Adam Hlousek, Tomas Necid, Artur Jędrzejczyk - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Arką

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Sobotnie spotkanie było jak lekarstwo – nie smakowało za dobrze (prawdę mówiąc nie smakowało wcale) ale bardzo nam pomogło. Wygrywać pięknie to jedno, ale fajnie też wygrywać w ogóle, a ta sztuka legionistom się w Gdyni udała. Zapraszamy na analizę pierwszego meczu rundy wiosennej.

Tomasz Jodłowiec + - Nareszcie wrócił. Trener Magiera na konferencji przed meczem zapowiadał, że Tomek najgorsze ma już za sobą, a „Jodła” sobotnim meczem potwierdził prawdziwość tych słów. Był liderem środka pola, zaliczał dobre obiory, nie bał się gry wślizgiem, a także popisywał się niezłym przeglądem pola. W 39. minucie kapitalnie podłączył się do akcji ofensywnej i wykończył dogranie Necida. Naturalnie pomocnik Legii nie ustrzegł się drobnych błędów, takich jak niedokładne dogrania, kilka razy też zareagował za wolno, ale były to naprawdę małe niedociągnięcia. Tomku, witamy wśród żywych!

Michał Pazdan + - Praktycznie bezbłędny mecz naszego stopera. „Pazdek” od samego początku spotkania notował dobre przejęcia i pewnie przecinał akcje rywali jeszcze bardzo daleko od naszej „szesnastki”. Jego gra emanowała spokojem – wiedział kiedy może pozwolić sobie na rozegranie, a kiedy wybić futbolówkę poza boisko, którego jakość pozostawiała wiele do życzenia. Tuż przed przerwą kapitalnie zablokował uderzenie sprzed pola karnego, a po gwizdku jego gra również stała na bardzo wysokim poziomie. Jedyny błąd popełnił w 92. minucie, kiedy zgubił krycie Adama Marciniaka i „Wojskowych” rewelacyjną interwencją uratował Malarz.

Waleri Kazaiszwili + - Bardzo dobry mecz Gruzina. Vako potrafił wprowadzić sporo zamieszania w szeregach obronnych gdynian. Błysnął dryblingiem już w 1. minucie, a kiedy ciężar gry został przeniesiony na środek boiska, pomocnik udowodnił, że bardzo sprawnie radzi sobie także z odbiorami. Kazaiszwili zanotował też kilka ważnych podań – to przecież on wypuścił Necida prawą flanką, dzięki czemu ten zanotował asystę. Piłkarz nie popisał się tylko raz, gdy w 47. minucie przydarzyła mu się nieodpowiedzialna strata.

Artur Jędrzejczyk + - Już pierwszym meczem w rundzie pokazał, że Legia mądrze zainwestowała pieniądze, kupując obrońcę Krasnodaru. „Jędza” praktycznie zdominował całą prawą flankę, nie pozwalając rywalom przedzierać się skrzydłem. Zaliczał dobre odbiory, imponował szybkością niezwykle przydatną przy powrotach do defensywy, a także świetnie zastawiał się z piłką. Jeśli Arka w ogóle miała jakiekolwiek sytuacje po prawej stronie boiska, to wyłącznie na własne życzenie Artura, któremu zdarzyło się kilka strat i niedokładnych podań.

Arkadiusz Malarz + – Był bezrobotny niemal 90 minut. Pierwszy raz był zmuszony do interwencji tuż przed gwizdkiem na przerwę, ale próbę Hofbauera spokojnie złapał w koszyk. Potem bronił właściwie w miejscu, aż do 92. minuty, kiedy fenomenalnie odbił próbę Adama Marciniaka. Temperatura odczuwalna -15, brak roboty przez cały mecz i w ostatnich sekundach spotkania taka interwencja – klasa.

Vadis Odjidja-Ofoe + - Nie dał z siebie tyle do ilu nas przyzwyczaił, ale stan boiska w Gdyni raczej nie sprzyjał technicznej grze Vadisa. Belg mimo to zagrał przyzwoite spotkanie – potrafił dograć dobrą piłkę do kolegów, dobrze radził sobie z dryblingiem i wziął na siebie ciężar rozegrania akcji. Przydarzyło mu się jednak trochę błędów - „Dzidzia” niejednokrotnie podawał rywalom, przegrywał pojedynki z obrońcami, a także nie mógł do końca porozumieć się z wbiegającymi do przodu kolegami – jego konto obciąża strata zakończona groźną kontrą. Najbardziej błysnął w 82. minucie, kiedy oddał piękny strzał na bramkę Jałochy, który jednak przeszedł obok słupka.

Adam Hlousek - Czech zagrał przeciwko Arce chyba najbardziej elektryczne spotkanie od dawna. Z jednej strony popisywał się dobrymi odbiorami, niezłym pressingiem i przede wszystkim fantastyczną szybkością. Z drugiej zaś Hlousek mógł irytować niedokładnymi podaniami, bo jego dośrodkowania leciały wszędzie, tylko nie tam gdzie powinny. Jednak w najważniejszych momentach Adam pokazał się z dobrej strony, głównie dzięki swojej nieprzeciętnej szybkości, która w zarodku stłumiła niejeden kontratak gospodarzy. Summa summarum wyszedł na zero.


Tomas Necid – Trudno zachwycać się występem Czecha bo w 100% wyszła mu tak naprawdę jedna rzecz – asysta przy golu Jodłowca. Necida usprawiedliwia fakt, że otrzymywał stosunkowo mało podań, ale nie można wybielać tym każdego nieudanego zagrania napastnika. Najpoważniejszy błąd popełnił w 77. minucie, gdy biegnąc wraz z Odjidją 2 na 1, postanowił kopnąć prosto w obrońcę. Mimo wszystko można było dopatrzeć się powodów do optymizmu – nowy nabytek Legii nieźle grał ciałem, groźny potrafił być też w powietrzu. Nikolić zdobył gola dopiero w swoim trzecim spotkaniu – Necid naprawdę ma szansę wpisać się na listę strzelców jeszcze wcześniej. Trochę ogrania z kolegami i powinien odpalić.

Maciej Dąbrowski – Zaliczył chyba wszystkie z możliwych zagrań, począwszy od tych fatalnych, do tych naprawdę świetnych. Bardzo słabo radził sobie z kryciem przez cały mecz, czego apogeum obejrzeliśmy w 71. minucie, gdy zostawił zupełnie niepilnowanego Formellę, który do tej pory pewnie się głowi, jak jego uderzenie głową nie wylądowało w siatce. Miał też kilka poważnych strat, czasem nie słuchały go nawet własne nogi – w głupi sposób przewrócił się przy kontrze Arki. Z drugiej strony pokazał kilka dobrych wybić i niezłą grę ofensywną – potrafił posłać penetrujące podanie do przodu i sam był bliski strzelenia bramki po rzucie rożnym. To jeszcze nie ten poziom by grał regularnie, ale od jesieni progres i tak jest widoczny.

Miroslav Radović – Chyba najsłabszy występ „Rado” od dawna. Nie żeby było jakoś bardzo źle, ale od takich piłkarzy jak Serb, wszyscy wymagamy dużo więcej. Pomocnik był dużo mniej widoczny niż zwykle, ustępując miejsca w rozegraniu Vadisowi. U Radovicia mogła się podobać wola walki, bo konsekwentnie szedł w ciemno praktycznie za każdą piłką, ale niestety nie przekładało się to na zagrożenie pod bramką Arki. Po godzinie gry mocno przygasł i był widoczny tylko sporadycznie.

Michał Kopczyński - – Słaby mecz w wykonaniu „Kopy”. Przez większą część gry był niewidoczny, ciągle zdawał się być spóźniony i bardzo niepewnie operował piłką. Jest odpowiedzialny za dwie straty piłki, które mogły pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. Na plus można policzyć mu jedynie dobrą interwencję w defensywie z 59. minuty, ale to zdecydowanie za mało, by zatrzeć całość średnio pozytywnego wrażenia. Oby to były tylko pierwsze koty za płoty.

Zmiennicy:

Guilherme – Dostał od trenera kwadrans i skorzystał z niego tak sobie. Niczego szczególnego nie pokazał, nic też nie popsuł. Miał niezłe dryblingi, ale i niedokładne podania – bilans na zero.

Kasper Hamalainen – Grał zbyt krótko, by móc go ocenić.

-

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.