne popisy krajowych wyczynowców. Pogoda była średnia, gra w większości przypadków średnia jeszcze bardziej, ale poszczególne perełki jakie zaserwowała nam 18. kolejka były warte zobaczenia ich na żywo. Zapraszamy na kolejne już podsumowanie tych perłowych rozgrywek.

Ruch Chorzów 2-1 Korona Kielce

Zawodnicy obydwu zespołów pogodzili się z myślą, że mają grać w środku tygodnia dopiero po 25 minutach, wtedy bowiem postanowili, że skoro już muszą występować, to trzeba trochę pobiegać po boisku. Zaczęło się od rzutu rożnego dla Korony, po którym piłka aż 7 razy odbijała się od najrozmaitszych części ciała zawodników, ale mimo prób uderzania z 5 metrów, nie znalazła drogi do bramki. Po drugiej stronie boiska było równie ciekawie, z tą różnicą, że niepoczytalność intelektualna obrońców Korony została wykorzystana i Iwański wyprowadził Ruch na prowadzenie. Oprócz niego dla chorzowian trafił Stępiński, ale bramka w żaden sposób nie zasługuje na naszą uwagę. Co innego gol kielczan na 1-1. Tutaj poziom piłkarski robi się już nieosiągalny dla przeciętnego śmiertelnika. Nie straszny on jednak naszym ligowym futbolistom. Zaczęło się normalnie – skrzydłowy dogrywa z linii końcowej, pomocnik stojący kilka metrów przed bramką otrzymuje piłkę i w tym momencie w każdej przeciętnej lidze, mocne kopnięcie posłałoby ją do siatki. Ekstraklasa rządzi się jednak swoimi prawami, a Bartek Pawłowski taką jurysdykcję w 100% respektuje. Panie i panowie, oto gol na miarę naszych możliwości!

VIDEO: Pawłowski oszukuje przeznaczenie i obrońców Ruchu

Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1-1 Śląsk Wrocław

Zaczęło się bardzo pomyślnie dla Śląska. Szybko podyktowany rzut karny pozwolił wyjść gościom na prowadzenie. Co prawda po zdobyciu gola wrocławianie nie zamierzali już atakować, za to coraz bardziej ochoczo robiła to Termalica. Tutaj miała miejsce kolejna anomalia, ponieważ Mariusz Pawełek bronił naprawdę fenomenalnie i wydawało się, że Śląskowi krzywda się już nie stanie. I pewnie by się nie stała, gdyby nie 82 minuta. Ja rozumiem, że wykorzystanie sam na sam dla naszych ligowców to sprawa co najmniej niepewna. Nie dziwię się, kiedy niejeden gwiazdor przebiega pół boiska tylko po to, żeby posłać piłkę obok bramki. Ale kiedy biegnąc przez 50 metrów dwóch napastników ma przed sobą tylko bramkarza, a akcja kończy się spalonym, to nawet jak na Ekstraklasę jest to zagranie z gatunku tych, nad którymi tybetańscy mnisi będą medytować przez dziesięciolecia. Niewykorzystana sytuacja, której procentowości nie potrafię nawet określić musiała się zemścić. Pawełek fauluje przed polem karnym i odnosi kontuzję, na jego miejsce melduje się Jakub Wrąbel, którego udział w meczu sprowadził się do obejrzenia jak piłka kopnięta przez Plizgę ląduje w bramce. We Wrocławiu pytają, czy to już dno. Owszem – Rowu Mariańskiego.

VIDEO: Kiełb i Paixao przeprowadzają akcję dekady

Górnik Zabrze 5-2 Piast Gliwice

Zaczęło się niby normalnie – Górnik objął prowadzenie po rzucie karnym, Piast w 3 minuty załatwił sobie dwie bramki i do przerwy mecz w Zabrzu interesował wyłącznie garstkę zgromadzonych na stadionie kibiców i osoby skaczące po kanałach we wtorkowy wieczór. Jednak to, co stało się w drugich 45 minutach sprawiło, że harmonia świata zatrzęsła się w posadach. Zaczął Kwiek, który po typowo polskim strzale typu „obij obrońcę” sprawił, że futbolówka wturlała się do bramki. Następnie Piast pokazał, że on nie jest gorszy, niż jakiś tam Górnik, czy Termalica i on też potrafi stracić dwa gole w minutę. Najpierw Gergel nie trafił czysto w piłkę, dzięki czemu udało mu się umieścić ją w siatce, potem strzelił z ostrego kąta i telefony w całej Polsce rozdzwoniły się, a ekrany telewizorów rozbłysły blaskiem wydarzeń z Estadio de Nieukończenie. I kiedy wszyscy pomyśleli, że to jednak nie jest możliwe, że nie ma siły i ten Piast jakoś wyrówna, to nadszedł moment krytyczny. Wyjście z bramki Szmatuły w jego starym stylu, którego bardzo tak mi brakowało sprawiło, że Gergel rzucił Piastem o ziemię i wytarł nim buty. Zespół z dna tabeli pokonuje jej lidera, mającego siedmiopunktową przewagę nad drugą drużyną 5-2. Facet, który do bramki trafił ostatnio w 10 kolejce z karnego, wbija drużynie z apetytem na mistrza 4 gole. Ekstraklaso, dzięki, że jesteś.

VIDEO: Górnik i Piast wizytówką Ekstraklasy

Zagłębie Lubin 0-2 Jagiellonia Białystok

No i tak na dobrą sprawę nie wiadomo, co o tym meczu napisać. Trybuny zamknięte (a to oznacza, że atrakcyjność widowiska na starcie spada o 80%), dobrych sytuacji jak na lekarstwo i dwa zespoły grające na poziomie środkowego końca tabeli. Jagiellonia jak już nie mogła trafić do bramki, to trafiła w obrońcę Zagłębia, który zrobił to za nią i było 0-1. Drugą bramkę dla gości zdobył Świderski po dobitce. Tyle. Jakby Was ten mecz jednak interesował, to łapcie skrót.

VIDEO: Gole są, emocji brak

Legia Warszawa 2-1 Górnik Łęczna

Mogłoby być podobnie jak w Lubinie, ale na szczęście my mamy Nemanję Nikolicia. Węgier strzelił Górnikowi dwie bramki i schodząc z boiska miał pełne prawo przypuszczać, że skoro na tacy wyłożył kolegom zwycięstwo, to nic złego się już nie przytrafi. Tymczasem tackę z trzema punktami najpierw z rąk wypuścił Broź, który – jak przystało na poprawność polityczną – dyplomatycznie dał się wyprzedzić czarnoskóremu Leandro i zrobiło się 2-1. Łęczna miała jeszcze podręcznikową setkę pod koniec meczu, ale Opatrzność czuwała nad naszymi graczami, bo gdyby po rozmowach wychowawczych w Bielsku Legia nie zdobyłaby 3 punktów z Łęczną, wówczas zawodnicy Legii mogliby nie wychylać się z domowych pieleszy przez tydzień. Gole golami, a punkty punktami, ale do historii przejdzie niewątpliwie wyczyn Dusana Kuciaka. Próba strzelenia samobója Broziem już teraz została hitem internetu.

VIDEO: Kuciak nokautuje Brozia
VIDEO: GTA III - Ł3

Pogoń Szczecin 1-0 Lechia Gdańsk

Pogoń rozegrała to spotkanie po studencku. Niby wiedziała, że do zaliczenia egzaminu potrzebne będzie strzelanie bramek i czasu na to miała aż nadto, ale po co się tak rozpędzać, jak można sobie sympatycznie pokopać piłkę między sobą, albo zmarnować parę sytuacji. „Portowcy” kopali w obrońców, bramkarza, obok bramki i termin zaczął się im drastycznie zmniejszać. Mało czasu to jednak wciąż czas, a każdy szanujący się student uczy się przecież na ostatnią chwilę. Pogoń zerwała się z atakiem rozpaczy w doliczonym czasie gry i Murawski płaskim strzałem zapewnił jej 3 punkty. Można było wcześniej? Można. Ale zaliczone, to zaliczone.

VIDEO: Lepiej późno niż wcale

Cracovia Kraków 4-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała

Legioniści do tej pory są w szoku, bo okazało się, że można wyjść na boisko i wcale się Podbeskidzia nie przestraszyć. Zaczęli strzelać szybko, bo w 9 minucie, wkrótce było 2-0, a kiedy goście strzelili bramkę, to „Pasy” niespodziewanie postanowiły wbić im kolejne dwie. Kiedy pada dużo goli prawdopodobieństwo akcji godnej tego materiału zwiększa się. Piłkarze nie zawiedli i gol na 3-1 to prawdziwa wizytówka naszej ligi. Według wszelkiego prawdopodobieństwa mogłoby się wydawać, że kiedy znajdujesz się sam na sam, to powinieneś albo uderzać, albo mijać bramkarza. Wójcicki wybrał trzeci wariant, mianowicie pobiegł do boku pola karnego, poczekał aż wszyscy obrońcy wrócą, po czym dośrodkował na głowę Rakelsa, który skierował piłkę do siatki. Prawda, że ciekawsze rozwiązanie?

VIDEO: Nowatorskie sam na sam Cracovii

Lech Poznań 2-0 Wisła Kraków

Macgyver z niczego potrafi zrobić broń, kobieta kłótnię, a Jan Urban drużynę. Ta liga jest tak patologiczna, że na wiosnę „Kolejorz” może bić się jeszcze o tytuł mistrzowski. Beka z Lecha skończyła się już kilka kolejek temu (nad czym wciąż ubolewa szerokie grono internautów), bo poznaniaków powoli można zacząć się obawiać. Trzeba jednak przyznać, że wyniki wynikami, a styl stylem. W tej drugiej kategorii lechici uczą i bawią mimo wszystko. Pierwszy gol został zdobyty z rzutu karnego, ale trafienie na 2-0 to już istna poznańska akademia techniki. Formella pędzi jak szalony prawą flanką, wpada w pole karne, uderza ile sił w nodze i... wychodzi z tego całkiem niezła asysta do Pawłowskiego.

VIDEO: Kombinacyjna asysta Formelli

Mem kolejki:

fot. EkstraTrolls

Wpis kolejki (nieautentyczny, przeróbka!):

fot. Fake






REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.