Liga polska
turniej finałowy o awans do II ligi, 2. mecz
299
Warszawa
21.04.2012
19:00
Legia Warszawa
UKS Kielno
Legia Warszawa
89-64
UKS Kielno
18. Świderski 16 (2)
17. Rudko 12
7. Podobas 11 (1)
5. Jaremkiewicz 10 (2)
14. Nawrot (k) 10 (1)
11. Błaszczyk 9
12. Chojecki 6
4. Piesio 5
9. Miatkowski 5 (1)
15. Zajączkowski 3 (1)
16. Nogajski 2
8. Kowalik 0

trener: Robert Chabelski, as. Piotr Lewandowski
12. Fijałkowski 17 (1)
10. Milewski 14
5. Świdziński 11 (2)
14. Kaliński 7
18. Wieczorkowski 6
13. Masiulaniec 4 (1)
17. Ziębiński 4
7. Chrząszcz 1
4. Cichosz 0
9. Stawicki -

trener: Karol Miecznikowski, as. Jacek Miecznikowski
Sędzia główny Grzegorz Łata, Adam Kołoszewski
Relacja

Do awansu jeden krok!

Trzy tygodnie temu koszykarze Legii przegrali w turnieju półfinałowym z UKS Kielno. Teraz przyszedł czas na rewanż. Z tym, że stawka spotkania była znacznie większa, gdyż obie ekipy spotkały się teraz w rozgrywkach finałowych o II ligę. Podopieczni Roberta Chabelskiego podrażnieni pierwszą porażką w sezonie byli podwójnie zmotywowani, aby tym razem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Gospodarze rozpoczęli świetnie od objęcia szybkiego prowadzenia 8-2 m.in. za sprawą dwóch „trójek”. Gdy wydawało się, że legioniści pójdą za ciosem, nagle się coś zacięło w ich grze i przeciwnicy zdobyli 11 punktów z rzędu obejmując skromne prowadzenie. Na reakcję trenera Chabelskiego nie trzeba było długo czekać. Na parkiecie pojawił się Tomasz Rudko, który w piątek zaprezentował się naprawdę solidnie. Jednak to nie Rudko, a Tomasz Jaremkiewicz zdobył 2 punkty, a po nim Łukasz Zajączkowski celnym rzutem za 3 „oczka” doprowadził do remisu. Od tego momentu akcje toczyły się na zasadzie - kosz za kosz. I tak do samego końca pierwszej kwarty, która zakończyła się wynikiem 21-20.

Podobnie było w kolejnych 10 minutach spotkania. Kielnianie grali w obronie, podobnie jak wcześniej, kryjąc strefą. Wypychani gospodarze na obwód zmuszeni byli rzucać zza linii 6,75 metrów. Jednak tym razem większość rzutów znajdowało swój cel. Taka wymiana ciosów z rywalami nie przynosiła przez dłuższy czas wyraźnej przewagi. Dopiero rzuty osobiste Pawła Podobasa i celny rzut Tomka Rudki sprawiły, że nieznacznie odjechaliśmy rywalom. Dzięki temu do przerwy było 43-36.

Po zmianie stron duet szkoleniowy gości zmienił taktykę w obronie przechodząc na indywidualne krycie. Być może w tym leży przyczyna słabszej postawy UKS-u, który zaczął seryjnie tracić punkty. Jednocześnie świetna postawa w defensywie legionistów sprawiła, że przewaga zaczęła sukcesywnie rosnąć. Od stanu 53-40 zrobiło się 61-40, w czym spora zasługa pewnie wykonujących osobiste – Rafał Piesia, a także Piotrka Nawrota. Goście nie mieli argumentów, żeby być równorzędnym rywalem ulegając w tej kwarcie aż 20-8.

Na ostatnie 10 minut oba zespoły wyszły przy stanie 63-44. Tak duża strata w potyczce z dobrze dysponowaną Legią nie dawała większych szans na ich odrobienie. Niemniej jednak ekipie Chabelskiego zależało na tym, by utrzymać tak znaczące prowadzenie, co może mieć przełożenie przy równej liczbie zwycięstw. O odpowiedni handicap zadbali Tomek Jaremkiewicz i Łukasz Zajączkowski pewnie egzekwując rzuty zza linii 3 punktów. Swoją cegiełkę dołożył także Michał Kowalik asystujący przy rzutach kolegów czy Marcin Nogajski, który dostał szansę od trenera, a i Marcin Chojecki zdobył „swoje”. Jednak cichym bohaterem zawodów był Michał Świderski. „Świder” może wczoraj nie imponował statystykami, ale dziś zaprezentował się ze świetnej strony. 16 punktów w całym meczu przy skuteczności z gry na poziomie 77,8% (!!!) budziło uznanie.

To wszystko złożyło się na ostateczne zwycięstwo Legii 89-64. Taki rezultat wprawił w ogromną radość nie tylko zawodników, ale także kibiców, którzy wspólnie z naszymi koszykarzami świętowali na parkiecie. Cenne zwycięstwo przybliża warszawski zespół do powrotu do II ligi, ale kropkę nad „i” trzeba postawić w niedzielę ogrywając Basket Poznań. Czekamy!

Ostatnie spotkanie turnieju finałowego nasz zespół rozegra jutro o godzinie 19:00 przy Obrońców Tobruku z Basketem Poznań. Serdecznie zapraszamy na mecz, wstęp kosztuje 7 złotych.


Autor: Fumen

Pomeczowe wypowiedzi

Robert Chabelski: "Nie braliśmy w ogóle innego scenariusza niż zwycięstwo w dniu dzisiejszym. Myślę, że byliśmy podwójnie zmotywowani, aby wygrać ten mecz. Uważam, że w pełni nam się udał rewanż za porażkę sprzed trzech tygodni w turnieju półfinałowym. Owszem, mieliśmy słabsze momenty, jak choćby w pierwszej kwarcie, kiedy to zaczęliśmy bardzo dobrze i rywale szybko sprowadzili nas na ziemię.

Kielno wykorzystało wszystko, co ma najlepszego, czyli szybka gra piłką plus akcje 1 na 1. Nie mogliśmy sobie z tym początkowo poradzić, ale z czasem prezentowaliśmy się coraz lepiej. Szczególnie w obronie, bo jak powtarzam chłopakom, to defensywa jest kluczem do zwycięstwa. Jak będziemy dobrze bronić, to automatycznie będzie nam łatwiej się łatwiej grało w ataku.

Nie ukrywam, że od pierwszego dnia po zakończonych półfinałach wiedzieliśmy nad czym mamy pracować, co z kolei ćwiczyliśmy na treningach. Nie oznacza to, że wszystko wygląda idealnie i tak jak byśmy sobie tego życzyli, ale na pewno dużo lepiej niż 3 tygodnie temu. Poza tym zaczęliśmy grać bardziej zespołowo. Dzielimy się piłką, która potrafi kilka razy przejść z rąk do rąk po obwodzie, co pozwala na wykreowanie dogodnej pozycji strzeleckiej.

Uważam, że sędziowie stanęli na wysokości zadania i nie widziałem rażących błędów z ich strony. Zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Może były jakieś sporne sytuacje, jak to bywa w koszykówce, ale o czym mówimy jeśli my, faulowaliśmy 25 razy, a przeciwnik o połowę mniej? To dla nich był dodatkowy bonus, bo rzucali osobiste cały czas. Zresztą moi chłopcy również narzekali, że byli masowani, faulowani, ale to jest koszykówka. Przyznam, że nie na poziomie są sugestie trenera UKS Kielno, że arbitrzy sprzyjali dziś gospodarzom.

Jutro czeka nas mecz z Basketem Poznań. Założenia się nie zmieniają. Limit porażek wyczerpaliśmy już w tym sezonie. Musimy wygrać, żeby zakończyć sezon, tak jak należy. Szampany owszem można mrozić, ale z ostatecznym świętowaniem proszę się wstrzymać do niedzielnego wieczoru, jak już będzie po zawodach."

Karol Miecznikowski (trener UKS-u Kielno): "Po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić 11-12 punktami, ale ciężko się gra w pięciu przeciwko siedmiu. Niestety takie były realia. Trzeba sobie zobaczyć płytę z zapisem meczu i wyciągnąć wnioski. Gratuluję Legii zwycięstwa, mimo wszystko zasłużyli na awans. Wygrali zasłużenie, ale powinno to mieć miejsce po bardziej wyrównanym spotkaniu, a nie ponad 20 punktów, bo to już była lekka przesada. Mój zespół padł w trzeciej kwarcie, gdzie powinniśmy prowadzić 10 punktami. Niestety dwóch panów z gwizdkiem nie pozwoliło na sportową walkę."

Jakie Pana zdaniem błędy popełniali sędziowie?
- Przede wszystkim gwizdali faule w jedną stronę. Moi zawodnicy przy takich samych zagraniach mieli odgwizdywane przewinienia. W końcówce sędziowie nadrobili faule z drugiej strony, jak było już po zawodach, bo przegrywaliśmy 20. punktami. W pierwszej połowie sędziowie popełnili 11 błędów. Legia była dzisiaj lepsza, ale nie wiadomo jak mecz by się potoczył, gdyby pierwsza połowa była wyrównana. Raz jeszcze podkreślam, gratuluję Legii zasłużonego zwycięstwa i awansu, ale dziś wygrana powinna mieć miejsce po bardziej sportowej i wyrównanej walce. Legia była faworytem tego meczu.

Legia, abstrahując już od decyzji sędziów, chyba jednak zagrała zdecydowanie lepiej, niż w półfinałach?
- Oczywiście. Było dwóch nowych zawodników, którzy nie grali w półfinałach. Zagrali zdecydowanie lepiej.

Co się stało, że wczoraj nie udało się Wam wygrać z Basketem Poznań?
- Niestety mam taki chimeryczny zespół, który jednego dnia potrafi wygrać z Legią, a wcześniej przegrać z Notecią. Wczoraj przegraliśmy z Basketem, który jest młodym zespołem. Dzisiaj chcieliśmy powalczyć z Legią, ale nie udało się.

Jutro przed Wami trudne spotkanie z GTK Gdynia.
- Nie mamy nic do stracenia. Mam nadzieję, że moi zawodnicy uwierzą w swoje umiejętności i na pewno, obiecuję, że będzie z naszej strony walka od pierwszej do ostatniej minuty. Zobaczymy, jak to się skończy.


Słyszałeś co mówił trener UKS-u po meczu?
Łukasz Zajączkowski: Nie wiem czy trener UKS-u liczył faule nasze i jego drużyny. Mieliśmy ich dwa razy więcej. I chyba za mało mu było? To niech obejrzy mecz na powtórkach. Sędziowie dziś nam nie pomagali i to jest najłagodniejsze określenie pracy sędziowskiej w tym meczu.

Rewanż za porażkę w półfinałach chyba możecie uznać za udany?
- Jak najbardziej. Plus 25, a wtedy przegraliśmy pięcioma.

W półfinałach słabiej zagraliście w trzecim meczu turnieju. Teraz tak być nie może, bo awans nie jest jeszcze przyklepany.
- Ciągle jest ryzyko. Jak już bawimy się w matematykę, to jeśli Kielno wygrałoby z GTK Gdynia, wtedy awansuje, bez względu na nasz mecz z Basketem. Jeśli jednak wygra GTK, to przegrywając z Basketem 14. punktami, my odpadniemy. Potrzebujemy wygranej lub minimalnej porażki. Teoretycznie. Dochodzi przecież sportowa złość, chęć zwycięstwa. Chyba nikt nie myśli o tym, żebyśmy mogli odpuścić niedzielny mecz. Wygramy ile się da.

Oglądaliście już dwa mecze Basketu na Bemowie. Co możecie o nich powiedzieć?
- Są młodzi, nawet młodsi od GTK Gdynia. Z GTK notorycznie przegrywają w juniorach starszych i młodszych. Być może to trochę słabszy zespół od zespołu z Gdyni, ale nie można zapominać, że to jest turniej. Nie wiadomo jak my przyjmiemy jutro rano ten mecz, który był dzisiaj. Mięśnie na pewno to odczują. Zespół z Poznania na pewno będzie jutro walczył, bo też chce awansować.

W tym turnieju prezentujecie się lepiej niż w półfinałach, trzy tygodnie temu.
- Wyciągamy wnioski z poprzednich meczów. Dużo je oglądaliśmy, wiemy co robiliśmy źle. Z UKS-em w półfinałach graliśmy źle strefę i to poprawiliśmy, co widać po wyniku. Gramy trochę szybciej, dokładniej, popełniamy mniej strat. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo statystyk z meczu jeszcze nie widziałem.

Trener UKS-u powiedział, że w porównaniu z turniejem półfinałowym, była różnica, bo zagrał m.in. "Świder".
- To była widoczna różnica. Rozpoczął mecz rzutem za 3 punkty. Gdy miał piłkę, groził rzutem, a jak rzucał, to z reguły trafiał. Stanowił olbrzymie zagrożenie w ataku i tego brakowało w półfinałach.


Autor: Bodziach, Fumen, Gacek

Dodatki
Zapowiedź

Czas na rewanż za porażkę w półfinałach

Koszykarze Legii już dziś mogą sobie zapewnić awans do II ligi. Aby do tego doszło, Basket Poznań musi pokonać GTK Gdynia, a Legia zwyciężyć UKS Kielno. Dla naszej drużyny będzie to o tyle prestiżowy pojedynek, że legioniści będą się chcieli zrehabilitować za porażkę poniesioną podczas turnieju półfinałowego. Najwyższy czas na rewanż i świętowanie awansu!


Autor: Bodziach

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.