Michał Żewłakow podczas prezentacji nowego trenera Legii - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Żewłakow: Możliwy transfer z otoczką podobną do przenosin Hamalainena

Wiśnia, źródło: Stan Futbolu - Wiadomość archiwalna

- Nie zatrudniam kolegów. Zatrudniam ludzi, którzy mają odpowiednią jakość. Jeżeli spotkałem się z nim w przeszłości to atut, bo będzie nam się łatwiej komunikować. To nie jest kolesiostwo. Besnik to człowiek, który na ten moment jest idealnym trenerem. Kolegów zapraszam na grilla, a nie do pracy w Legii Warszawa - powiedział w programie "Stan Futbolu" Michał Żewłakow.

O nowym trenerze

- Nie uciekam od odpowiedzialności. Wszystko, co będzie złe to ja będę za to odpowiadał. To nie ja wymyśliłem, że zmieniamy trenera. Zadecydowałem tylko o dalszych ruchach w sytuacji, w której się znaleźliśmy. Moja kandydatura po prostu się spodobała. Czuję podniecenie, ponieważ dzisiaj mogę powiedzieć, że ja coś zrobiłem. Jak to będzie odebrane to zobaczymy. Jesteś albo królem albo błaznem - zobaczymy, w którą stronę to pójdzie. Besnik miał kilka propozycji, lecz zdecydował się wybrać Legię.

- Kiedy siedziałem na konferencji to zastanawiałem się, jakiego trenera trzeba tutaj posadzić, żeby wszyscy byli zadowoleni. Nie ma szansy, aby ktoś połączył wszystkich. Zawsze ktoś będzie niezadowolony. Trener Czerczesow jedyne trofea jakie zdobył, to zdobył z Legią. Z Bergiem było to samo. Ciężko, aby trafił do nas ktoś, kto jest wielokrotnym mistrzem Anglii czy Niemiec.

- Chciałem, aby do Legii trafił trener młody i rozwojowy, ktoś kto nie będzie nas pouczał. Mamy w klubie swoje priorytety. Szkoleniowiec, który będzie ustawiał wszystko pod siebie... to nie kończy się dobrze. Chodzi o to, aby trener wkomponował się w wizję właścicieli. Legia to jest wygrywanie, projekt Akademii, wprowadzanie młodych piłkarzy, bycie elastycznym w nowych technologiach. Dla mnie Besnik spełnia wszystkie te kryteria.

O wprowadzaniu młodych

- Nie chciałbym być kimś, kto mówi o Legii w samych superlatywach. Nie jest łatwo wprowadzić młodego chłopaka do pierwszej drużyny. Nie opływamy w bogactwo talentów. Mamy jednak kilku zawodników, których możemy wprowadzić na wyższy poziom. Sądzę, że trener, który się nie boi, jest w stanie sprawdzić 2-3 piłkarzy.

O planach na przyszłość

- Po ostatnim meczu sezonu stwierdziliśmy, że to co założyliśmy zostało spełnione. Radość z dubletu nie jest jednak duża, bardziej poczuliśmy, że kamień spadł z serca. Kolejne trofea powinny być dla nas standardem. Wydaję mi się, że teraz liga może nas tylko zmartwić, a nie ucieszyć. Jeżeli chcemy się rozwijać, to ekstraklasę musimy cały czas wygrywać. Potrzebny jest przede wszystkim progres w europejskich pucharach.

O transferach

- Dlaczego Stępiński nie chce do nas przyjść? To chyba pytanie do niego. Mamy w kadrze napastnika, który jest w lidze najskuteczniejszy. Stępiński chciałby trafić gdzieś, gdzie będzie miał realną szansę, aby grać i rozwijać się. Ja lubię robić transfery po cichu. Wszystko trzeba zrobić w taki sposób, aby nie było żadnych kłopotów. Czasami jedno słowo powoduje, że cena za piłkarza znacząco skacze. W ofensywie mamy takich graczy, z którymi możemy zdziałać wiele. Mamy już kilka pomysłów, kogo chcemy sprowadzić, lecz trzeba to skonsultować z trenerem. Powiem szczerze, że kilka transferów jest bardzo bliskich finalizacji. Myślę, że niebawem może być równie ciekawie, co podczas przenosin Hamalainena.... Co do zawodnika z Ghany, to zobaczymy - czy będzie to strzał w dziesiątkę czy będziemy nazywani wariatami.

O rozstaniu z Czerczesowem

- Nawet ja nie wiedziałem, że tak to wszystko się zakończy. Byłem osobą, która byłaby bardziej spokojna, gdyby trener został. Zmiana w takim momencie to olbrzymie ryzyko. Miałem nadzieję, że trener Czerczesow zejdzie trochę z wymagań i uda nam się dogadać. Pieniądze to jednak nie jedyny aspekt, która zaważył na rozstaniu. Ponadto chodziło o wizję w rozwoju klubu. Zżyłem się z trenerem Czerczesowem, więc nie czułem się komfortowo w ostatnim czasie. Zastanawialiśmy się, czy Rosjanin może spełnić nasze wymagania odnośnie przyszłości. O wszystkim decydują właściciele - znajduję się trochę między młotem a kowadłem, czyli między trenerem a właścicielami.

O profesjonalizmie piłkarzy

- Jeśli piłkarz ma skłonności do picia czy kasyna, to i tak ukryje to przed tobą. Dla mnie liczy się tylko boisko. Jeśli chodzi o piłkarzy Legii, ja nie mam problemu z tym, że ktoś lubi sobie wypić. Nieważne czy śpi u siebie, u żony czy u kochanki. Ma po prostu dobrze grać w piłkę.

O internetowych opowiadaniach

- Powiem szczerze, że ja jestem zacofany na temat social mediów. Czasami lubię się pośmiać z opowiadań na mój temat. Mam nadzieję, że ludzie wiedzą, iż nie jestem taki naprawdę. Internet żyje swoim życiem, więc na to i tak nie mam wpływu. Lordowi Koksowi, autorowi tych opowiadań, oddałem nawet moją koszulkę Chicago Bulls, za czasów mojej afery w samolocie. Muszę jeszcze dać mu tamtą czapkę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.