fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Cracovią

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Cracovię w ostatnim meczu ligowej rundy zasadniczej. Po tym starciu dziennikarze przede wszystkim zwracają uwagę nad dwa debiutanckie gole piłkarzy mistrza Polski. Swoje pierwsze trafienia w ekstraklasie zanotowali Dominik Nagy i Tomas Necid. Pojawiają się również opinie na temat skali trudności pojedynku, podczas którego legioniści musieli sporo się namęczyć, aby wywalczyć komplet oczek

Sportowe Fakty: Mistrz Polski wrócił na zwycięską ścieżkę

W sobotnim meczu 30. kolejki Lotto Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała Cracovię 2:1. Mistrzom Polski zwycięstwo zapewnili Dominik Nagy i Tomas Necid, którzy do tej pory nie odgrywali istotnej roli w zespole z Łazienkowskiej 3. Dla Dominika Nagya występ przy Kałuży 1 był premierowym w wyjściowym składzie Legii, a Tomas Necid wrócił do "11" po dwumiesięcznej przerwie. Jacek Magiera trafił w "10", stawiając na nich w Krakowie. Dla pozyskanych w przerwie zimowej zawodników to pierwsze bramki w barwach stołecznego klubu.

Przegląd Sportowy: Debiutanckie gole dają Legii trzy punkty. Jędrzejczyk jak siatkarz

Wcześniej błysnął Nagy, który po raz pierwszy zagrał w podstawowym składzie i on także strzelił w Krakowie swoją pierwszą bramkę dla Legii. Węgier pokazał nagą prawdę o obronie Pasów. W 18 minucie podanie na kilkadziesiąt metrów zagrał Thibault Moulin. Piłka długo szybowała w powietrzu, ale i tak obronie Pasów nie wystarczyło czasu, by połapać się w sytuacji. Nagy dostał piłkę tuż przed bramkarzem Cracovii, a rywale byli daleko za jego plecami. Piłkarz Legii bez najmniejszych problemów pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Bramkarz Pasów puścił pierwszego gola od 210 minut.

Futbol Fejs: Magiera wtłoczył świeżą krew. Opłaciło się, ale to była wygrana wyrwana z gardła

Oglądając Legię już od jakiegoś czasu nasuwała się myśl, że tej drużynie przydałaby się odrobina świeżej krwi. Ekipa Jacka Magiery stała się bowiem dla rywali przewidywalna. Obrońcy zespołów przeciwnych uodpornili się na przekładanki Radovicia, na dryblingi Guilherme. Różnicę robił jeszcze Vadis Odjidja-Ofoe, ale jego w Krakowie zabrakło, bo pauzował za kartki. Czy gdyby Belg mógł wystąpić, to w pierwszej jedenastce wyszliby Nagy z Necidem? Wydaje się, że tak. Na ławce zostałby zapewne Guilherme.

Weszło: Cud w Krakowie. Odnalazł się Tomas Necid

Czy w Legii istnieje życie bez Vadisa Odjidji-Ofoe? Z takim pytaniem w głowie zasiadaliśmy dziś przed telewizorami, by obejrzeć spotkanie warszawskiej drużyny z Cracovią. Za kadencji Jacka Magiery Belg spotkania ligowe oglądał z ławki łącznie przez zaledwie 10 minut, co jasno mówi, że mamy do czynienia z postacią absolutnie kluczową. O ile zazwyczaj jesteśmy zwolennikami prostych odpowiedzi, o tyle w tym przypadku musimy grubą krechę nasmarować przy opcji „trudno powiedzieć”.







REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.