fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu ze Śląskiem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Gospodarze zapowiadali niezapomniany mecz i dotrzymali słowa – komu bowiem wypadnie z pamięci zdobycie trzech bramek w ciągu siedmiu minut? „Wojskowi” weszli z buta na stadion we Wrocławiu i wynikiem 4-0 sprawili, że ów but wylądował na twarzach piłkarzy Śląska. Zapraszamy zatem na analizę gry piłkarzy Legii w niedzielnym nokaucie.

Aleksandar Prijović + - Ibrahimović ma mały przestój w swojej karierze, ale nasz „Zlatan” pędzi do przodu jak burza. We Wrocławiu znów rozegrał znakomite zawody i kolejny raz odpłacił się trenerowi za zaufanie najlepiej jak mógł. „Prijo” zdobył dwie piękne bramki – najpierw świetną podcinką podwyższył na 3-0, a tuż przed przerwą idealnie przymierzył głową, ustalając wynik spotkania. Nie spoczął jednak na laurach i cały czas był bardzo aktywny z przodu. Nękał rywali nieustannym pressingiem, a gdyby jego strzał z 21. minuty poleciał odrobinę niżej, wówczas Aleks mógłby nawet skompletować hat-tricka. Dwa gole w Dortmundzie, dwa gole we Wrocławiu – prosimy o podobny repertuar w piątkowy wieczór.

Miroslav Radović + - „Rado” nie mógł lepiej wejść w ten mecz – już w 23. sekundzie wykorzystał znakomite dogranie Odjidji-Ofoe i przelobował bezradnego Kamenara. Chwilę później zanotował asystę przy samobójczym trafieniu Goncalvesa, a w 7. minucie świetnie wypuścił sam na sam Prijovicia, który prezent od Miro zamienił na bramkę. Radović nie zamierzał jednak na tym poprzestać, bo w 46. minucie popisał się przepięknym podaniem piętą i za brak asysty może winić tylko Vadisa. Obrońcy Śląska jego nazwisko będą pamiętać co najmniej do końca kariery.

Vadis Odjidja-Ofoe + - „Dzidzia” bawi się z rywalami tak, jakby naprawdę miał do czynienia z dziećmi. Vadis przepiękną klamrą spiął całą pierwszą połowę. Najpierw to dzięki jego podaniu z 1. minuty Legia wyszła na prowadzenie, a potem tuż przed gwizdkiem posłał na głowę Prijovicia idealne dogranie, które Szwajcar wpakował do siatki, ustalając tym samym wynik spotkania. W drugiej części gry Belg także nie próżnował, bo potrafił błysnąć dograniem do kolegów, czy niezłym pressingiem. Był nawet bliski zdobycia gola, ale jego próbę na początku drugiej połowy świetnie odbił Kamenar.

Thibault Moulin + - W środku boiska rządził tak twardą ręką, że jeszcze trochę i proklamowałby tam powstanie własnego państwa. Thibo był praktycznie nie do przejścia, bo w akcjach defensywnych grał bezbłędnie. Kiedy rywale w ogóle przestali atakować, Francuz bardzo chętnie podłączał się do ataków, gdzie straszył przeciwnika podaniami i strzałami z drugiej linii. Mógł wpisać się na listę strzelców w 12. minucie, kiedy huknął zza pola karnego tak jak w meczu z Realem, ale tym razem musiał uznać wyższość bramkarza.

Bartosz Bereszyński + - Ostatnio dobra forma „Beresia” jest już normą, więc i w niedzielę nasz obrońca nie zszedł poniżej swojego poziomu. W defensywie spisywał się bez zarzutu, a że raczej rzadko miał okazję zaprezentować tam swoje umiejętności (choć parę razy był zmuszony zablokować akcję), to angażował się w pomoc partnerom z przodu. Był znakomitym uzupełnieniem Michała Kucharczyka na prawej flance, skąd posyłał bardzo groźne podania do partnerów. Na upartego można by wymagać jeszcze więcej gry w ofensywie (co zresztą na twitterze zrobił prezes Leśnodorski), ale my nie jesteśmy za bardzo uparci.

Jakub Rzeźniczak + - To niesamowite jak jeden człowiek może odmienić drugiego. Jacek Magiera dotarł do naszego kapitana, a ten po raz kolejny zagrał świetne spotkanie. „Rzeźnik” od początku grał na bardzo dużych obrotach – dobrze blokował podania rywali, bardzo mądrze czytał grę i kiedy trzeba było, jeździł na tyłku za piłką. Popełnił jeden błąd do spółki z Michałem Pazdanem, kiedy w 9. minucie za późno zareagował na podanie do Celebana i tylko chwilowy paraliż kończyny obrońcy Śląska, uchronił Legię przed utratą gola.

Michał Pazdan + - Podobnie jak Kuba Rzeźniczak był wszędzie tam, gdzie być powinien. Bardzo dobrze radził sobie z przerywaniem akcji rywala i znakomicie uzupełniał się z naszym kapitanem. Tak jak on, Michał ponosi odpowiedzialność za zupełny brak krycia w 9. minucie gry, kiedy Celeban stanął oko w oko z Arkiem Malarzem. Tę niedoskonałość „Pazdek” zdążył zmazać z nawiązką, bo przez resztę meczu czyścił nasze pole karne tak, że można by z niego jeść.

Guilherme + - To właśnie od jego przejęcia zaczęła się kontra bramkowa na 1-0. „Gui” nie odpuszczał żadnej piłki i dzielnie walczył o każdą z nich. Z przodu rozdawał piłkę jak karty, a w defensywie nie bał się odważnych interwencji (jak choćby wybicia z 18. i 20. minuty). Sporo osób nie dostrzegło ilości pracy jaką Brazylijczyk włożył w niedzielne zwycięstwo, bo na tle grających jak z nut Odjidji-Ofoe i Radovicia po prostu trudno było się wyróżnić. My jednak z przyjemnością doceniamy naszego – jak to kiedyś określił Arek Malarz - „Cyganka”.

Michał Kucharczyk + - „Kuchy” pokazał, że warto było dać mu szansę od pierwszej minuty. Był bardzo aktywny w drugiej linii, gdzie nieustannie nękał rywala wysokim pressingiem i dobrymi podaniami do kolegów. Bardzo dobrze radził sobie z konstruowaniem akcji ofensywnych (przepiękne prostopadłe podanie do Radovicia w 90. minucie), ale dużo gorzej wyglądał, gdy sam musiał je skończyć. Najlepszą okazję zmarnował w 77. minucie, kiedy to świetnie wybiegł zza pleców Danowskiego, ale mając przed sobą bramkarza chyba trochę się zawahał (niewykluczone też, że "pomógł" mu w tym obrońca) i nie zdołał oddać dobrego strzału. Całokształt można jednak ocenić zdecydowanie na plus.

Arkadiusz Malarz + - Za bardzo się raczej nie napracował, bo Śląsk w ciągu całego spotkania oddał na jego bramkę jeden celny strzał. Arek ograniczył się zatem do pewnej gry na przedpolu i dobrych piąstkowań. Popełnił jeden błąd, kiedy w 40. minucie źle wznowił grę i podał piłkę prosto do przeciwnika.

Michał Kopczyński + - Plusik mocno naciągany, ale w końcu dostała go cała drużyna, a piłka nożna to sport zespołowy. Do „Kopy” nie sposób przyczepić się jeśli chodzi o jego zadania w defensywie, bo radził sobie tam naprawdę przyzwoicie (no może za wyjątkiem głupiej straty w 32. minucie). Michała było jednak zdecydowanie za mało z przodu i choć akurat w tym meczu w ogóle nie było to potrzebne, to pomocnik Legii musi bardziej pracować nad wspomaganiem kolegów w ofensywie.

Zmiennicy:

Łukasz Broź + - Wszedł na boisko w 56. minucie na lewą obronę i spisał się na niej bardzo dobrze. Broź nie dość, że szczelnie zamurował własną flankę, to jeszcze dawał z siebie bardzo dużo w ataku. Gdyby Kucharczyk uderzył minimalnie celniej, Łukasz zanotowałby asystę.

Nemanja Nikolić + - Nie miał zbyt wiele czasu, ale dane mu dwadzieścia minut wystarczyło, żeby dorzucił swoje trzy grosze do ofensywy. „Niko” nieźle rozgrywał, oddał ciekawy strzał i mógł zanotować asystę, jednak piłki wyłożonej jak na tacy nie zdołał umieścić w bramce „Kuchy”.

Waleri Kazaiszwili – Gruzin niczego szczególnie nie popsuł, ale też trudno znaleźć dla niego jakikolwiek powód do chwały. Przed „Vako” jeszcze bardzo dużo pracy, jeśli na poważnie chce przekonać do siebie Jacka Magierę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.