Bolesne przebudzenie
Przed sezonem zarówno Legia jak i ŁKS typowane były na faworytów rozgrywek. Po dzisiejszym spotkaniu okazało się, że na dzień dzisiejszy zdecydowanie więcej atutów w ręku posiada drużyna z Łodzi, która zaprezentowała się zdecydowanie lepiej, wygrywając aż 26 punktami z teamem "Wojskowych". Łódzcy koszykarze po wyrównanym początku objęli pod koniec pierwszej kwarty prowadzenie i nie oddali go już do końca, stopniowo powiększając przewagę dzięki dużej skuteczności z gry.
Początek spotkania należał do legionistów, którzy przez dłuższy czas utrzymywali minimalne prowadzenie, jednak od stanu 13-12 inicjatywę przejęli bardzo szybko i agresywnie grający goście. Mimo niezbyt imponujących warunków fizycznych to oni zdominowali obie tablice, a Morawiec i Nogalski dziurawili kosz gospodarzy rzutami za 3 punkty. W drugiej kwarcie na dłużej pojawili się na boisku rezerwowi gracze Legii, którzy jednak nie byli w stanie odrobić strat. Mnożyły się niecelne rzuty i straty. Gracze łódzcy zaś trafiali do kosza z zadziwiającą wręcz skutecznością. Na przerwę ŁKS schodził z dziesięciopunktową przewagą (38-48), jednak kibice, głośno dopingujący przez cały czas, wciąż wierzyli w pozytywny rozwój wypadków.
Trzecia kwarta przyniosła jednak serię strat, kolejne niecelne "trójki" i szybki wzrost przewagi ŁKS do 17 punktów. Legioniści zdobyli się jeszcze na jeden zryw i dzięki agresywniejszej grze w obronie wymusili kilka błędów i zmniejszyli straty do stanu 51-62. Za sprawą Keniga i Rajkowskiego do głosu doszli jednak ponownie goście i przed ostatną kwartą do odrobienia pozostało aż 15 punktów. Jeżeli ktoś miał złudzenia co do odrobienia strat, to pozbył się ich na początku ostatniej części spotkania. Łodzianie grali szybko i zdecydowanie, trafiali nawet z najtrudniejszych sytuacji, a grającym prawie na stojąco warszawianom zdobywanie punktów przychodziło z niemałym trudem. Łódzka drużyna prowadziła już nawet 30 punktami, a kilka udanych akcji legionistów w końcowych minutach meczu nie mogło już odmienić losów spotkania.
Wygrała drużyna zdecydowanie lepsza tego dnia. Legioniści zagrali ospale w ataku i obronie, szczególnie mocno ustępując przeciwnikom w zbiórkach i celnych rzutach za 3 punkty. Dość powiedzieć, że oddali jedynie 3 celne rzuty zza linii 6,25 m. - na 21 oddanych! Najlepszym strzelcem drużyny był Sebastian Okoła, z 16 punktami na koncie. Po dwóch kolejkach Legia pozostaje bez zwycięstwa.
Autor: Raffi