fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Mariehamn

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W środowy wieczór Legia Warszawa zdemolowała IFK Mariehamn, pewnie przejeżdżając się po zespole mistrza Finlandii i z rezultatem 9-0 w dwumeczu awansowała do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Zapraszamy do analizy występu podopiecznych Jacka Magiery.

Michał Kucharczyk + - Wrócić po kontuzji i strzelić bramkę to wielka sprawa, a wrócić po kontuzji i zdobyć dwa gole to rzecz ogromna. „Kuchy” spędził na boisku 65 minut, nie zagrał na swojej nominalnej pozycji, a mimo to zaliczył świetne spotkanie. Bardzo często pokazywał się z przodu kolegom, a ci dostarczali mu piłki, z których Michał robił świetny użytek. Potrafił błysnąć rajdem, kreatywnym podaniem i przede wszystkim strzelił dwa bardzo ładne gole – najpierw po kapitalnym rajdzie wykorzystał sam na sam, a potem z zimną krwią wykorzystał „jedenastkę”. „Kuchy King” wraca na tron.

Sebastian Szymański + - Chłopak nieco ponad miesiąc temu skończył 18 lat, a przeciwko Mariehamn zagrał z takim spokojem i pewnością siebie, jakby liczył sobie co najmniej pięć wiosen więcej. Pierwszą połowę zagrał na skrzydle a drugą w środku - zdeydowanie lepiej daje sobie radę jako rzogrywający. Ogólnie był bardzo aktywny w ofensywie, nie bał się brać na siebie odpowiedzialności za rozegranie piłki, potrafił też kąśliwie uderzyć, co najpierw zobaczyliśmy w pierwszej połowie gdy oddał przepiękny strzał „rogalem”, który o centymetry minął bramkę gości, a potem w drugiej odsłonie spotkania, kiedy Sebastian wykończył koronkową akcję Mączyńskiego i Hamalainena. Pochwalić należy go także za sprokurowanie samobójczego gola Kojoli – młody wpadł w pole karne na pewniaka i mimo bardzo trudnej sytuacji zachował się w niej najlepiej jak mógł, dogrywając potężnie kopniętą piłkę na piąty metr. Jednym spotkaniem na „dziesiątce” Szymański najprawdopodobniej wygryzł ze składu Mateusza Szwocha.

Guilherme + - Kiedy w 6. minucie bomba Brazylijczyka wpadła w okienko bramki Nordqvista można było mieć wrażenie, że siła strzału rozerwie siatkę. Ta wyjątkowej urody bramka tylko dodała Brazylijczykowi skrzydeł, co przełożyło się na jego aktywność z przodu, dobre wymienianie piłek z kolegami i kreatywną grę z przodu. Chociaż spędził na boisku tylko 45 minut, to w ciągu nich dał z siebie 120%.

Krzysztof Mączyński + - W środku pola nie pozostawił nawet minimalnych ilości wolnej przestrzeni graczom Mariehamn, a z racji tego, że ci raczej nie kwapili się z atakami, „Mąka” zdecydowanie więcej uwagi poświęcił grze w ofensywie, gdzie zaliczył dwie przepiękne asysty – najpierw kapitalnie uruchomił Michała Kucharczyka, który zdobył bramkę na 3-0, a potem zanotował nie mniej urodziwe podanie w stronę Hamalainena, dzięki czemu Fin wyłożył Szymańskiemu futbolówkę do pustej bramki. Bez dwóch zdań, Mączyński zrobił ogromną różnicę na środku pomocy. Właśnie po to Krzysiek został ściągnięty do Legii.

Radosław Cierzniak + - Paradoksalnie najtrudniej bramkarzowi jest bronić w meczach, w których zagrożenie pod jego bramką zdarza się może dwa razy. Tak też było przeciwko Mariehamn – Finowie mieli dwa groźne strzały, a Radek z każdym z nich poradził sobie znakomicie – na uznanie zasługuje zwłaszcza interwencja z drugiej części meczu, kiedy Cierzniak w sytuacji sam na sam z ostrego kąta nie położył się, ale do końca wyczekał rywala.

Adam Hlousek + - Zagrał niemal identycznie jak Jędrzejczyk – bez błędów z tyłu (których też raczej nie miał możliwości popełnić) za to z dużym wkładem w kreowanie gry ofensywnej. Jego dośrodkowania z lewej flanki sprawiły sporo obrońców piłkarzom z Finlandii.

Maciej Dąbrowski + - W spotkaniu takim jak to trudno wykazać się środkowym obrońcom, bo nie mają oni praktycznie nic do roboty. „Dąber” we środę zbytnio się nie przepracował, bo zagrożenia warszawskiej bramki zdarzały się bardzo, ale to bardzo sporadycznie, niemniej radził sobie z nimi tak jak powinien.

Michał Pazdan + - Można o nim napisać niemal dokładnie to samo co o Maćku Dąbrowskim. Niemal, bo na początku pierwszej połowy zaliczył kilka bardzo nonszalanckich i niedokładnych podań. Ogólnie jednak bierność rywala w grze ofensywnej przez większość spotkania, a co za tym idzie brak pracy dla naszego stopera skutkowały nawet tym, że Michał brał się za rozegranie na połowie rywala.

Artur Jędrzejczyk + - „Jędza” najwyraźniej bardzo chciał zmazać z siebie porażkę w Zabrzu, bo przeciwko Mariehamn od początku do końca wystąpił bardzo skoncentrowany i zdeterminowany do dobrej gry. W defensywie nie miał zbyt wiele pracy (aczkolwiek zdarzały się pojedyncze akcje, które, rzecz jasna, dobrze blokował), więc swoją aktywność przeniósł do przodu, gdzie bardzo dobrze wspomagał Guilherme i Szymańskiego.

Rafał Makowski - Wielu zarzucało mu, że wypadł najsłabiej ze wszystkich młodych wystawionych w tym meczu przez Jacka Magierę, ale powiedzmy sobie szczerze – żeby ktoś zauważył wybitność zawodnika na pozycji defensywnego pomocnika, to trzeba być chyba N'Golo Kante. Makowski robił to co do niego należało, czyli bardzo dobrze pracował w destrukcji. Mając obok siebie doskonale grającego z przodu Krzyśka Mączyńskiego, Rafał zostawał z tyłu, przez co zbytnio nie rzucał się w oczy kibicom. Spełnił jednak wszystkie założenia trenera Magiery, a za to należy mu się plus.

Łukasz Moneta – Generalnie był to niezły występ nowego-starego piłkarza Legii. Moneta z przodu nieustannie starał się ciągnąć grę Legii, aktywnie uczestniczył w każdej akcji ofensywnej „Wojskowych”, dobrze rozgrywał piłką, ale nic nie może usprawiedliwić dwóch idealnych sytuacji strzeleckich, które Łukasz zmarnował. Szkoda, bo dwie sytuacje rzuciły cień na naprawdę porządny występ, ale cóż, taka właśnie jest piłka nożna.

Zmiennicy:

Konrad Michalak + - Zaliczył imponujące wejście na boisko. Od razu jeszcze mocniej szarpnął do przodu grą zespołu, brał na siebie odpowiedzialność za rozegranie, a jego niesamowita pazerność i ciąg na bramkę przeciwnika zaowocowały odebraniem piłki rywalowi i jakże pewnym wykończeniem akcji sam na sam. „Piłkarskie przedszkole” Akademii najwyraźniej się kończy.

Kasper Hamalainen + - Po raz kolejny potwierdził tezę, że „Hama” wchodzący z ławki to dużo lepszy piłkarz niż „Hama” od pierwszej minuty. Po jego wejściu na plac gry obrona gości trzęsła się w posadach gdy Fin zabrał się za rozgrywanie piłki. Zanotował kapitalną asystę przy golu Szymańskiego i śmiało mógł sobie dopisać jeszcze jedną, ale młody legionista źle wykończył jego podanie.

Michał Kopczyński – Poprawny występ „Kopy” wypadł nieco blado przy przebojowych wejściach na boisko pozostałych zmienników, jednak Michał zrobił to co do niego należało. Być może zabrakło trochę efektowności, ale efektywności odmówić mu nie można.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.