Dariusz Mioduski i Romeo Jozak - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Jesienne przesilenie - sezon trzeci

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Jesienne przesilenie to nie choroba, lecz zespół charakterystycznych objawów osłabienia organizmu, które są związane ze zmieniającymi się warunkami pogodowymi. O jesiennym przesileniu można mówić, gdy objawy te utrzymują się krótki czas. Jeśli jednak na złe samopoczucie skarżymy się dłużej niż kilka tygodni, należy poszukać innej przyczyny takiego stanu - czytamy na poradnikzdrowie.pl.

Trzeci rok z rzędu Legia Warszawa postanowiła zmienić trenera we wrześniu, choć tym razem nieco wyprzedziła astronomiczną równonoc. Berg, Hasi, Magiera - każdy z nich opuszczał Łazienkowską w momencie, gdy oglądanie Legii było zwykłą torturą. Średnia długość pracy szkoleniowca w Warszawie w ostatnich sezonach to rok z małym okładem. Magierze zabrakło 11 dni by ziemia wykonała pełen obieg wokół słońca. Czy to dobry sposób na osiąganie sukcesów? Jeżeli zerkniemy do gablot w klubowym muzeum, to odpowiedź jest prosta - tak. Zatrudniani awaryjnie w poprzednich latach Czerczesow i Magiera ratowali zespół z ogromnych tarapatów w lidze i dokładali bonusy - jeden w postaci Pucharu Polski, a drugi w postaci 3. miejsca w grupie Ligi Mistrzów.

Nowy trener nie ma przed sobą misji ratunkowej. Legia traci do lidera zaledwie 2 punkty, a nie 10 czy 12. Moment zwolnienia Jacka Magiery można rozpatrywać z kilku stron. Prezes Legii przyznał, że "coś w nim pękło" po meczu we Wrocławiu. Każdy z nas widział jak tego dnia prezentowali się "Wojskowi". Trzeba jednak pamiętać, że drużyna była mocno przetrzebiona (nieobecni: Hamalainen, Kucharczyk, Guilherme, Radović, Czerwiński) i zagrała w nowym ustawieniu. Czy można było tylko na podstawie tego spotkania zdecydować o zmianach? Gdyby legioniści dowieźli 1-0, bo Robak dwa razy nie trafiłby w bramkę, to Magiera - notując 4 ligową wygraną z rzędu i wskakując na fotel lidera - został by na stanowisku? Taką sytuację z łatwością możemy sobie wyobrazić. Zarząd klubu broni się, używając zasadnych i zrozumiałych argumentów, że czekanie do kolejnej przerwy na reprezentację, nic dobrego by nie przyniosło. Przed Legią ciężkie mecze w Białymstoku i Poznaniu i strata do lidera może zbliżyć się do wartości dwucyfrowej. Dobrze, ale czy naprawdę o tym decydował mecz ze Śląskiem Wrocław? Niby nastąpiła szybsza reakcja, ale przecież jeszcze niedawno słyszeliśmy o pełnym wsparciu i zaufaniu do Jacka Magiery. Tymczasem w środę zakomunikowana została kibicom "przemyślana decyzja", która narodziła się 3 dni wcześniej. Co więcej, prezes przyznał, że miał jeszcze dwóch kandydatów, a tym samym prawdopodobnie nieco inne wizje, inne osobowości itp. Dodatkowo między wierszami łatwo wyłapać opinie zarządu, że zwolnić należało po odpadnięciu z pucharów. Czy wówczas zabrakło głębokiej analizy? A może zabrakło jaj by podjąć strategiczną decyzję?

Trzeba powiedzieć sobie uczciwie: to nie jest żadna przemyślana decyzja. To może być ze wszech miar słuszna decyzja, ale na pewno nie przemyślana. Kolejny raz zmiana szkoleniowca podejmowana jest pod wpływem impulsu. Jeżeli już miało dojść do zmiany trenera, to w tym sezonie ten impuls został przespany. 23 sierpnia legioniści odpadli z Sheriffem Tiraspol, klub stracił ogromne pieniądze. Równie dobrze w tamtym momencie można było podziękować Magierze za pracę i wprowadzić nowych ludzi, którzy mieliby kilka spokojnych tygodni, by wdrożyć się do pracy. Tymczasem nowa ekipa musi wskoczyć na pokład płynącego statku, szybko lokalizować przecieki, złapać za ster.

Czy zmiany przyniosą efekt już w najbliższą niedzielę? Za dwa tygodnie? A może miesiąc lub dopiero na wiosnę? Co musi się zmienić w grze Legii? Najprościej odpowiedzieć, że wszystko. Efekt nowej miotły może to spowodować. Tak było rok temu, gdy piłkarze dostali nowy impuls po wyrzuceniu Besnika Hasiego. Jeżeli drużyna szybko zacznie grać dobrze lub bardzo dobrze, to czyja to będzie zasługa? Rok temu przemiana była zasługą Jacka Magiery - przynajmniej do czasu, bo już wiosną pojawiły się teorie, że miał zespół przygotowany przez Albańczyka. Teraz, przy ewentualnych dobrych wynikach, zasługi będzie zbierał Romeo Jozak i jego ekipa - to naturalne. Oby jednak historia nie zatoczyła koła... Co ciekawe, takie "analizy" i "wnioski" pojawiają się w komentarzach regularnie (np. Berg miał zespół przygotowany przez Urbana). Czy to ma jakikolwiek sens? Nie za bardzo. Każdy szkoleniowiec pracuje na własne konto. Podejmując się zadania, zaczyna odpowiadać za wyniki. W takiej sytuacji rok temu znalazł się Jacek Magiera i wygrał pierwsze starcie. Wiosną obronił się tytułem mistrza Polski, ale latem przegrał swoją posadę. Na wiele lat w pamięci pozostaną nam niesamowite emocje w Lidze Mistrzów i kolejne świętowanie na Starówce.

Osobną kwestią jest zatrudnienie nowego trenera. Dwa lata temu w sposób przemyślany sprowadzono na Łazienkowską Stanisława Czerczesowa. Rosjanin miał postawić zawodników do pionu i zdobyć mistrzostwo na stulecie. Rok temu tego zabrakło - Magiera został awaryjnie wyciągnięty z Zagłębia Sosnowiec. Tamta decyzja, mimo dużego ryzyka, obroniła się. Teraz stajemy w obliczu prawdopodobnie jeszcze większej niewiadomej, bo do klubu trafia 5 nowych ludzi z zagranicy i otrzymują władzę w wielu aspektach zarządzenia klubem. Co więcej wygląda na to, że spory wpływ na taką decyzję miały kwoty, które z transferów dla Dinama zarobił Jozak. Można napisać wiele dobrych słów od Romeo Jozaku, który przez lata sprawdzał się na stanowiskach dyrektorskich w Dinamie Zagrzeb, ale najzwyczajniej w świecie nie ma żadnego trenerskiego doświadczenia na poziomie seniorskim. Oczywiście tak samo było przy zatrudnianiu Magiery. Można więc założyć, że zarząd klubu odpowiedział sobie pytania: w którą stronę zmierza Legia? czy to jest dobra strategia? czy pierwsza drużyna znów ma być polem do eksperymentów i nauki? czy kopiowanie zamiast wypracowania własnych wzorców przyniesie pożądany efekt? czy da się połączyć zarabianie na młodzieży z osiąganiem sukcesów sportowych (2. miejsce w lidze to nie jest sukces w przypadku Legii)?

Dwa punkty straty do pierwszego miejsca w tabeli to żadna strata. W przypadku niepowodzenia operacji mistrzostwo, żadne usprawiedliwienia nie pomogą. Na razie jednak przez ekipą Jozaka pierwszy trening i spokojna praca do zimy. Trener ma czystą kartę - nie tylko u kibiców, po prostu tak wynika z Wikipedii - i kredyt zaufania. Z wyników nie będzie rozliczany natychmiast i na pewno nie tylko on. Zdecydowanie większa odpowiedzialność spada na obecny zarząd Legii Warszawa, ponieważ wymieniony został trzon pionu sportowego. Jeżeli klub chciał zminimalizować ryzyko wpadki, to na pewno się nie udało. Ryzyko jest bardzo duże, ale jak wiemy... kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Dużo do wygrania, dużo do przegrania. Pierwsze rozliczenie 20 maja, a drugie na koniec sierpnia 2018.

Powodzenia!

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.