fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Wisłą Płock

Bartek Modzelewski, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Porażka na własnym stadionie zawsze bardzo boli. Nikt nie spodziewał się, że legioniści zagrają z Wisłą tak słabo. Nilt nie zasłużył na plusa, za to posypały się minusy...

Arkadiusz Malarz – Nie zawinił przy żadnej z bramek. Był bardzo bliski obrony rzutu karnego. Po za tym miał mało pracy, więc nie ma podstaw do wystawienia ani plusa ani minusa.

Kasper Hamalainen – Fin nie zagrał rewelacyjnie, ale na tle kolegów wyróżniał się zaangażowaniem i starał się zaskoczyć defensywę rywala. Grał tylko 39 minut, ponieważ przedwcześnie opuścił murawę z powodu kontuzji.

Michał Kucharczyk – W 12. minucie po jego strzale obrońca wybił piłkę niemal z linii bramkowej. Następnie pięknie dośrodkował na głowę do Hamalainena, ale futbolówka odbiła się od poprzeczki. W 40. minucie przejął piłkę na środku boiska i pobiegł na bramkę Wisły. Powinien zdobyć gola, ale trafił prosto w bramkarza. Po przerwie został przesunięty na prawą obronę i nie można było odmówić mu walki i chęci odwrócenia losów pojedynku. W 69. minucie dograł świetną piłkę do Sadiku, ale ten nie zamienił jej na bramkę.

Jarosław Niezgoda - – Dawno nie widzieliśmy tak aktywnego najlepszego strzelca „Wojskowych”. Sam przyznał, że w poprzednich kolejkach nie oddawał tyle strzałów, co w sobotni wieczór. Trzeba jednak podkreślić, że żadne z jego uderzeń nie wpadło do bramki. Trudno więc ocenić go pozytywnie, bo jako napastnik powinien strzelać tak, aby piłka znalazła drogę do siatki.

Adam Hlousek - – Od dłuższego czasu w jego grze można pochwalić tylko kondycję. Biegał od jednej bramki do drugiej, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Przeciętny występ zarówno w defensywie jak i ofensywie. Przyda mu się teraz odpoczynek, gdyż jest jednym z najbardziej wyeksploatowanych zawodników Legii.

Guilherme - – O pożegnalnym występie w Legii na pewno będzie chciał szybko zapomnieć. Nie dość, że drużyna została pokonana, to dodatkowo jego gra pozostawiała wiele do życzenia. W pierwszej odsłonie zanotował kilka udanych dryblingów i tylko tyle można powiedzieć o jego grze.

Michał Kopczyński - – Mało widoczny, ale może pochwalić się 11 wygranymi pojedynkami. Warto zwrócić uwagę na to, że trener musiał mu powierzyć inną rolę niż tylko destrukcja, ponieważ już drugi mecz z rzędu "Kopa" zapędzał się pod pole karne rywala. W Gliwicach przyniosło to pozytywny efekt, w starciu z Wisłą negatywny. To on zanotował stratę w ataku, po której rywale podwyższyli na na 0-2.

Thibault Moulin - – Po ostatnim dobrym występie liczyliśmy na powtórkę i kolejnego plusa w wykonaniu Francuza. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Wygrał tylko 5 z 20 pojedynków, co jest statystyką wręcz druzgocącą. Nie pociągnął drużyny do wygranej.

Łukasz Broź - – Zawinił przy pierwszej bramce, gdyż z łatwością dał się ograć Giorgio Merebaszwilemu. Rozegrał tylko jedną połowę. Łukasz musi mocno przepracować zimowy okres przygotowawczy jeśli chce utrzymać miejsce w podstawowej 11.

Jakub Czerwiński - – Bardzo nieudany powrót do składu. Pierwszy raz widzieliśmy go w parze z Inakim Astizem i był to eksperyment mocno nieudany. Zanotował koszmarną interwencję w obronie, kierując piłkę do własnej bramki. Na plus wyprowadzenie piłki z defensywy. Jego przerzuty były bardzo dokładne, a celność podań wynosiła 95 procent.

Inaki Astiz - – Forma doświadczonego stopera z kolejki na kolejkę jest coraz gorsza. Jak na początku po powrocie do Legii można było go chwalić, tak teraz wygląda to naprawdę słabo. Już na początku meczu bez sensu sfaulował rywala w polu karnym, przez co przeciwnicy wyszli na prowadzenie. Chwilę później mógł się zrehabilitować, ale trafił z główki tylko w boczną siatkę.

Rezerwowi:

Christian Pasquato – Fakt, że Włoch nie rozpoczyna meczów w pierwszym składzie jest dużym zaskoczeniem. Zmienił w 39. minucie Kaspera Hamalainena i był jednym z najlepszych zawodników swojej drużyny. Jego prostopadłe podania były bardzo groźne i czasami naprawdę niewiele brakowało, by zaliczył kilka asyst w tym pojedynku. Miejmy nadzieję, że po przerwie zimowej odpali już w 100%.

Sebastian Szymański - – Rozegrał cała drugą połowę i niestety jego gra była bardzo nerwowa. Nie pokazywał świetnego dryblingu, do którego nas zdążył przyzwyczaić. W 61. minucie powinien zdobyć bramkę kontaktową, ale nie trafił do praktycznie pustej bramki z piątego metra.

Armando Sadiku - – Kolejna zmarnowana szansa pokazania się. Albańczyk otrzymał od Romeo Jozaka 30 minut i nie zrobił kompletnie nic. Zmarnował tylko świetną okazję, kiedy to po podaniu Michała Kucharczyka nie trafił z 3 metrów.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.