Legia Warszawa - Ruch Chorzów - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Ruch Chorzów przed meczem z Legią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W niedzielę „Wojskowi” powalczą o kolejne ligowe punkty i chyba nikt nie wyobraża sobie, żeby po meczu nie mogli dopisać sobie trzech oczek w tabeli. Starcie z ostatnią drużyną Ekstraklasy nakłada jednak na nasz zespół dodatkową presję, bo Legia ma obowiązek wygrać, a Ruch ewentualnie może. Czy jest się czego bać? Zobaczcie jak wygląda nasz najbliższy rywal.
Forma:
Nie do pozazdroszczenia. W ciągu ostatnich pięciu ligowych spotkań, chorzowianie zdobyli tylko 3 punkty, gdy 1-0 pokonali Wisłę Kraków. W całym sezonie komplet oczek zgarnęli zaledwie sześciokrotnie, notując przy tym 2 remisy i aż 13 porażek, co stanowi absolutny rekord sezonu 2016/2017. Największą porażkę zespół poniósł z Lechem Poznań (0-5). Chorzowianie częściowo odkuli się już w następnej kolejce, bo niespodziewanie 4-0 pokonali Górnik Łęczna, co obok zwycięstwa identycznym rezultatem z Koroną Kielce, jest ich najwyższą wygraną w sezonie. Mimo to nasi najbliżsi rywale nie bez przyczyny zajmują ostatnie miejsce w lidze. Ruch do bezpiecznego miejsca traci 6 punktów. Jest to pokłosie kary nałożonej na niego przez Komisję Ligi, która za zaległości finansowe klubu odjęła 4 oczka. Chorzowianie mogli ponieść jeszcze bardziej dotkliwe reperkusje, bo gdyby do 31 stycznia nie udałoby im się spłacić należności, dorobek punktowy miał zmaleć dwa razy bardziej. Na ich szczęście wyrobili się z płatnościami.

Okres przygotowawczy:
„Niebiescy” pracowali na dwóch obozach – najpierw ćwiczyli w Rybniku, a potem udali się za granicę do hiszpańskiego Benicassim. Mając z tyłu głowy fatalną sytuację w tabeli nie próżnowali i podczas przygotowań rozegrali aż 6 meczów sparingowych. Jednak mecze piłkarzom z Chorzowa powodów do optymizmu raczej nie dostarczyły, bo czterokrotnie przegrali, a zwyciężyli tylko dwa razy i to z dużo niżej notowanymi rywalami. 2-1 pokonali Servette Genewa z II ligi szwajcarskiej i 5-1 przejechali się po Odrze Opole, występującą na trzecim poziomie krajowych rozgrywek.

Wyniki sparingów:

Ruch Chorzów 0-3 Górnik Łęczna
Ruch Chorzów 0-1 MFK Karvina
Ruch Chorzów 2-1 Servette Genewa (Maciej Urbańczyk, Miłosz Przybecki)
Ruch Chorzów 1-2 Diosgyori VTK (Paweł Oleksy)
Ruch Chorzów 0-1 Slovan Liberec
Ruch Chorzów 5-1 Odra Opole (Łukasz Moneta, Eduards Višņakovs, Łukasz Surma (k), Kamil Słoma, Jakub Arak)

Największa gwiazda:
Jarosław Niezgoda. Wypożyczony z Legii napastnik znakomicie zaaklimatyzował się na Śląsku i gole strzela jak na zawołanie. W 13 ligowych meczach zaliczył 7 bramek i 2 asysty, co czyni go zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem chorzowskiego klubu. Najlepszą passę Jarek miał między 11. a 14. kolejką, kiedy w każdym meczu pakował piłkę do siatki. Niestety większość tego wysiłku poszła na marne, ponieważ zaledwie w jednym spotkaniu gol napastnika przyczynił się do wygranej. Później było już trochę lepiej i w sumie Ruchowi udało się wygrać cztery pojedynki, w których Niezgoda trafił do siatki.

Transfery:
Sytuacja finansowa klubu raczej nie zachęcała do zakupów, toteż trudno się dziwić, że w Chorzowie zjawił się zaledwie jeden nowy nabytek, wypożyczony z Lechii Gdańsk Milen Gamakov. Ulicę Cichą opuścili za to Piotr Ćwielong, Łukasz Hanzel i Wojciech Skaba, który aktualnie pozostaje bez klubu. Naszych niedzielnych rywali najbardziej boli pewnie strata Ćwielonga, bo pomocnik HKS-u zdobył w tym sezonie kilka ważnych goli. Zawodnik przeniósł się zimą do... III ligi niemieckiej, gdzie związał się półrocznym kontraktem z 1. FC Magdeburg. Jak tłumaczył, transfer był spowodowany względami rodzinnymi.

Głos przed meczem:
- Nie wiadomo, w jakim zestawieniu zagra Legia, ale Jacek Magiera ma dobre zaplecze i może rotować składem. Mistrzowie Polski wszystko podporządkowali starciu w europejskich pucharach, ale nie ma co liczyć na to, że kilka dni później będą zmęczeni. Zresztą wystarczy zobaczyć co było jesienią. Po starciach w Lidze Mistrzów, drużyna zyskiwała ogromną pewność i w lidze spisywała się dobrze – mówi były napastnik Ruchu Radosław Gilewicz na łamach katowickiego „Sportu”.

- Ruch nie może jechać do Warszawy jak na ścięcie. Mecz z Cracovią był rozgrywany pod dużym ciśnieniem. W Warszawie piłkarze nie będą pod presją. Nikt nie liczy na to, aby ostatnia drużyna ligi mogła sprawić niespodziankę. A może jednak do niej dojdzie? - zastanawia się Gilewicz.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.