Dariusz Mioduski - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Mioduski: Zasłużyliśmy na krytykę

Woytek, źródło: Rzeczpospolita / rp.pl - Wiadomość archiwalna

- Kibice maja prawo być wkurzeni i wyrażać to. Zasłużyliśmy na krytykę. Ja też ją przyjmuję. Przecież sam jestem wściekły na to co się stało. Kibice domagają się pucharów bo mają świadomość, że miejsce Legii jest w Europie i tu w pełni się zgadzamy. Jedyna drogą do tego celu jest wygrywanie i zdobycie Mistrzostwa Polski - mówi w wywiadzie dla Rzeczpospolitej prezes Legii Dariusz Mioduski.

Prezes Legii przyznał, że w związku z powstałą dziurą budżetową, która wynosi ponad 8 mln euro (zgadza się to z naszymi wyliczeniami, których dokonaliśmy kilka dni temu), pewne wydatki będą musiały poczekać. Mioduski nie zamierza jednak odpuszczać tematu ośrodka treningowego w Grodzisku Mazowieckim.

Legia będzie chciała odmłodzić kadrę i zdjąć z listy płac tych, którzy zarabiają bardzo dużo, a nie wnoszą nic do pierwszej drużyny.

Wojenka na górze

Szambo znowu wylało. Od objęcia 100 procent udziałów przez Mioduskiego w Legii minęło już kilka miesięcy, ale wygląda na to, że po spektakularnej klęsce sportowej, od razu wróci medialna wojna na górze. Obecny właściciel zarzuca byłym wspólnikom prowadzenie kampanii destabilizującej klub.

- Z początku może było to bardziej szeptane działanie. Ale ostatnio wkroczyło na wyższy poziom. Czuję to na każdym kroku. Przy transferach, na co dzień w klubie wśród pracowników, czuje w kontaktach z piłkarzami, gdy wchodzę do szatni (...) Przecieki medialne o pensjach, transferach, podburzenie zawodników i wszystko to w wykonaniu ludzi, którzy mówią o miłości do klubu (...) Wypłynęły na światło dzienne pensje zawodników, co się przełożyło na perturbacje w szatni. Upubliczniane są wewnętrzne sprawy firmy. Dziś osoby, które przez lata żyły z Legii, niby z dobrego serca, z całej siły walą w ten klub. (...) Kampania destabilizacyjna to może kilka procent całości. Ale może tych kilku procent zabrakło byśmy zagrali w pucharach. Bo i z Astaną i z Sheriffem brakowało niewiele. Cała reszta – 90-95 procent to oczywiście nasza wina, nasze błędy i musimy sobie z tym poradzić - mówi Mioduski.

Jednocześnie Dariusz Mioduski zdementował możliwość sprzedaży klubu duetowi Leśnodorski-Wandzel.

Cały wywiad możecie przeczytać na stronach Rzeczpospolitej.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.