Liga polska
22. kolejka
Dšbrowa Górnicza
19.02.2005
00:00
MMKS Dąbrowa Górnicza
Legia Warszawa
MMKS Dąbrowa Górnicza
82-52
Legia Warszawa
Wójcik 22
Zieliński 18
Adamczyk 10
Gradzik 7
Lewicki 6
Banak 5
Deja 4
Bury 4
Koziński 2
Spychała 2
Dudkiewicz 2
Kozłowski 10
Marchelewicz 10
Nawrot 10
Malewski 8
Otto 6
Karbowski 4
Dębski 3
Terej 1
Sędzia główny
Relacja

Pierwsze problemy zaczęły sie po przybyciu do Dąbrowy Gorniczej.
Samo dotarcie nie było zbyt trudne ale znalezienie dość dużej hali
stanowiło większy kłopot. Po kilkunastominutowym błądzeniu wreszcie
udało się dotrzeć do dąbrowskiej hali koszykówki.
Budynek na pierwszy rzut oka robił dobre wrażenie. Po wejściu do
środka wrażenie spotęgowało się...Bardzo ładna, nowoczesna hala,
trybuny z bardzo dobrą widocznoscią, znajdujący się węwnątrz sprzęt
najwyższej jakości. Oby więcej takich miejsc w naszym
pięknym kraju...;)
Kibice zasiadający na trybunach Hali Centrum (głównie ci tworzący
około 25 osobowy młyn, który z czasem powiększa się około
dwukrotnie) dopingują naprzemiennie Legię, Dąbrowę i Zagłębie
Sosnowiec. Praktycznie przez cała czwartą kwartę część
dopinguje zespół Legii, a część MMKS.
Przed meczem spiker krótko przedstawia ostatnie wyniki obu drużyn.
Następnie odczytuje składy.
Zawodnicy zarówno MMKSu jak i Legii wybiegają na środek wyczytywani
przez spikera. Publiczność nagradza brawami graczy obu zespołów.
Na parkiecie zostają zawodnicy pierwszych piatek. Spotkanie czas
zacząć. Legia rozpoczyna mecz w składzie: Kozłowski,
Dębski, Malewski, Marchelewicz, Otto. W początkowej fazie meczu
inicjatywę przejmują koszykarze miejscowego klubu.
Prowadzą, w połowie kwarty różnica sięga pięciu punktów, a trener
Chabelski decyduje się wziąć czas.
Krótka reprymenda i przypomnienie założeń taktycznych mobilizuje
zawodników naszej drużyny, którzy nie tylko odrabiają
straty, ale kończą pierwszą odsłonę z 3 punktową przewagą nad
przeciwnikiem. Jak sie okaże, była to ostatnia zwycieska kwarta w tym
meczu.
Trener Legionistow, czemu się trudno dziwić nie może ukryć irytacji,
gdy po ośmiu minutach meczu Piotr Otto ma już na koncie
4 przewinienia! Zrezygnowany sadza skrzydłowego na ławce. Przypomnijmy, że
w przeciągu meczu trener nie może skorzystać w wystarczajacym
stopniu ze swoich wysokich zawodnikow. Z powodów osobistych na mecz nie
pojechał najwyższy z zawodnikow - Stasiak, szybko 4 faule złapał
Otto, Karol Dębski na początku trzeciej kwarty skręcił kostkę (nie
zagra do końca, uraz niegroźny ale trener nie chciał nadwyrężać nogi
zawodnika).
Również z powodu fauli w drugiej kwarcie na ławce usiąść musi
Malewski, który w krótkim odstępie czasu fauluje trzykrotnie.
Jak widać w pewnym momencie legioniści zostali praktyczne pozbawieni
wysokich graczy, co na pewno było jedną z przyczyn tak wysokiej
porażki.
Jednak już od początku drugiej kwarty dąbrowiczanie pokazali
dlaczego oba zespoły dzieli tak duża przewaga w ligowej tabeli.
Jeśli do tego dodać ze warszawiacy zaczęli popełniać proste,
niewymuszone błędy (dwa razy pod rząd po starcie punktów
gubili pilkę pod własnym koszem, co wykorzystali rywale). Z minuty na
minutę przewaga rosła, a legioniści popełniali coraz więcej błędów
(praktycznie każdy znajdujący sie na parkiecie nie jest bez
winy). Mnożyły sie niedokładne podania, straty, rzuty z
nieprzygotowanych pozycji...
Swoje dołożyli też sędziowie gwiżdżąc momentami w conajmniej
kontrowersyjny sposób. Na długą przerwę w połowie meczu
nasi koszykarze schodzili do szatni przegrywając 13 punktami. Jak
widać w drugiej kwarcie MMKS nie tylko odrobił trzy-punktową stratę,
ale wyszedł na wyraźne prowadzenie...
Trzecią kwartę warszawscy zawodnicy rozpoczęli fatalnie! Przez ponad
4 minuty nie potrafili zdobyć punktu! Nawet nie udało im się
w tym czasie przeprowadzić składnej akcji, składajacej sie z kilku
dokładnych podań. Robert Chabelski wziął czas, próbował zmienić
grę wprowadzając na boisko swieżych zawodników (na niewiele się to
zdało). Będący liderem Kamil Kozłowski nie może zaliczyć tego meczu
do udanych. Dużo strat, niepotrzebne dyskusje z sędziami (w końcu dla młodego
rozgrywajacego zakończyło się to przewinieniem technicznym) i partnerami z
zespołu.
Miejscowi zawodnicy z powodu problemów legionistów z wysokimi
graczami (o czym wyżej) osiągnęli sporą przewagę na tablicach, wygrywając
większość piłek zarówno w strefie obrony jak i ataku. Nienajlepiej
było również z rzutamni z dystansu (celne rzuty za 3 pkt można policzyć
na palcach jednej ręki). Słabszy okres miała też drużyna MMKSu,
koszykarze Legii odrobili kilka punktów, ale i tak na zakończenie
trzeciej kwarty schodzili przegrywając już 24 punktami!
Ostatnia kwarta to przyzwoita gra legionistow. Mniej błedOw (choć
nadal się zdarzały, z tym że obustronne). Kilka dziwnych
decyzji sedziów (naszym koszykarzom puszczały nerwy). Kozłowski łapie
przewinienie techniczne, chwilę później (połowa kwarty) z
pięcioma przewinieniami musi opuscić parkiet. Po zejściu
rozgrywającego, gra legionistów nie ulega większej
zmianie... Dąbrowscy koszykarze
do końca kontrolują przebieg spotkania, kończąc kilka ze swoich
kontrataków (po stratach piłek) efektownymi wsadami.
Pod koniec meczu na boisku widzimy rezerwowych, nie są jednak w
stanie odwrócić losów spotkania. Co warte podkreślenia, koszykarze występujący z eLką na piersi do
końca walczą ambitnie, próbując zmienić niekorzystny rezultat. Z marnym skutkiem, ale należą im sie brawa za pokazanie
charakteru i woli walki. Ostatecznie mecz kończy się bardzo wysoki , zasłużonym, 30-punktowym zwycięstwem drużyny MMKS Dąbrowa Górnicza(82-52).
Miejmy nadzieję, że koszykarze Legii otrzasną się z porażki i w
sobotnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec, na parkiecie ogladać będziemy całkiem inaczej grająca drużynę.


Autor: Adrian

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.