Michał Aleksandrowicz - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legioniści o meczu z Rosą Radom

Hugollek i Krzyys, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Michał Aleksandrowicz: Pierwszą połowę rywalizacji z zespołem z Radomia na pewno przespaliśmy w obronie. W ataku wprawdzie coś się działo, ale defensywa kulała. W szatni podczas przerwy odpowiednio się pobudziliśmy – trener nastawił nas pozytywnie przed drugą częścią meczu. To, co usłyszeliśmy od naszego szkoleniowca, zachowam jednak dla siebie, bo byłaby to wypowiedź "wypikana".
W drugiej połowie pojedynku prezentowaliśmy się dobrze zarówno w ataku, jak i w obronie i na szczęście udało nam się to spotkanie jakoś "wyciągnąć". Wydaje mi się, że dwie ostatnie kwarty pojedynku mogły się podobać publiczności pod względem kibicowania i gry.
To, że kibice byli świadkami dość nerwowej konfrontacji, ma swoje plusy. Gdybyśmy wygrywali wszystko po 50, to przestaliby przychodzić na nasze mecze, a tak, to nawet i im udzieli się mała doza adrenaliny.
Jeszcze nie jesteśmy myślami przy play-offach, bo nie wiemy do końca, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Do końca rundy mamy jeszcze trzy spotkania. W tej chwili szykujemy się na kolejny pojedynek u siebie – z Pogonią Prudnik, który rozegramy już w piątek.

Adam Linowski: Graliśmy słabo w obronie, szczególnie w pierwszej połowie. Poprawiliśmy to w drugiej. Troszeczkę lepiej zagraliśmy na zbiórce i to spowodowało, że odrabialiśmy straty i wyszliśmy na prowadzenie. Graliśmy dokładnie w ataku i agresywnie w obronie, i to dało różnicę.

Marcel Wilczek: W naszym wykonaniu lepsza była oczywiście druga połowa. W pierwszej połowie, tak jak trener to zauważył w przerwie, graliśmy taki nijaki mecz. Niby graliśmy, niby broniliśmy, niby atakowaliśmy, a tak naprawdę nie za bardzo to wyglądało. Po reprymendzie w szatni - bardzo konkretnej i moim zdaniem trafnej - wzięliśmy się do roboty. Jeszcze w kwarcie nam odskoczyli, ale potem zaczęliśmy sukcesywnie odrabiać straty. Rosa też zagrała dobry mecz, trafili 12 trojek. Grają też fajną koszykówkę, dosyć szybką i myślę, że to ważne zwycięstwo.
Dlaczego w kolejnym meczu gramy tak źle w pierwszej połowie? To tak, jakby ktoś ładował nam baterie. Teraz będziemy mieli więcej czasu w tygodniu na potrenowanie, bo odkąd zmienił się trener, gramy mecze. Nie było takiego normalnego tygodnia, żeby potrenować i wcielać w życie to, co trener Bakun nam aplikuje. Trzeba się skupić, żeby z większą energią wchodzić w mecz, a nie dopiero na drugą połowę. Wówczas może by się skończyło na przewadze 20 punktów, zamiast się męczyć i odrabiać straty. Takie mecze także się zdarzają, najważniejsza jest wygrana i to że pokazaliśmy charakter, nie załamaliśmy się i dobiliśmy rywala.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.