Legioniści rozbili Korsarzy
Po wczorajszych męczarniach z SMS PZKosz Władysławowo, tym razem koszykarze Legii bez trudu uporali się z Korsarzem Gdańsk. Podopieczni Piotra Bakuna wygrali 97-45 i od samego początku dominowali na parkiecie prowadząc po pierwszej kwarcie 14 punktami. Drugie dziesięć minut tradycyjnie było słabsze w wykonaniu stołecznej drużyny. Jednak już ostatnie 20 minut ponownie było pod dyktando Legii, która zdominowała przeciwnika pod koszami, a także na samym parkiecie. Dość powiedzieć, że Wybrzeże zaliczyło zaledwie 4 asysty w całym spotkaniu i zanotowało aż 31 strat!
W zespole z Warszawy wyróżniał się przede wszystkim Damian Cechniak, który w niespełna 21 minut zdobył 20 punktów, do tego dołożył 11 zbiórek i 5 bloków. Środkowy Legii miał wsparcie w swoich kolegach z drużyny. Dodatkowo czterech z nich zdobyło co najmniej 10 "oczek".
Koszykarze Legii zagrali w ten weekend dwa spotkania i chociaż zdobyli cztery punkty, trenerzy nie byli zadowoleni z postawy swoich zawodników. W piątek nasz zespół niespodziewanie męczył się we Władysławowie z SMS-em, choć pozycja w tabeli tej drużyny może wydawać się nieco myląca. SMS posiada niezły, wysoki jak na II ligę skład i z pewnością jeszcze niejednej ekipie w obecnych rozgrywkach obierze punkty. Legia wygrała we Władysławowie dzięki dobrej postawie w końcówce. Na 6 minut przed końcem meczu SMS prowadził już 50-46, a chwilę później Bojanowski próbował rzutu za 3, ale na nasze szczęście ten okazał się niecelny. W odpowiedzi Mikołaj Motel trafił trójkę. Przez dwie kolejne minuty żadna z drużyn nie zdobyła punktu. Tę passę przełamał w końcu Holnicki, skutecznym wejściem pod kosz, wyprowadzając znów Legię na prowadzenie. Chwilę później "Hol" powtórzył niemal akcję, a po niecelnym rzucie SMS-u, Andrzej Paszkiewicz z zerowego kąta "sypnął trójkę". 10 punktów zdobytych z rzędu, wydawało się, zapewni Legii wygraną. Gospodarze jednak nie zamierzali się poddawać. Trener Miłoszewski wziął czas, a już po sześciu sekundach akcji, Bojanowski na 1:15 min. przed końcem celnie trafił za 3 punkty. Celny Cechniaka oraz dwa celne osobiste Holnickiego (na cztery próby), dały Legii 7-punktową przewagę. Do zakończenia meczu pozostawało pół minuty. Gospodarze bardzo szybko odpowiedzieli trafieniem Krawczyka, a następnie szybko faulowali Motela. Nasz rzucający pewnie wykorzystał oba rzuty wolne. Szybki atak gości blokiem zatrzymał Paszkiewicz i znów SMS faulował będącego w posiadaniu piłki Motela. Przy stanie 57-63 na naszą korzyść, do końca meczu pozostało niespełna 10 sekund. I gdy SMS szykował się do szybkiego faulu, Damian Zapert dostrzegł pozostawionego bez opieki na połowie rywala Cechniaka. Podanie przez całe boisko, nasz środkowy wykończył efektownym wsadem, ustalając wynik meczu na 65-57. Doświadczenie Legii wzięło górę, ale gdyby nie pełna mobilizacja w ostatnich minutach spotkania, mecz mógł zakończyć się niespodzianką.
Dzień później nasz zespół czekała półtoragodzinna podróż do Gdańska, gdzie w hali MOSiR-u, zmierzyliśmy się z najsłabszą, a zarazem najmłodszą drużyną naszej grupy, Korsarzem. Wysoka wygrana może wskazywać na bardzo dobre zawody naszej drużyny, jednak trenerzy nie byli zadowoleni ani z wyniku, ani z gry. W pierwszej połowie mimo kilku efektownych akcji oraz walki (Andrzej Paszkiewicz walcząc o piłkę wylądował na trybunach), legioniści na zbyt wiele pozwalali gdańszczanom pod własnym koszem. To w połączeniu z dużą liczbą strat, sprawiło, że w przerwie w naszej szatni nie było zbyt wesoło. Trener Bakun postawił swoim zawodnikom zadanie, dotyczące liczby zdobytych i straconych punktów na koniec meczu, a także liczby strat w drugiej połowie, którego legioniści nie spełnili.
Legia w drugiej połowie na pewno zagrała zdecydowanie lepiej, zdobywając 50 punktów i tracąc ich 19, ale przede wszystkim słabsza druga kwarta w naszym wykonaniu sprawiła, że humory po meczu nie były najlepsze. "Musimy być w stu procentach zmobilizowani i skoncentrowani do każdych zawodów. Nie można olewać meczów ze słabszymi rywalami" - mówił po meczu Piotr Bakun bezpośrednio po sobotnim pojedynku.
Kolejny mecz Legia zagra za tydzień w Toruniu, a miejscowy AZS będzie z pewnością bardziej wymagającym przeciwnikiem niż SMS i Korsarz. Miejmy nadzieję, że nasz zespół zagra na maksimum swoich możliwości i przywiezie do stolicy dwa punkty.
Autor: Bodziach