fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Lechią

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legioniści przez wielu skazywani na porażkę weszli do paszczy gdańskiego lwa i bez znieczulenia powyrywali mu zęby. „Wojskowi” wykonali ogromną pracę, udało im się odczarować pechowy stadion i tracą już tylko 1 punkt do pozycji lidera, co biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej różnica ta wynosiła nawet 12 oczek, jest sporym osiągnięciem. Zapraszamy na analizę gry piłkarzy.

Arkadiusz Malarz + - Jeśli ktoś ostatnio narzekał na Arka to musi naprawdę mocno uderzyć się w piersi, bo Malarz mecz w Gdańsku po prostu nam uratował. Przez większą część spotkania nie dane było mu się napracować, ale gdy przyszły momenty próby, Arek wyszedł z nich zwycięsko. Genialnie obronił sam na sam Paixao w 71. minucie, chwilę potem znów świetnie odbił strzał głową Portugalczyka. W końcówce także błysnął interwencją, kiedy końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką. Bramkarz przez wielkie „B”.

Guilherme + - Brazylijczyk znów zaczął grać z polotem i finezją, co bardzo dobrze widoczne było w niedzielę. Nie dość, że rywale nie potrafili zatrzymać go w ofensywie, to „Gui” sam potrafił popracować w obronie, gdzie parę razy popisał się niezłym odbiorem. To co najlepsze Guilherme prezentował jednak pod bramką przeciwnika. Był szybki, skuteczny, potrafił wygrać akcje jeden na jeden i robił naprawdę sporo szumu na skrzydle. Praca pomocnika została nagrodzona, bo w 58. minucie zaliczył piękną asystę przy trafieniu Kucharczyka dającemu Legii remis.

Vadis Odjidja-Ofoe + - W Gdańsku Belg znacząco dołożył się do końcowego zwycięstwa. Często podaniami szukał kolegów, ale albo to oni nie potrafili ich opanować, albo też nasz pomocnik zagrywał niedokładnie. W najważniejszych momentach był jednak tam gdzie powinien. Potrafił stworzyć akcję ofensywną jednym dotknięciem piłki (wypuszczenie Kucharczyka w 66. minucie), umiał też mądrze zastawić się z futbolówką, czy dać się sfaulować. „Dzidzia” zaliczył przypadkową asystę drugiego stopnia, po tym jak jego podanie górą Maloca strącił prosto pod nogi „Kuchego”. Czysty fart, ale w piłce trzeba mieć także szczęście.

Michał Pazdan - Bardzo mieszany występ "Pazdka". W wielu sytuacjach radził sobie bardzo dobrze, ale nie ustrzegł się kilku błędów. Największy popełnił w 49. minucie gdy zupełnie nie przykrył wbiegającego Malocy, a później Arek Malarz musiał ratować sytuację, gdy „Pazdek” przegrał główkę z Paixao. Z kloei na przestrzeni kilku minut, między 74. a 76., wyciągnął swój zespół z wielkich tarapatów. „Pazdek” najpierw fenomenalnym wślizgiem w ostatniej chwili zatrzymał urywającego się Paixao, potem znów jazdą na tyłku zablokował niesamowicie groźny atak. Zbyt różowo jednak nie było w 77. minucie, gdy z łatwością dał się ograć Wolskiemu wbiegającemu w pole karne Legii. W 79. minucie podjął bardzo duże ryzyko, gdy na środku boiska nie podał tylko holował piłkę w stronę własnej bramki naciskany przez dwóch rywali - na szczęście udało mu się wślizgiem oddalić niebezpieczeństwo, choć i tak futbolówkę przejęli gospodarze. Mimo to wypadł trochę lepiej od drugiego środkowego obrońcy.

Artur Jędrzejczyk – To jeszcze nie był ten „Jędza” na którego czekamy, ale o tragedii mówić tutaj nie można. Artur zagrał niezłe zawody, potrafił błysnąć z przodu (to on poprowadził przecież pierwszą akcję ofensywną w 3. minucie), wychodziła mu także gra obronna, bo Jędrzejczyk wiedział kiedy ma przytrzymać piłkę, a kiedy po prostu ją wybić. Trochę mało widać było go z przodu, ale tam przez sporą część meczu trudno było zobaczyć jakiegokolwiek z legionistów. Ciężko więc w tej sytuacji obwiniać o brak akcji ofensywnych prawego obrońcę.

Thibault Moulin – Solidnie wykonywał swoją robotę na środku boiska, nie pozwalając rywalom na zapuszczanie się pod nasze pole karne. Bardzo słabo radził sobie jednak z przodu, bo tam nie dość, że rywale łatwo pozbawiali go piłki, to jeszcze sam tracił ją niedokładnymi zagraniami. Na plus trzeba mu policzyć jednak dobry blok w ostatniej akcji Lechii, dzięki czemu bez straty punktów wyjechaliśmy z Gdańska.

Miroslav Radović – Gdyby nie przedmeczowa prezentacja składów, można by pomyśleć, że Serba w ogóle nie było na boisku. „Radko” przez cały mecz jakby nie mógł się odnaleźć. Owszem, potrafił błysnąć niezłymi podaniami, kiedy wypuścił w pole karne Guilherme czy Kucharczyka, ale miał pecha, ponieważ wykreowane przez niego akcje kończyły się spalonym. Zaliczył jeszcze strzał, który po rykoszecie wyleciał na róg i to by było na tyle jeśli chodzi o jego grę ofensywną.

Maciej Dąbrowski – Niejeden z kibiców (piłkarzy zresztą także) pewnie miał mu ochotę urwać głowę za to co zrobił w 77. minucie, kiedy wybił piłkę prosto pod nogi Wolskiego i Legię uratowało tylko ogromne szczęście, kiedy ten trafił jedynie w słupek. Dąbrowski zmarnował też dobrą okazję strzelecką, bo kiedy piłka w polu karnym leciała prosto w niego, po prostu w nią nie trafił. Trzeba jednak pamiętać, że Maciek zdołał też pomóc drużynie, tak jak na przykład minutę przed przerwą, kiedy świetnym wślizgiem zablokował pędzącego na bramkę Paixao. Nie był to zbytnio udany występ środkowego obrońcy Legii.

Adam Hlousek - - Nie można odmówić mu kilku interwencji w defensywie, ale nie były one raczej szczególnym powodem do chwały, bo Czech interweniował dobrze w prostych sytuacjach, kompletnie gubił się za to w nieco trudniejszych. Sprokurował niezwykle groźne sam na sam przeciwnika, tracił piłkę, a skrzydłowi Lechii trzy razy założyli mu „siatkę”. Pod koniec meczu Adam złapał jako taką stabilizację, ale to zdecydowanie, zdecydowanie za mało. Znowu daje o sobie znać ten cholerny brak rywalizacji na lewej flance.

Michał Kopczyński - - Moulin też szału nie zrobił, ale Francuz przynajmniej starał się być pod grą. „Kopa” jakby zupełnie tego unikał, w efekcie czego próżno szukać jakichkolwiek prób rozegrania piłki przez Michała. W destrukcji także było słabo – nie sposób odmówić mu kilku przejęć w prostych sytuacjach, ale pomocnik był spóźniony zdecydowanie za często, w efekcie czego większość bezpańskich piłek, o które mógł powalczyć, padała łupem przeciwnika. Od środkowego pomocnika Legii wymagane jest dużo więcej, niż kilka przejęć na mecz.

Kasper Hamalainen - - Fatalny występ. Hamalainen nie potrafił stworzyć choć jednej niezłej okazji z przodu. Jego podania trafiały do przeciwników, często przegrywał z nimi pojedynki i kompletnie nic nie wniósł do gry ofensywnej. Zszedł z boiska w 56. minucie, a za niego pojawił się na nim Michał Kucharczyk. I to chyba jedyna „zasługa” Fina w tym spotkaniu.

Zmiennicy:

Michał Kucharczyk + - Potrzebował dwóch minut od wejścia na boisko by wpisać się na listę strzelców. „Kuchy” momentalnie zaczął ciągnąć grę do przodu, uderzał na bramkę, wyprowadzał ataki, aż w końcu sam pięknym strzałem po ziemi dał Legii niezwykle cenne 3 punkty. To był prawdziwy joker w kartach Jacka Magiery.

Jakub Rzeźniczak i Sebastian Szymański – Grali zbyt krótko by móc ich ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.