fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Wiśnia, Kamil i Fumen, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Łukasz Broź: Na pewno to nie jest komfortowa sytuacja, kiedy się nie gra przez 2-3 miesiące. Niemniej jednak cały czas trzeba być gotowym na swoją szansę, która dzisiaj nadeszła. Po takiej przerwie dodatkowo trzeba być skoncentrowanym, bo brakuje rytmu meczowego. Jednocześnie taka absencja nie wpłynęła negatywnie na moją kondycję. Tylko dwa razy mnie przytkało, jak się dwukrotnie wydarłem na kolegów. Zresztą, dużo grałem na konsoli, więc dziś było mi łatwiej na murawie.
Plan na to spotkanie był prosty - wygrać. Początek może nie wyglądał obiecująco, ale rozkręciliśmy się z biegiem czasu i do przerwy wynik mógł być okazalszy. Natomiast pod koniec niepotrzebnie zafundowaliśmy sobie odrobinę nerwówki.
Zrobiliśmy kolejny krok i został nam ostatni do wykonania na Łazienkowskiej. Jesteśmy uzależnieni tylko od siebie. Wygramy i wtedy będziemy zakładać koronę. Zresztą, osobiście nie skupiałem się na równolegle toczących się potyczkach.
Żółta kartka? Naoglądałem się KSW i stąd kilka kopniaków. A tak serio mówiąc, po tej żółtej kartce musiałem się jeszcze bardziej skoncentrować. Szkoda tylko, że zabrakło bramki, bo miałem okazję.

Dominik Nagy: W tym tygodniu trenowałem indywidualnie z powodu urazy, ale wszystko było w porządku i byłem gotowy do gry. Dzisiaj zdobyłem kolejną bramkę i bez wątpienia czuję się w formie. Jednak to jest owoc pracy sztabu szkoleniowego oraz zaufania, którym zostałem obdarzony. To jest bardzo ważne. Oczywiście nie można zapominać o Vadisie i jego asystach. Jest jednym z najlepszych w tej lidze.
Za tydzień, jeśli wygramy - będziemy mistrzami. Jednak tak naprawdę, dla Legii to jest jedyne rozwiązanie.

Arkadiusz Malarz: Przyjechaliśmy po 3 punkty, nikt nie ucierpiał, można powiedzieć, że cel został zrealizowany. Cieszymy się i teraz myślimy o meczu w Warszawie. Mówiąc szczerze, to powinniśmy wygrać dziś wyżej, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Cóż, czasami też się tak zdarza. Czy będą nerwy za tydzień? Oczywiście, zawsze są. Nie ma łatwych spotkań bez względu na stadion, na jakim się gra. Nie patrzę na statystyki, na porównania bramkarzy. Po prostu mamy zrobić swoje i wygrać.
Uważam, że trudniej się goniło rywali. Mimo, że my wygrywaliśmy, to pozostali też kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. W efekcie dystans nie topniał tak, jak byśmy tego sobie życzyli. Za dużo potraciliśmy punktów na starcie sezonu.

Bartosz Rymaniak (Korona): Naszym celem jest granie o pełną pulę. W każdym meczu. Bez względu na to czy przyjeżdża Legia, czy ktokolwiek inny, to nie robi na nas większego wrażenia. Jednak muszę uczciwie przyznać, że wygrał zespół lepszy. Goście prowadzili grę, a my byliśmy zaangażowani, żeby odwrócić losy spotkania. Bez wątpienia było to dobre widowisko. Było kilka akcji, niezłe tempo. Chcieliśmy dziś godnie pożegnać trenera, bo wiele zrobił dobrego dla zespołu. Bardzo nam pomógł, stworzył drużynę, z którą niektórzy obawiali się grać.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.