Trenowali przed Ruchem
Nie przypominamy sobie treningu za Henininga Berga, który rozpocząłby się o czasie. Stanisław Czerczesow o czymś takim nawet nie chciałby słyszeć, toteż dzisiejsze zajęcia zaczęły się kilka dobrych minut przed planowaną jedenastą. Najszybciej na boisko wybiegli bramkarze stołecznej drużyny, którzy rozpoczęli przygotowania zanim jeszcze ostatni z piłkarzy zameldował się w tradycyjnym kółeczku.
Krzysztof Dowhań nie zamierzał oszczędzać swoich podopiecznych, o czym świadczyły głośne uderzenia piłki o rękawice. Kiedy Arek Malarz i Kuba Szumski raz po raz witali się z murawą, reszta drużyny tradycyjnie wykonywała kolejne okrążenia wokół boiska. Trwały one - jak na nasze doświadczenia pracy trenera - dość krótko, po czym gracze rozpoczęli rozciąganie mięśni. Z pewnością po treningu będą mieli co rozciągać bramkarze, ponieważ trener Dowhań narzucił wysokie tempo już od pierwszych minut zajęć.
Kiedy legioniści biegali, rozciągali się i rzucali na ziemię, trener Czerczesow zabawił się kopiąc leżące na placu piłki do bramki. Zapewne chciał on w ten sposób przekazać zawodnikom ile goli w meczu z Ruchem go usatysfakcjonuje. Zawodnicy mają być zwarci i gotowi do gry, tym bardziej, że nie trenował wyłącznie wysłany na badania Hamalainen.