W sobotę zdecydowania zawiodła komunikacja pomiędzy sędziami - fot. Piotr Galas
REKLAMA

Trałka i Tetteh przybyszami z innej planety, ich przewodnikiem Marciniak

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Chyba tylko sędzia Szymon Marciniak wie, dlaczego w sobotę Lech Poznań kończył mecz z Legią w jedenastu. Arbiter z Płocka kilkakrotnie dopuścił do chamskich zagrań poznaniaków. Tego dnia boiskową inteligencją nie grzeszyli Abdul Aziz Tetteh oraz Łukasz Trałka. Pierwszy z premedytacją stanął na Guilherme, a drugi dostawał szału, kiedy tylko miał w zasięgu wzroku Kaspra Hamalainena.


Ta sytuacja przypomina trochę walki hiszpańskich torreadorów. Problem jednak w tym, że koszulka Hamalainena nie jest koloru czerwonego, a na poznańskim stadionie trudno było dostrzec jakiegokolwiek byka. W rolę agresywnego zwierzęcia musiał się więc wcielić Łukasz Trałka, który wymyślił sobie, że będzie rozpędzał się i wpadał w Hamalainena, kiedy ten znajdzie się w zasięgu jego wzroku. Oprócz powyższej sytuacji, podobnych przewinień było w meczu kilka, lecz kamery ich nie uchwyciły. Trałka skupiał się na zaczepkach, a swoje kompleksy musiał także pokazać po ostatnim gwizdku sędziego. Jako jedyny piłkarz Lecha nie podał ręki Hamalainenowi. Prowokacje, agresja i brak klasy - jeżeli chcesz zostać kapitanem poznańskiej drużyny, musisz te cechy mieć opanowane do perfekcji.




Kolejnym "asem" sobotniego meczu niewątpliwie był Abdul Aziz Tetteh. Piłkarz, przypominający swoim boiskowym zachowaniem typowego frustrata, który brak umiejętności technicznych nadrabia ostrymi faulami. Co więcej, pomocnik momentami wyglądał, jakby podczas sobotniego meczu na kilka sekund tracił połączenie na linii mózg - reszta ciała. Zaobserwować to mogliśmy pod koniec pierwszej połowy. Wówczas głowa powiedziała "Stop, Aziz! Duda na horyzoncie!", ale nogi nic sobie z tego nie robiły i za moment pomyliły piłkę z dolnymi kończynami słowackiego pomocnika. Sędzia nie był skory do słuchania jakichkolwiek tłumaczeń, ponieważ dla niego taka pomyłka kwalifikowała się na rzut karny i żółtą kartkę. W sumie tym razem z Szymonem Marciniakiem nie wypadało się nie zgodzić.

Poniżej jeszcze jedna kompilacja z sobotniego meczu. Oprócz znanych już zagrań, dochodzą jeszcze fragmenty "Wytnij Brazylijczyka równo z trawą" autorstwa Trałki oraz "Przejdź się po brzuchu Brazylijczyka" w wykonaniu Tetteha. Obydwaj ze te zagrania powinni otrzymać drugie żółte kartki, spuścić głowę i zejść do szatni. W sobotę forma Lecha była słaba, ale dyspozycja tych dwóch panów to po prostu czysta kompromitacja. O Marciniaku, dla którego przeskok z Ligi Mistrzów do Ekstraklasy okazał się zbyt duży, nie warto chyba w ogóle pisać. Ciekawe, że kilka tygodni wcześniej potrafił temperować zapędy Sergio Ramosa czy Cristiano Ronaldo, a za moment nie radził sobie z szybkością akcji w wykonaniu zawodników piątej drużyny polskiej ligi.

Żeby nie było, że omijamy niewygodne fakty. Tak, Tamas Kadar był faulowany przez Jędrzejczyka w pierwszej połowie. Kolejny kamyk do ogródka sędziego.

Trałka i Tetteh dostawali wczoraj jakiejś zawieszki mózgu chyba ...

Opublikowany przez Typowy piłkarz ekstraklasy na 20 marca 2016

Dla przypomnienia, i oczywiście z czystego przypadku, wypada w na koniec przypomnieć fragment wywiadu Szymona Marciniaka dla Weszło:





REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.