fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Legioniści o meczu z Wisłą Płock

Fumen, Wiśnia i Filip Kaczmarczyk, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Waleri Kazaiszwili: Rywale wierzyli do końca, że mogą zdobyć punkt w tym meczu. My myśleliśmy że przy 2-0 na pewno wygramy, ale w futbolu wszystko może się zdarzyć. Mimo to uważam, że zasłużyliśmy na wygraną. Mieliśmy swoje okazje, ale nie wykorzystaliśmy ich - ja też miałem swoją sytuację. Myślę, że potrzebuję nieco więcej czasu na boisku. Ciężko pracuję i staram się pokazać, że zasługuję na grę w pierwszym składzie. Nie odpuszczam i nadal będę o to walczył.

Kasper Hamalainen: Nie możemy być zadowoleni z przebiegu spotkania. Kiedy prowadzi się 2-0 na własnym boisku, to trzeba zgarnąć trzy punkty. Wydawało się, że nasz drugi gol zakończy emocje, ale było zupełnie odwrotnie. Wisła stworzyła sobie kilka sytuacji i wiedziałem, że kiedy strzelą bramkę, to potem będzie nam ciężko. Przed nami jeszcze kilka meczów w tym roku i jestem pewny, że pójdzie nam w nich o wiele lepiej. W pierwszej połowie miałem dobrą okazję do zdobycia gola, ale pobiegłem za szybko i minąłem się z podaniem od "Niko". Gdybym był trochę bardziej z tyłu, to zapewne zdobyłbym gola. Na treningach ćwiczymy pewne schematy. "Bereś" to bardzo dobry i ofensywny obrońca, wspaniale asystował przy moim golu. Ostatnio nie grałem zbyt często, co było dla mnie ciężkie. Dzisiaj kilkakrotnie czułem się słaby fizycznie, ponieważ brakuje mi rytmu meczowego. Mam nadzieję, że w przyszłości będą grał coraz częściej. Gra w ostatnim starciu w Lidze Mistrzów to byłoby dla mnie marzenie.

Michał Pazdan: Nie było to dobry mecz w naszym wykonaniu. Już od samego początku widać było, że w pełni nie kontrolujemy tego spotkania. Pomimo prowadzenia nie dominowaliśmy na boisku i skończyło się to dla nas głupią stratą punktów. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, czego zabrakło nam w dzisiejszym spotkaniu do odniesienia końcowego zwycięstwa. Od tego jest sztab szkoleniowy, natomiast ja muszę wykonywać swoją pracę na murawie. Przed dzisiejszym meczem nie patrzyłem w przyszłość i nie myślałem o starciu ze Sportingiem. Jeżeli ktoś myśli o pojedynku, który jest za pięć dni, a nie skupia się na obecnym, to zawsze wygląda na murawie źle. Mogę śmiało stwierdzić, że w pewnych momentach dzisiejszego pojedynku mieliśmy więcej pracy w defensywnie niż w spotkaniach Ligi Mistrzów. W kolejnych meczach nie możemy dopuszczać do takich sytuacji, a tym bardziej na własnym stadionie. Ta dzisiejsza wpadka nie będzie miała jednak żadnego znaczenia przed spotkaniem ze Sportingiem. Ten mecz to zupełnie inna bajka. Na takie mecze nie trzeba się specjalnie motywować, ponieważ ranga tego spotkania sama do tego prowadzi.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.