fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Punkty po meczu z Termaliką

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować. Legia w Niecieczy mecz może przegrać, przegrać albo przegrać. „Wojskowi” jeszcze nigdy nie wygrali w podtarnowskiej wsi. Ba, zawsze przegrywali. Tak było też i tym razem. Podopieczni trenera Magiery zagrali poniżej oczekiwań i możliwości. Znowu.

1. Powtórka z rozrywki. Paradoksalnie spotkanie w Niecieczy było bardzo podobne o rewanżu z Astaną. Legia również przeważała, ale grała zbyt wolno, schematycznie. Za rzadko potrafiła zaskoczyć przeciwnika. Różnica polegała jednak na tym, że Bruk-Bet to zespół słabszy i pozwalał „Wojskowym” na więcej. Mistrzowie Polski stworzyli sobie kilka bardzo dobrych lub przynajmniej dogodnych okazji strzeleckich. Bruk-Bet to też taka ekipa, która próbowała zniwelować różnicę w umiejętnościach i mimo wszystko wygrać. Kazachowie w Warszawie specjalnie się w tym kierunku nie wysilali. No i drużyna Rumaka ograła warszawian i taka jest zasadnicza różnica między oboma spotkaniami.

2. Zdekoncentrowani. Legioniści zagrali też bardziej rozkojarzeni. Popełniali wiele prostych błędów, których, dzięki należytej koncentracji, byli w stanie uniknąć w rewanżu z Astaną. Widać było, że nie są w stanie zagrać kolejnego spotkania w takim skupieniu, by sobie pomóc. Zamiast tego niedokładnymi zagraniami, banalnymi stratami, pomyłkami w ustawieniu sami narobili sobie problemów. No i w efekcie przegrali.

3. Momenty były. Trzeba przyznać, że po Legii widać było przebłyski dobrej gry. Na początku spotkania gracze Magiery bardzo dobrze operowali piłką, utrzymywali się przy niej na połowie gospodarzy, mieli optyczną przewagę, przyjemnie patrzyło się na sposób, w jaki budowali akcje. Ale tylko do pola karnego i tylko przez 12-15 minut. Potem mecz się wyrównał. Bruk-Bet opanował sytuację i jasnym stało się, że będziemy mieć duże problemy. W II połowie spychaliśmy gospodarzy na ich połowę, ale oni groźnie kontratakowali i po jednej z takich akcji i fatalnym gapiostwie kilku naszych piłkarzy zdobyli gola. Legia, co pocieszające, w końcu przynajmniej stwarzała okazje i w tym upatrywałbym nadziei na poprawę gry i wyników.

4. Fałszywi skrzydłowi. Hamalainen i Szymański zagrali na bokach pomocy, czasem nawet wydawało się, że grają jako boczni napastnicy, gdy Legia chwilami przechodziła na system 4-3-3. Momentami wyglądało to obiecująco, ale jednak boczne sektory środkowej strefy pozostawały odkryte i Bruk-Bet łatwo stwarzał sobie przewagę. Wysoko ustawieni boczni obrońcy nie mieli zaś odpowiedniej asekuracji, bo ani „Szymi”, ani „Hama” nie są zawodnikami umiejącymi grać w obronie, czy choćby do niej wracającymi.

5. Rozmowa wychowawcza. Po meczu kibice obecni na sektorze Legii zaprosili piłkarzy pod płot i kilku z nich przez dłuższą chwilę z nimi rozmawiało. Tradycyjnie zarzucali graczom brak zaangażowania. Było nerwowo, bo fani byli wściekli, a i piłkarze nie ochłonęli jeszcze po spotkaniu. Dobrze jednak, że do rozmowy doszło. Najwyższy czas bowiem obudzić się Legio.

Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.