Było blisko

Pierwsze dwa sety w wykonaniu podopiecznych Wojciecha Szczuckiego w spotkaniu z AZS Olsztyn nie zapowiadały nic dobrego - legioniści wyraźnie przegrali do 12 i do 17 . Jednak nasi siatkarze otrząsnęli się i kolejne dwie partie wygrali 25-22 i 25-23. O losach meczu decydował więc tie-break. W nim z początku prowadzili legioniści, jednak po kilku błędach naszych graczy wynik od stanu 6-3 zmienił się w 2-punktową stratę. W końcowce legioniści obronili 4 meczbole, sami nie wykorzystali również 2 piłek meczowych, zaś ostatecznie goście po zaciętej walce wygrali 22-20. Spotkanie obejrzało około 60 widzów. Na trybunach pojawiła się sektorówka oraz duże i małe flagi. Po ostatnim gwizdku sędziego siatkarze podziękowali fanom za nieustanny doping, a ci odwzajemnili im się deszczem konfetti.

Wojciech Szczucki: Dobrze, że udało nam się zdobyć w tym meczu przynajmniej jeden punkt, choć nie ukrywam, iż można było powalczyć o dwa, a może nawet i o trzy. Opanowała nas jakaś ogólna niemoc. Graliśmy niczym sparaliżowani. Nie wiem, co było tego powodem – może to, iż był to pierwszy mecz o punkty lub wynikało to z debiutu w nowym zestawieniu. Ewidentnie walczyliśmy bardziej ze swoimi emocjami niż z przeciwnikiem.

Mimo iż już w drugim secie chwilami wydawało się, że nasza gra zaskoczy, to niestety graliśmy ciężko i bardzo nierówno. Dopiero trzeci set, a konkretnie jego dobrze zagrana końcówka wróciła nam wiarę w to, że w tym meczu można jeszcze powalczyć o punkty. Bardzo dobrze zaprezentował się Karol Ołtuszewski, któremu udało się podbijać bardzo ważne piłki, a te z kolei zamieniać na punkty.
Istniała szansa, by wygrać ten mecz, jednak to Olsztyn wyjechał z Warszawy z dwoma punktami. Jestem umiarkowanie zadowolony – z jednej strony cieszę się, że po dwóch złych setach udało nam się podnieść i walczyliśmy jak równy z równym do samego końca (mam tu na myśli zwłaszcza przegraną 20-22 w tie-breaku), ale z drugiej strony widać, że mamy co poprawiać i analizować – zarówno stronę mentalną, jak i tę czysto sportową.
Doping kibiców Legii jest najlepszy w Polsce. Byłem już na wielu meczach, ale mogę przyznać z ręką na sercu, że tutaj w Warszawie fani zawsze są siódmym zawodnikiem na parkiecie. Nawet taka mała grupka kibiców potrafiła stworzyć fajną atmosferę. Mimo to nie pogniewam się, jeśli będzie ich przychodzić jeszcze więcej.

Filmiki z meczu

Zaczynamy nowy sezon

Siatkarze warszawskiej Legii w najbliższa sobotę inaugurują sezon ligowy 2009/2010. Przed własną publicznością stołeczny zespół pod wodzą nowego-starego trenera Wojciecha Szczuckiego zagra z AZS II UWM Olsztyn. W przerwie międzysezonowej warszawska drużyna "tradycyjnie" została przebudowana. Kilku zawodników odeszło do innych klubów, kilku poświęciło się pracy zawodowej. Skład został uzupelniony o kolejną grupę uzdolnionych siatkarzy, którzy pod wodzą doświadczonego szkoleniowca z pewnościa będą ambitnie walczyć o ligowe punkty.

Wydaje się, że zespół jest mocniejszy niż w roku ubiegłym, jednak ostatecznie potencjał sportowy ekipy zweryfikuje parkiet. Drużyna naszych przeciwników z Olsztyna również w lecie przeszła gruntowną przebudowę. Zarówno pierwszy jak i drugi zespół opuściło kilku najlepszych siatkarzy (z rezerw odeszli m.in. M.Wawrzyniak do Ślepska Augustów i L.Szablewski do Białołęki), ale olsztynianie od zawsze słynęli z wzorowej pracy z mlodzieżą, która stale zasila zespół drugoligowy.

Ponadto w sobotę drużyna gości może być wzmocniona kilkoma siatkarzami z PlusLigi. Przed nowym sezonem liczymy, że mecze warszawskiej Legii będą cieszyć się zdecydowanie większym zainteresowaniem fanów niż w roku ubiegłym, kiedy to tylko garstka wiernych kibiców regularnie dopingowała na trybunach. W tym roku grupa jest szalenie wyrównana, czeka nas wiele derbowych pojedynków także oprócz obecności w hali przy Braci Załuskich istnieje możliwość zaliczenia siatkarskich "wyjazdów".

Wszystkich kibiców ubranych na biało zachęcamy do przybycia na sobotni mecz i pomocy dopingiem dla młodych legionistów. Wstęp: 3 zł.