Zadecydowała pierwsza kwarta
Koszykarze Legii przegrali w ligowym meczu z 79-107 z Sidenem Toruń. Decydująca o losach meczu była pierwsza kwarta zakończona zdecydowanym zwycięstwem gości (37-18). W kolejnych dwóch odsłonach rywale powiększali przewagę o 2 punkty. Ostatnie 10 minut ponownie należało do torunian, którzy wygrali tę kwartę 20-15 i całe spotkanie różnicą 28 punktów.
Początek meczu na żywo oglądała zaledwie garstka widzów. Legia na początku prowadziła dwukrotnie (2-0 i 4-2). Później oddała inicjatywę przeciwnikowi. Niestety masa błędów i mnóstwo fauli z naszej strony sprawiło, że już po 10 minutach gry było pozamiatane. Artur Kijanowski już po paru minutach gry miał na swoim koncie 4 przewinienia! Aż trudno to sobie wyobrazić, ale dotrwał do końca meczu, później uważając już na każde zagranie. Bardzo szybko 3 faule złapał również Robert Pacocha, który po chwili dołożył przewinienie techniczne. Na przerwę schodziliśmy z trzema zawodnikami mającymi 4 faule...
Na ławce Legii zasiadł Piotr Nawrot, który za "dacha" z dyskwalifikacją z Żyrardowa nie mógł zagrać i jak podał spiker, pełnił w sobotę rolę trenera. W przerwach meczowych rad zawodnikom udzielał jednak Pacocha. Po raz drugi z rzędu na boisku nie zobaczyliśmy Szymona Złomańczuka, który skręcił kostkę. Paweł Podobas zagrał krócej (11 minut), bo cały czas odczuwa skutki kontuzji.
Jeszcze parę minut przed meczem Pacocha nie był pewny występu z Sidenem, ale chwilę później zaczął mecz w pierwszej piątce. Zagrał jedynie 7 i pół minuty i nie prezentował się najlepiej - co zreszta zapowiadał przed meczem. "Potrzebuję przynajmniej dwóch tygodni treningów typowo koszykarskich, żeby dojść do formy" - powiedział nam po meczu. Tymczasem za dwa tygodnie sezon ligowy dla Legii zakończy się...
Po słabej I kwarcie, w kolejnych było znacznie lepiej, choć legioniści nie potrafili zmniejszych strat. Dwa razy udało się jedynie "dojść" rywala na ok. 15 punktów, ale na więcej Siden (grający praktycznie bez kontuzjowanego Lipińskiego) nie pozwolił. Zresztą torunianie w pewnym momencie osiągnęli 30 punktową przewagę i mogli grać na pełnym luzie.
Legii natomiast po przerwie zależało na zmniejszeniu strat, szczególnie że w hali pojawiło się ponad 200 fanów, którzy wcześniej dopingowali CWKS. Atmosfera na trybunach była fantastyczna do samego końca meczu. Niestety wynik końcowy odzwierciedla różnice między obiema drużynami.
Legioniści w meczu z Sidenem w końcu zanotowali wysoką skuteczność rzutów z dystansu (45% za 3 pkt). Dominował w tym Artur Kijanowski, który zdobył aż 36 punktów (w tym 7/13 za 3), ustanawiając swój rekord punktowy w Legii.
Autor: Bodziach